Zemsta najlepiej smakuje…, czyli najlepsze fantasy od paru lat
Właściwie to miałem pisać o czymś zupełnie innym, nowym, bo takie rzeczy klikają się bardziej. Ale ta książka zdecydowanie za długo czekała na lekturę i nie można pozwolić, aby czekać musiała na opisanie. Zemsta najlepiej smakuje na zimno to NAJLEPSZE fantasy jakie czytałem od czasu Bohaterowie umierają Stovera, Kłamstw Locke’a Lamory Lyncha i Imienia wiatru Rothfussa. A Martin i Sanderson od Abercrombiego mogliby się uczyć zwięzłości.
Fantasy
Mam wrażenie. że fantasy, a właściwie chyba nawet spora część współczesnej literatury cierpi na taką przypadłość, którą można nazwać zwięźle, „nieważne że kiepsko, ważne, że dużo”. Owszem zdarzają się tez opcje dużo i dobrze, ale trudno spotkać takie które niw zbliżają się do granicy. Przecież czytelnicy lubią to co znają! Dajmy im cykl!
Abercrombie poszedł nieco inną drogą. Zostawił swoim czytelnikom świat, który wykreował w trylogii Pierwsze prawo, skoro tak lubimy to co znamy, i dał nam nowych bohaterów. Zrobił to naprawdę znakomicie, stworzył interesującą, dynamiczną, wciągającą historię w jednym tomie. Owszem grubym jak cholera, ale jednak Zemsta najlepiej smakuje na zimno to jedna książka.
Zemsta
Monza Murcatto to szefowa kompanii najemników. Wygrywa bitwy dla swojego szefa, to dzięki jej osiągnięciom wojna w Styrii zbliża się ku końcowi. A takich generałów książęta czasem nie lubią, przecież od lubianej szefowej najskuteczniejszych sił zbrojnych do książęcego tronu droga czasem bywa zaskakująco krótka. A do tego wielki książę Orso wolałby zdecydowanie nie dopuścić. Zatem Monza dostaje nieco po głowie, po żebrach, po dłoniach i po biodrze. A potem spada z ogromnego klifu i rozpoczyna swoją mozolną wspinaczkę ku górze.
Droga
Tak to się wszystko zaczyna. Więcej nie ma co pisać, mało kto lubi spojlery, ale jednak początku łatwo się tutaj domyślić. Ważne jest to, co jest potem. Choć może ważniejsze jest nawet to, JAK jest potem. Abercrombie wziął bardzo klasyczną opowieść o zemście, dołożył do niej równie klasyczny w fantasy motyw drogi i drużyny, a potem podlał to świetną, krwistą fabułą, bardzo dobrze zbudowanymi, niejednoznacznymi postaciami. Potem szczypta magii, wiadro zaskoczeń i co się mogło nie udać? Udało się wszystko, 800 stron przeczytałem z przyjemnością, wręcz łapałem chwile, aby czytać dalej. Abercrombie nie rozciąga wątków, jest brutalny, jeśli ktoś ma zginać to najczęściej ginie, bez rozwlekłego bajdurzenia. Owszem zabicie niektórych osób nie jest łatwe, ale od czego Monza ma zwoją ekipę. Wszekże i Orso nie zasypia gruszek w popiele, a o panią generał upomną się demony przeszłości. Ależ to jest cholernie dobre!
Podsumowanie
Morze drzazg Abercrombiego jest bardzo udaną trylogią, zostałem w niej oszukany dokumentnie, przeczytałem z przyjemnością, choć to teoretycznie Young Adult. Pierwsze prawo też było dobre, to również trylogia wydana w Polsce z perypetiami wydawniczymi. Mag przejął serię po wydawnictwie ISA, wydał trzeci tom w którym pokazał że dobre tłumaczenie znacząco poprawia odbiór tej historii. A Zemsta najlepiej smakuje na zimno jest czymś co polecam absolutnie. Niewielka ilość magii tylko służy tej historii, a Styria która chyba została zbudowana na zrębach skłóconych włoskich księstw kusi mnogością możliwości. Jak ja się cieszę, że mam jeszcze dwa tytuły Joe’go na półce :)
Dane techniczne:
Tytuł: Zemsta najlepiej smakuje na zimno
Autor: Joe Abercrombie
Tłumaczenie: Robert Waliś
Wydawca: Wydawnictwo Mag
Do tramwaju: wygodniej w domu
Ocena czytadłowa: 6/6
Ocena bezludnowyspowa: 6/6
Dobra recenzja, a ja od siebie wspomnę, być może się powtarzam, że dobra fantastyka jest zawsze w cenie, pozdrawiam !
Dziękuję bardzo!
To naprawdę świetny tytuł, przemyślan, dobrze napisany i z haczykiem :)
Czytałam dosyć dawno temu ale mocno zapadła mi w pamięć, głównie za sprawą sporej brutalności . Bawiłam się przy niej świetnie ☺
Ale zauważ, że to brutalność uzasadniona fabularnie. Nie oczekujmy, że Monza, czy Dreszcz będą milusi. Jaki świat, tacy ludzie.
A trzeba znać te poprzednie książki, żeby poznać świat?
Nie trzeba, ja już prawie nic nie pamiętałem z poprzednich. :)