Losy Tearlingu, czyli coś poszło nie tak
Kolejna kompletna trylogia fantasy za mną, po świetnej Królowej Tearlingu i trzymającej poziom Inwazji na Tearling zakończenie okazało się zaskakująco kiepskie :/
Fabuła
Pisanie ze szczegółami o fabule trzeciego tomu trylogii byłoby mocno nieładne, zatem tylko kilka szczegółów. Akcja zaczyna się w momencie zakończenia drugiej książki, podobnie jak wcześniej pojawia się sporo retrospekcji. Spokojnie mogłaby to być świetna dylogia zamiast trylogii, to co dzieje się w Losach… niewielkim kosztem można by zmieścić w dotychczas wydanych dwóch tomach.
Dłużyzny panie!
Podczas lektury miałem wielokrotnie chęć przeskoczenia do przodu, ciągnęło się to niemiłosiernie. Retrospekcje może i owszem, wyjaśniały wiele, ale zamiast wyjaśniać to przez 50 stron można by sprawę zamknąć na trzech, zresztą pod koniec autorka tak z robiła z jednym z wątków. Strasznie mi szkoda, że nie udało się jej utrzymać tego poziomu jaki prezentowała wcześniej.
Deus ex machina
Do tego na końcu pojawia się rozwiązanie głównego wątku, którego absolutnie nie jestem w stanie zaakceptować. owszem wizje jeszcze w fantasy są do przyjęcia, ale manipulowanie czasem na chybił trafił to nie jest to co moim zdaniem ma sens
Informacja tramwajowa
Nie wiem jak posumować ten cykl. Dwa znakomite tomy i koszmarna trzecia część, która pozostawia poczucie bycia zrobionym w konia. Jak tu polecać coś takiego?
Podsumowanie:
Tytuł: Losy Tearlingu
Autor: Erika Johansen
Tłumaczenie: Izabella Mazurek
Wydawca: Galeria Książki
Do tramwaju: jak najbardziej
Ocena czytadłowa: 2/6
Ocena bezludnowyspowa: 2/6
Och nieeee… to ja chyba sobie daruję tę trzecią część, bo tak bardzo mi się podobały poprzednie dwie, że wolę mieć w pamięci tylko pozytywne wrażenie!
Niestety, zakręciła się w retrospekcjach i rozwiązaniach fabularnych z niczego :(
Strasznie szkoda :/
A to ciekawy ewenement. Przeważnie narzeka się na syndrom drugiego tomu i to w nim napotyka się dłużyzny. A tu niespodzianka, spaprany finał.
Tutaj ewidentnie problem dotyczy trójki. Dwójka była zaskakująco dobra.