Hel 3, czyli zaskakująco dobrze
Hel 3 to książka, której się bałem. Obawy jeszcze wzrosły, kiedy ostatnia, bardzo chwalona książka Mai Kossakowskiej, prywatnie żony Grzędowicza, okazała się sporą wtopą. Oczywiście nie ma tu żadnego racjonalnego związku, ale jakoś tak poukładało mi się to w głowie. Choć to może nie jest coś na miarę Pana Lodowego Ogrodu, to jednak Hel 3 przeczytałem z dużą przyjemnością.
Autor zabiera nas do niezbyt odległej przyszłości, w której zjawiska znane współcześnie stały się jeszcze wyraźniejsze, wręcz karykaturalnie wyolbrzymione. Europa idzie coraz bardziej w kierunku kontroli swoich obywateli, w Noworosji rządzi Putin2, islamscy ekstremiści zajęli sporą częścią świata, który tak naprawdę w całości i tak siedzi praktycznie w chińskiej kieszeni. Bohater książki to iwenciarz, facet który stara się być tam, gdzie coś się dzieje. Zarabia na wrzucaniu do ogromnej wersji naszego Internetu filmów z wydarzeń, które udało mu się zarejestrować. To on jest w tym wszystkim najważniejszy.
Po śniadaniu
Notka powstaje w święta, zaraz po Wielkanocnym śniadaniu, bo nie chcę, żeby umknęło mi to, co wymyśliłem przy krojeniu klasycznej sałatki jarzynowej. Nie wiem, czy tylko ja to zauważyłem, a może po prostu się mylę, ale Grzędowicz zrobił rzecz znakomitą, napisał bardzo aktualną, bardzo niepokojącą i bardzo przewrotną swoją wersję Limes inferior Janusza Zajdla. Oczywiście wymowa jest nieco inna niż u największego polskiego twórcy SF, ale moim zdaniem inspirację widać wyraźnie. Fuks, główny bohater, ma w sobie sporo Sneera, żyje trochę z boku, robi rzeczy nie do końca zgodne z prawem. Żyje poniekąd z oszukiwania systemu kontrolującego obywateli. Omnifon to bardziej nowoczesna wersja klucza z powieści Zajdla, zresztą w sumie nasze smartfony to nic innego niż to narzędzie kontroli ze starej powieści SF. No i jest jeszcze Mechanik, ktoś kto pomógł Fuksowi, ale tego, którą postać w nim widzę wam nie zdradzę, bo zdradziłbym zbyt wiele.
Dobre to?
Wizja Grzędowicza jest niestety cholernie bliska temu, co widzimy za oknami, temu co wylewa się z Internetu, to co widać na okładkach jeszcze istniejących gazet. Podejrzewam niestety, że wiele z tego o czym pisze Pan Jarosław będzie mi jeszcze dane zobaczyć. Przyznam jednak szczerze, że nie chciałbym, aby rzeczywistość poszła właśnie w tym kierunku. Owszem stwierdzenie autora, że w ogólnoświatowej polityce wszystkie karty zostały rozdane i nie należy się spodziewać żadnych istotnych zmian nieco pachnie teorią spiskową, ale co tam. Poza tym czytanie o polskich sukcesach, nawet tych wyimaginowanych zawsze sprawiało mi przyjemność :) I jeszcze na koniec jedna rzecz. Pan Lodowego Ogrodu, to SF udające fantasy, taki mały piwot. Tutaj także tak jest, choć na pozór Hel 3 to fantastyka przygodowo socjologiczna, to na końcu okazuje się, że tak naprawdę to …
Informacja tramwajowa
Ostatnio jestem mocno zapracowany, przychodzę zmęczony do domu i czyta mi się bardzo ciężko. Hel 3, czytałem bardzo powoli, ale z prawdziwą przyjemnością. Grzędowicz zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu niż wiele ostatnio czytanych tytułów. Mam też nadzieję, że będzie kontynuacja, bo zakończenie jest otwarte. A co do tramwaju, to sprawa jest prosta. Skoro zmęczony dałem radę w fotelu, to z pewnością można książkę zabrać ze sobą, choć raczej do plecaka, niż do niewielkiej torebki.
Podsumowanie:
Tytuł: Hel 3
Autor: Jarosław Grzędowicz
Wydawca: Fabryka Słów
Do tramwaju: tak
Ocena czytadłowa: 5/6
Ocena bezludnowyspowa: 4/6
Już kilka osób mi tę książkę poleciło. Chyba trzeba będzie spróbować.
Warto, klimat inny niż w Panu Lodowego Ogrodu, ale to naprawdę dobre SF.
Dziękuję za podpowiedź, czekałem na ten znak :) Cieszę się, że warto.