Lucky Luke. Fingers – złodziej dżentelmen?
O innym komiksie, którego bohaterem jest Lucky Luke pisałem kilka dni temu. Właściwie mógłbym te notki połączyć w jedną, w końcu tam był Robin Hood Dzikiego Zachodu, a tutaj pojawia się złodziej dżentelmen, ale album Fingers ma innego autora scenariusza i to jednak widać.
Geniusz
Gościnny to był absolutny geniusz, dla mnie nawet jego słabsze scenariusze są zdecydowanie lepsze od średniej dla komiksu humorystycznego. O Mikołajku nie mówię, bo to coś nieco innego, ale Asterix, Iznogud, czy dzielny kowboj w jego wykonaniu są świetni. Sukces komiksów, których był autorem był tak duży, że po jego śmierci większość serii postanowiono kontynuować. Autorem rysunków do Fingersa wciąż jest Morris, ale za scenariusz odpowiada Lo Hartog Van Banda i nie do końca mu to wychodzi.
Odrobina narzekania
Nie to, żeby wszystko poszło nie tak, ale niestety początek kuleje. Nie do końca wiadomo jaką motywację ma Fingers przy wchodzeniu i wychodzeniu z więzienia, to niby tylko tyle, ale też i aż tyle. Te sceny to pierwsza sekwencja fabuły i zgrzytnęło mi to od razu na wejściu. Potem scenarzysta już wpada na odpowiednie tory, jest zabawnie, są Indianie ze złym czarownikiem, jest garść numerów sprytnego złodzieja i w końcu ten moment, w którym kowboj zna już wszystkie jego sztuczki. Jednak przez początek ocena jest nieco niższa.
Złodziej dżentelmen
Tytułem wpisu sugeruję nieco, o czym jest ta historia, owszem, jest złodziej, jest i dżentelmen, ale jeśli oczekujecie czegoś w typie Arsene Lupina, to Fingers nieco was zaskoczy. Morris świetnie go wymyślił od strony graficznej, to jeden z mocnych atutów tego albumu, zresztą do rysunków nie sposób się tutaj czepiać, Indianie to prawdziwy majstersztyk jeśli chodzi o komiksy humorystyczne. Mnie się podobało, może odrobinę mniej niż u Gościnnego, ale zastrzeżenia nie są duże.
Podsumowanie:
Tytuł: Lucky Luke – Jessie James
Scenariusz: Lo Hartog Van Banda
Rysunki: Morris
Tłumaczenie: Marta Mosiewicz
Wydawca: Egmont
Do tramwaju: komiksów nie czytamy w tramwaju :)
Ocena czytadłowa: 4/6
Ocena rysunkowa: 5/6
Nie wiedziałam, że istnieją także książki, o L. dzięki!
Może niekoniecznie książki, ale komiksy na pewno ;)
A komiks to nie książka?
Jan to ściśle rozgranicza.
I to i to jest wydawnictwem ciągłym :)