Lois i Clark, czyli świat z dwoma Supermanami
Zarówno Marvel, jak i DC Comics to ogromne firmy. Uniwersa komiksowe stworzone przez ich scenarzystów i rysowników są chyba największe na świecie. Niesamowicie pojemne, barwne i momentami koszmarnie niezrozumiałe dla nowych czytelników. Aby ułatwić im wejście do świata superbohaterów, co jakiś czas komiksowi giganci decydują się na restart swoich serii, wyczyszczenie wszelkich zaszłości, klonów, zapętlonych rzeczywistości i różnych innych cudów, którymi przez lata obrosły postacie. DC zrobiło to co najmniej dwa razy. Raz przy pomocy Kryzysu na nieskończonych ziemiach, a potem przy pomocy Flashpoint. Punkt Krytyczny. Po tym drugim pojawiło się to, co mamy na rynku, czyli Nowe DC Comics
Równoległe
Nie jestem aż tak wielkim znawcą amerykańskich komiksów, ale z tego co zrozumiałem postanowiono jednak uratować cześć tego, co nie przetrwało ostatniego „czyszczenia” i uzupełnić o niektóre wątki nowe uniwersum. Pokłosiem tego jest Odrodzenie, marka pod którą wydawane są aktualnie superbohaterskie historie DC. Swego rodzaju wstępem do tego jest Lois i Clark, opowieść o Supermanie, który trafił na aktualną wersję Ziemi wraz z żona i synem. Wiem, brzmi to nieco dziwnie, sama idea świata z dwoma Supermanami jest nieco zaskakująca, ale to naprawdę niezły komiks.
Krótko
Fabuła opowiada historię rodziny Kentów, Clarka, Lois i ich syna Jonathana, którzy niczym się nie wyróżniają. Prawda jest jednak nieco inna, to Superman, nieco starszy, pewny swoich możliwości, ale i znający ograniczenia. Człowiek ze stali, który nie chce się ujawnić, bo przecież ta Ziemia ma swojego bohatera, ostatniego syna Kryptonu. To także Lois Lane, najlepsza reporterka, dziennikarka Daily Planet, która korzystając z wiedzy jaką posiada z poprzedniego świata, na którym żyła, staje się jedną z najlepszych dziennikarek śledczych. To także ich syn, zwykły najzwyklejszy dzieciak. A może jednak nie?
Trochę namieszali
Kiedy czyta się opis, zarówno ten na okładce, jak i ten mój można zacząć podejrzewać, że ktoś tu nieco przesadził, zbyt mocno namieszał. Na szczęście nie. Wystarczy wiedza, kim są tutaj Clark oraz Lois i dlaczego się ukrywają, reszta to czysta komiksowa przyjemność. Oczywiście dla tych którzy lubią superbohaterów. Superman to nie harcerzyk , który nosi majtki na spodnie, a dojrzały, dbający o rodzinę mężczyzna. Lois, choć nie pojawia się na nagłówkach gazet, to wciąż pełna pasji dziennikarka. Przeczytałem ten komiks z dużą przyjemnością, zdecydowanie większą niż Batman Bloom. Fabuła jest bardziej przemyślana, a fajerwerki oczywiście są, ale tym razem są po coś, a nie tylko po to, aby maskować brak pomysłu na ciekawą historię.
Grafika i podsumowanie
Jeśli chodzi o rysunki, to jest z jednaj strony bardzo klasycznie, w stylu amerykańskich trykociarzy, ale z drugiej strony absolutnie nie ma nudy od strony wizualnej i nie ma problemu, na który czasem narzekam. Nie ma tutaj sytuacji, że zdarzyło mi się pomylić postacie podczas lektury :). Przyzwoite rysunki i niezła fabuła, tak można podsumować ten album. Właściwie jest tylko jeden zarzut, jakim cudem Superman nie zorientował się, że ma ukrytego w mroku pomocnika o identycznych możliwościach? Nie wiem, to wielka tajemnica DC :)
Podsumowanie:
Do tramwaju: komiksów nie czytamy w tramwaju :)
Pewnie nie zorientował się tym samym cudem, którym nikt nie orientuje się, że Clark Kent to Superman ;)
To akurat zostało częściowo wyjaśnione w Kryzysie tożsamości. O dziwo z sensem :)
[…] dalej, ale wydaje mi się, że wiadomości, które w nim znajdziemy są na tyle istotne, że wraz z Superman Lois i Clark o którym niedawno pisałem stanowi on pozycję obowiązkową. Może nie budzi tak wielkich emocji […]