Batman, czyli Ostateczna rozgrywka
Batman to absolutna ikona popkultury, pisanie notek na temat komiksów z nim związanych to momentami droga przez mękę. Nie czarujmy się, ten superbohater to aktualnie chyba najpopularniejszy komiksowy koleś. W świecie filmu może jeszcze Iron Man ze Spiderem na spółkę dają u radę, ale jeśli chodzi o rysowane historie, to raczej samotny lider. Przynajmniej ja go tak odbieram. Jak o tak popularnym zjawisku, bo tak można już o nim powiedzieć, pisać, aby się nie powtarzać? Szczerze powiem, że nie wiem, ale spróbuję.
Nowe DC Comics!
Aktualna linia komiksów ze stajni DC opatrzona tym podtytułem odświeża nieco bohaterów tego wydawcy, łączy z sensem, przynajmniej w Batmanie, stare wątki z nowymi. Oczywiście nie rezygnuje z fundamentów, ale odrobinę wszystko unowocześnia i próbuje dotrzeć do nowych fanów. Batman: Ostateczna rozgrywka to już siódmy tom wydania zbiorczego Batmana z tej linii, który został wydany w Polsce. Joker po chwilowej nieobecności powraca z hukiem i to właśnie jego konfrontacja z Nietoperzem nosi miano ostatecznej rozgrywki. Czy taka będzie trudno powiedzieć, bo choć obaj panowie wychodzą z niej naprawdę mocno uszkodzeni, to jednak każdy z nich w pewien sposób ociera się o nieśmiertelność.
Batman kontra świat
Nie chcę zdradzać za wiele z fabuły, ale do początkowych scen najlepiej pasuje określenie, że są epickie. Zdaję sobie sprawę, że brzmi to trywialnie i nieco infantylnie, ale starcie Batmana, z Wonder Women, Flashem, Aquamanem i Supermanem trudno nazwać inaczej. Zaciekawiłem Was, no nie ? A to dopiero początek tej historii. Potem dostajemy jeszcze sporo akcji, fabuła pędzi do przodu niczym Batmobil, a pomysły scenarzysty cały czas zaskakują i powodują, że trudno oderwać się od lektury.
Superbohater najwyższej próby
Lubię komiksy o facetach w trykotach, może nie o wszystkich, ale jednak. Ta podstawowa seria o Batmanie należny do najlepszych jakie dane mi było czytać i przy każdym kolejnym tomie zastanawiam się, czy autorom w kolejnym uda się mnie czymś zaskoczyć. Snyder z Capullo jak na razie dają radę, nie schodzą poniżej pewnego, bardzo wysokiego poziomu, a o niektórych tomach, a przynajmniej fragmentach, można powiedzieć wręcz, że są wybitne. Tutaj tak jest w pierwszej połowie komiksu, w drugiej jest odrobinę słabiej, tylko bardzo dobrze.
Rysunki w komiksie
Oczywiście dobry komiks to także dobre, pasujące do fabuły rysunki. Capullo robi to idealnie, jego bohaterowie wyglądają jak trzeba, dynamika kadrów wypada znakomicie, a zarówno starzy wrogowie jak i nowe postacie nie budzą najmniejszych zastrzeżeń. Jest dobrze, a nawet lepiej, uśmiechnięty Supermen powoduje, że można mieć ciarki na plecach.
Polecam zdecydowanie, w obu komiksowych obszarach komiks spisuje się wyśmienicie.
Podsumowanie:
Scenariusz: Scott Snyder
Rysunki: Greg Capullo
Do tramwaju: komiksów nie czytamy w tramwaju :)
Ładnie napisane, ale nie. Superhero to nie moja bajka/
Aga, a lubisz kryminały komiksowe? Takie nieco w typie noir?
Jeśli tak, to chyba mam coś dla Ciebie, coś, co może w końcu przekona Cie choć do jednej superbohaterskiej opowieści :)
Takie jak Blacksad? To uwielbiam, ale chyba nie ma drugiego takiego Blacksada.
To jakiego superbohatera masz na myśli?
Nie ma czegoś podobnego na świecie do Blacksada :)
Najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu napiszę o Gotham, to kryminalna historia nieco w stylu serialu „Nowojorscy gliniarze”, dla mnie bomba.
Aaaaaa!!!! Gliniarze!! Sipowicz!!
No i blondyn Caruso, który nie umie stać prosto, hehe.
Kocham, kocham, kocham.
No to pisz o Gotham, bo udało Ci się mnie zaciekawić.