Thorgal: Louve, czyli dokąd pełznie Nidhogg
Właściwie to powinien być tekst o najnowszym komiksie z serii Louve, którym jest tom pod tytułem Nidhogg, ale jakoś więcej sensu ma połączenie go z Królową czarnych elfów, bo stanowią one zamkniętą historię.
Królowa czarnych elfów
W tej części córka Thorgala ma okazję poznać Tjahziego, krasnala, z którym miał okazję współpracować już kiedyś zarówno jej starszy brat jak i ojciec. Okazuje się bowiem, że na królestwo jego małego ludku napadły czarne elfy, które planują przy pomocy topora wykutego przez najlepszych kowali, którzy istnieją we wszystkich światach, odciąć korzenie Yggdrasila. To jesion, na którym opiera się wszechświat, zachwianie jego podstawami oznacza początek końca. Pod nieobecność Thorgala to właśnie Louve stanie się jedyną szansą na uratowanie krasnali i drzewa życia.
Nidhogg
Ten album to bezpośrednia kontynuacja tej historii, Louve próbuje przekonać wygnanego węża Nidhogga aby powrócił do swej roli strzeżenia korzeni Yggdrasila. Gdyby ten podstępny stwór był na swoim miejscu cała sytuacja nie miałaby miejsca. Niestety konsekwencje decyzji Strażniczki Kluczy okazują się być nieodwracalne, a o Louve upomni się jej przeszłość, ten fragment, w którym nasza bohaterka została rozdzielona na dwie, jakże różne osoby.
Znakomita średnia
W pierwszym tomie dzieje się naprawdę dużo, w drugim chyba nawet więcej. Oba maja dynamiczną, wciągająca fabułę, a Yan naprawdę znakomicie kończy wątki i bardzo, ale to bardzo, ciekawie wykorzystuje elementy, które pojawiły się zarówno w serii głównej i we wcześniejszych albumach. Wplata w swoja opowieść nie tylko postacie, które odegrały już kiedyś istotną rolę, ale także wydarzenia, które pojawiły się w Thorgalu. Louve uzupełnia to uniwersum z naprawdę zaskakujący i interesujący sposób, wcześniejsze tomy robiły to w mniejszym stopniu, te dwa natomiast zostały napisane w sposób dużo bardziej związany z tym, co stworzył Van Hamme z Rosińskim. Jest właściwie tylko jedna rzecz, do której można się przyczepić. To postać Aarici w pierwszym tomie, ta księżniczka Wikingów, jedyna osoba, która nie bała się swojego ojca, Gandalfa Szalonego, jest tutaj pokazana jak kura domowa, która nie potrafi poradzić sobie z problemami i krnąbrnym dzieckiem. Wręcz wzdycha tylko i czeka, aż jej mąż powróci z dalekich krajów. Na szczęście to co pokazuje w drugiej części tej historii robi piorunujące wrażenie i daje taki efekt, że można spokojnie powiedzieć, ze średnia wypada bardzo dobrze.
Zachwycające
Jeśli do tego tekstu zaglądnie jakiś ortodoksyjny fan, to prawdopodobnie dostanę po głowie. Z pewnością nie każdy się ze mną zgodzi, ale moim zdaniem Surżenko to aktualnie najlepszy rysownik w całym uniwersum Thorgala. Już dawno zostawił w tyle de Vitę, który nota bene już odszedł, ale także przebija Rosińskiego. Pan Grzegorz nieco zbyt mocno poszedł w malowanie swoich tomów, oczywiście wiadomo, że to kwestia gustu, ale te które robi Surżenko zdecydowanie bardziej mi się podobają. Rysunki są bardzo szczegółowe, znakomicie zaplanowane, ale też urzekające pomysłowością i wyobraźnią rysownika.
Louve to naprawdę udane uzupełnienie tego, co znamy od lat, chyba aktualnie lepsze niż seria główna. Nie da się jej jednak czytać jako samodzielnego tworu, trzeba znać przygody Thorgala, aby mieć frajdę z opowieści o Louve.
Podsumowanie:
Tytuł: Królowa czarnych elfów
Scenariusz: Yann le Pennetier
Rysunki: Roman Surżenko
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Wydawca: Egmont
Do tramwaju: komiksów nie czytamy w tramwaju :)
Ocena czytadłowa: 4/6
Ocena rysunkowa: 6/6
Tytuł: Nidhogg
Scenariusz: Yann le Pennetier
Rysunki: Roman Surżenko
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Wydawca: Egmont
Do tramwaju: komiksów nie czytamy w tramwaju :)
Ocena czytadłowa: 5/6
Ocena rysunkowa: 6/6