Małe Licho i tajemnica Niebożątka
Przyszła wczoraj, przeczytana od razu. Zrobię rzecz karygodną i napiszę wam o czym to jest. A co w końcu to mój blog!
Co ma w środku Małe Licho
Ta książka jest o przyjaźni, odmienności, potrzebie zrozumienia i bliskości. O tym jak ważna jest rodzina i jak ważne są dzieci. O szkole i o domu. O tym, że inny nie znaczy gorszy, a szkoła choć bywa straszna, to jednak bywa też fajnym miejscem. To opowieść o miłości, poświęceniu i o aniołach. Dwóch.
O strasznym, pradawnym Krakersie i o zdecydowanie mniejszym Guciu. O Niemcach z Wermachtu, romantyzmie i przyjaciołach. Tych całkiem dorosłych i tych całkiem małych, także o tych nieco dziwnych. O wierszach, wierszokletach i cynicznych wujkach. O tych miłych zresztą też, ale to ci sarkastyczni są nieco ważniejsi.
I o tym, że każdy jest ważny, choćby myślał, że nie jest. I o tajemnicy, ale o tym wiecie z tytułu. Właściwie to nie o jednej, bo nieznane może czaić się naprawdę blisko, choćby w ogrodowym stawie.
Informacja już nie tramwajowa
Marta Kisiel napisała świetną książkę, chyba najlepszą w dotychczasowym dorobku. Choć to jej pierwsza książka dla dzieciaków, to ja nie znajduję w niej nic, do czego mógłbym się przyczepić. Młodzi czytelnicy traktowani są poważnie, jest zabawnie, ale jest i nieco strasznie. O ważnych sprawach trudno jest pisać, ale Marta robi to z humorem, wdziękiem i wyczuciem. Chyba wiem, czym obdaruję w tym roku wszystkie dzieciory w rodzinie ;)
Małe Licho oczaruje tych, którzy zakochali się w Dożywociu, ale jednocześnie dostarczy ałtorce całego grona nowych czytelników, którzy już za parę chwil sami sięgną po te tytuły, które my dorośli już znamy. Trochę im tego zazdroszczę, że jeszcze nie czytali nic o ekipie Romańczuka.
To pisałem ja, trup z Toń, spokojnie mogę walić co mam na sercu, nic mi przecież nie grozi! Ja chcę więcej!
Podsumowanie:
Tytuł: Małe Licho i tajemnica Niebożątka
Autor: Marta Kisiel
Wydawca: Wydawnictwo Wilga
Do tramwaju: też
No nie wiem, czy to najlepsza książka Ałtorki, ja bym chyba głosował na Siłę niższą. Albo na Toń. Ale klasa jest :)
Ty jesteś tendencyjny :)
A Ty to niby nie? :P
Ja z „Toń” mam problem i nie będę oceniał, dopóki nie przeczytam całości :P „Nomen Omen” doceniam za „poważne” wątki, ale najbardziej podoba mi się Marta jadąca z humorystycznym koksem i dlatego nic w mym oczach nie przebija „Dożywocia” :) Cieszę się zatem, że ekipa powraca. Obaczym w jakim stylu. Czekam na premierę :)
Ja akurat z „Toń” mam problem i nie będę oceniał póki nie przeczytam całości :P I choć doceniam „Nomen Omen” za poważne elementy, to jednak najbardziej lubię Martę jadącą z humorystycznym koksem i stąd moja miłość do „Dożywocia” :D Cieszę się zatem, że ekipa wraca i z chęcią się zapoznam, żeby zobaczyć w jakim stylu. Czekam zatem na premierę :)
Rozwalają mnie te nowomodne systemy komentarzy. Jak nie ma, to nie ma. Jak się pojawiają, to wszystkie poprzednie, których od tej pory nie było :P
To nienowomodne, to RODO :)
Wywal jeden, bo luzie pomyślą, że mam rozdwojenie jaźni albo co :D
Nieee, tak wygląda lepiej :D
To ja dodam sobie kolejne pięterko, schodki ładne się robią.
Świetna książka, sam do niej z chęcią zajrzę :)
O wow, kolejna książka Marty Kisiel! Widać, że jej dzieci już podrosły, a moje ciągle małe, bo nie nadążam za nią! A tak serio – dzięki za recenzję, wiem, że się nie zawiodę, mimo że „dla dzieci” ;)
Zapowiada się fajna lekturka
[…] książce możecie również przeczytać na blogach: Tramwaj nr 4; Z piórem wśród […]
Marta Kisiel czegokolwiek się dotknie – zamienia to w złoto. :) Świetny tytuł, który choć jest kierowany do dzieci, powinni przeczytać także dorośli. Polecamy bez dwóch zdań! :)
[…] z pierwszego spotkania z Małym Lichem zakończyłem […]