Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie czyli smutek
Muszę się wam do czegoś przyznać. Sięgnąłem po Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie za sprawą magicznej okładki. Piękna, minimalistyczna, przyciągająca oko spowodowała, że zdecydowałem się przeczytać. Oczywiście wiem, że nie należy osądzać książek po okładce, ale gdyby nie ona, to nie poznałbym prozy Jesmyn Ward. Prozy hipnotyzujące, wciągającej i takiej, która spowodowała, że pierwszy raz do bardzo dawna poczułem się brudny.
Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie
Książka opowiada historię pewnej rodziny z południa Stanów Zjednoczonych. Mamcia i Tatko, to dziadkowie Jojo, jednego z głównych bohaterów. Drugą linię narracyjną prowadzi Leonie, ich córka, matka Jojo, narkomanka. Kobieta, która właściwie nie ma żadnego kontaktu ze swoimi dziećmi. Pozbawiona instynktu rodzicielskiego pogrąża się w uzależnieniu od narkotyków i w miłości to swojego męża Michaela. On również nie potrafi pokochać swoich dzieci, najpierw wiele lat spędził na platformie wiertniczej, a po powrocie z niej dość szybko trafił do więzienia. Jednym z najistotniejszych elementów fabuły staje się wyprawa matki i dzieci, Jojo ma jeszcze siostrę, po wychodzącego właśnie na wolność ojca.
Realizm magiczny
Nie przepadam za realizmem magicznym w powieściach, często mnie irytuje. Tutaj jednak mamy do czynienia ze świetnym wykorzystaniem tego elementu. Dzięki temu opowieść o Jojo i Tatce nabiera prawdziwych rumieńców. Postać z przeszłości, Bogaś, pozwala odkryć mroczne tajemnice z przeszłości dziadka. Równocześnie Jojo dowiaduje się, że nie jest takim do końca zwyczajnym chłopcem. Gdyby powieść została pozbawiona tej magii dostalibyśmy niezłą powieść obyczajową. Jednak autorka go wprowadziła i chwała jej za to, mamy bowiem powieść świetną. Przeszłość i teraźniejszość stają się jednością.
Podsumowanie
Bardzo mocne postacie, fabuła momentami brutalna i nieprzyjemna w odbiorze, ale jednocześnie hipnotyzująca. Znakomite wykorzystanie realizmu magicznego. Smutek i wiara w przyszłość, miłość i niechęć ocierająca się wręcz o nienawiść. Trudne relacje , zarówno rodzinne jak i rasowe. To wszystko znajdziecie w tej powieści. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że opowiadana tutaj historia może mieć znacznie tylko dla Stanów, jest bowiem mocno związana z ich historią. Mnie jednak wydaje się, że jest jednak dość uniwersalna, wszak i w Europie stare coraz częściej miesza się z nowym, a dziadkowie, którzy muszą stać się ponownie rodzicami nie należą do rzadkości. Miejmy jednak nadzieję, że będzie nam w przyszłości dane jak najwięcej takich chłopców jak Jojo.
Info:
Tytuł: Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie
Autor: Jesmyn Ward
Tłumaczenie: Jędrzej Polak
Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie
Do tramwaju: ja bym nie ryzykował