Morderstwo przy rue Dumas czyli jest lepiej
Morderstwo przy rue Dumas to kontynuacja może nie oszałamiającego, ale udanego debitu Śmierć w Chateau Bremont autorstwa mieszkającej we Francji Kanadyjki M.L. Longworth. Sięgnąłem po nią dość szybko, bo byłem przekonany, że seria ta znakomicie sprawdzi się w wakacyjnym okresie. Nie pomyliłem się, tom drugi okazał się lepszy niż moje pierwsze spotkanie z duetem Verlaque i Bonnet
Trup
Tym razem trupem stał się profesor Moutte, doyen wydziału teologi. Doyen to, jak wynika z fabuły, ktoś będący odpowiednikiem naszego dziekana wydziału na wyższej uczelni. W tym szczególnym przypadku jednak jest nieco inaczej, bo akurat z tym konkretnym stanowiskiem wiążą się pewne specjalne gratyfikacje. Takie jak choćby jeden z najbardziej pożądanych apartamentów w całym Aix. Ale czy mieszkanie może być motywem? Takie z pewnością, zwłaszcza kiedy podczas wystawnej kolacji Moutte oznajmia, że zdecydował się nie rezygnować z pełnionej funkcji, mimo zapowiadanej już od dawna emerytury. Pierwsi podejrzani to kandydaci na jego stanowisko, choć i wśród studentów pojawiają się potencjalni mordercy. Śledztwo nie będzie łatwe.
Morderstwo
Choć zaczynamy z jednym martwym ciałem, to już niedługo sędzia Verlaque wspierany przez inspektora Paulik’a będą musieli zmierzyć się z kolejną śmiercią. Dość szybko pod kołami samochodu ginie również asystentka profesora. Chyba nikt nie myśli, żeby mógł być to przypadek. Jak widać nawet niewielkie francuskie miasteczko nie może się ustrzec przed zbrodnią. No tak, ale oni mają przynajmniej pyszne jedzenie, cudowne wina i przepiękne krajobrazy. Już to stawia ich wyżej od skandynawskiej konkurencji.
Udany tom drugi
Autorka zdecydowanie poprawiła warsztat, Morderstwo przy rue Dumas przeczytałem z większą przyjemnością niż tom pierwszy. Historia kryminalna jest ciekawsza, związek sędziego i Marie Bonnet nabiera rumieńców, z każdą chwilą robi się ciekawiej. Pojawiają się kolejne postacie drugoplanowe, które powoli wypełniają nieco puste miasteczko Aix, które poznaliśmy w części pierwszej. Wspierający Verlaqu’a komisarz Paulik okazuje się być kimś zdecydowanie ciekawszym niż mogłoby się to wcześniej wydawać. Miłośnik opery, kochający ojciec, koneser wina zamknięty pod postacią blisko dwumetrowego, potężnie zbudowanego mężczyzny. Jeśli pisarstwo M.L. Longworth będzie się rozwijało z tomu na tom w takim tempie, to już nie mogę się doczekać kontynuacji. Owszem, to może nie jest wybitna proza, ale jako lekkie, nie tylko wakacyjne czytadło, sprawdza się znakomicie.
Podsumowanie:
Tytuł: Morderstwo przy rue Dumas
Autor: M.L. Longworth
Tłumaczenie: Małgorzata Trzebiatowska
Wydawca: Wydawnictwo Smak Słowa
Do tramwaju: tak
Ocena czytadłowa: 5/6
Ocena bezludnowyspowa: 3/6
Tytuł zapisuję, z przyjemnością poczytam :)
Najlepiej gdy za oknem zamieć ;)