Gwiezdny pył, czyli po trzykroć frajda
Gaiman to prawdziwy magik, właśnie po raz trzeci sięgnąłem po jego Gwiezdny pył i po raz trzeci miałem z tego ogromną frajdę.
Za każdym nieco inna to była przyjemność i przy dwóch ktoś mu pomógł, ale co tam :)
Pierwszy był film
O dziwo tym razem jako pierwszy był u mnie film. Ze znakomita obsadą, w której Michelle Pfeiffer pięknie wypadła jako zła czarownica, Mark Strong był naprawdę groźnym Septimusem, a Claire Danes w roli Yvaine walczyła o palmę pierwszeństwa ze Sienną Miller, ekranową Victorią, w kategorii najbardziej czarującej postaci. A Robert de Niro przyszedł i pozamiatał. Bardzo mi się to połączenie baśniowego uroku, z dynamiczną akcją i sporą szczyptą humoru podobało.
Druga była książka
Potem, całkiem zresztą duże potem, udało mi się przeczytać książkę. Okazało się, że tak naprawdę to całkiem inna historia. Owszem sporo się zgadza, ale zakończenie jest zupełnie inne, o wiele bardziej gaimanowate. Właściwie film to opowieść fantasy, a książka to bardziej baśń dla dorosłych. Pięknie opowiedziana, pełna optymizmu, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę trupy braci z Cytadeli Burz. Gdybym miał wybierać gdzie przejść przez mur, to chyba zaryzykowałbym jednak zrobić to w książce, nie w filmie. Ta wersja Krainy Czarów wydaje się być nieco bardziej pasująca do mnie.
Trzeci był audiobook
Jakiś czas temu zostałem zarażony przez Agnieszkę z Dowolnika audiobookami. Podarowała mi kilka i okazało się, że podczas jazdy samochodem do nowego miejsca pracy słucha się ich znakomicie. Odgrzebałem też kilka swoich i jednym z nich był właśnie Gwiezdny pył w interpretacji Artura Barcisia. Zacząłem słuchać i ależ to było dobre!
Pan Artur idealnie oddał klimat tekstu, był nieprzyjemną staruchą, młodą dziewczyną i lekko zawadiackim Tristranem Thornem. Absolutne mistrzostwo.
Informacja tramwajowa
Książka do czytania absolutnie wszędzie. Tam, gdzie się nie da, można z pewnością uruchomić audiobooka. Przyjemność w stanie czystym. Znakomicie skonstruowane, pełne uroku postacie, wciągająca fabuła i Neil Gaiman. Czegóż chcieć więcej.
Podsumowanie:
Tytuł: Gwiezdny pył
Autor: Neil Gaiman
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Czytał: Artur Barciś
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Do tramwaju: tak
Ocena czytadłowa: 6/6
Ocena bezludnowyspowa: 5+/6
Również najpierw obejrzałam film, a dopiero później czytałam książkę. W moim przypadku bardziej przypadła mi do gustu – jak nigdy – wersja filmowa. Za bardzo przywiązałam się do humoru, który został zawarty w ekranizacji ;)
W filmie zarówno czarownica, jak i kapitan pozamiatali. Cudowne są te sceny pod koniec, no i Mark Strong też dużo wnosi.
Ja najpierw czytałam książkę, ale zaraz przed filmem i bardzo lubię obydwie wersje – choć chyba bardziej przemawia do mnie ta filmowa, przyznaję się bez bicia do umiłowania takich happy-sappy zakończeń. Niemniej, obie wersje mają swoje plusy, a do audiobookowej czuję się oficjalnie zachęcona!
Byłam na filmie w kinie :) i gdy tylko pojawia się w telewizji, oglądam obowiązkowo! Co do książki… Chyba trochę nie po drodze mi z Gaimanem, choć „Gwiezdnego pyłu” nie czytałam. Ale gdyby przeczytał mi ją Artur Barciś, nie odmówiłabym :) muszę więc poszukać tego audiobooka, koniecznie! Pozdrawiam!
Jeśli chodzi o Gaiman’a to wszystko z jego nazwiskiem musi być świetne. ;) Oczywiście głównie polecamy książkę – czytaną lub słuchaną – i bardzo podoba nam się określenie „gaimanowate zakończenie”. ;) Świetna recenzja!
Dziękuję pięknie, czasem i mnie się udaje :)
Choć Adrianowi zdecydowanie częściej. ;)
Hm, no niby nie słucham tego, co już raz kiedyś przeczytałam, ale teraz się łamię. :)
Spróbuj posłuchać choć chwilę, Barciś naprawdę wypada cudownie.
A Ty to masz? Pożyczysz mi kiedyś?
Masz, pożyczysz
Dzięki! :)