Ślepy trop, czyli całkiem niezła zagadka kryminalna
Monika z God save the book przejechała się po tej książce niczym walec, widać, że proza norweskiego pisarza niezbyt przypadła jej do gustu. A mnie się podobało, może nie jest to najlepszy kryminał jaki czytałem, ale świetnie się spisuje jako letnie czytadło.
Ślepy trop to już czwarta książka dla dorosłych autorstwa Jørna Liera Horsta, która ukazała się w Polsce, niestety wydawnictwo przy publikacji zupełne nie trzyma się chronologii, ale cóż zrobić, czytelnicy niestety nie mają na to wpływu.
Tym razem komisarz William Wisting został tym razem przydzielony do sprawy zaginionego taksówkarza, a jego córka Line, która pojawiała się już we wcześniejszych książkach wkrótce zostanie matką, samotną z wyboru. Presja na przyszłego dziadka jest więc w książce wywierana niejako z dwóch stron :) . Przestępstwo nad którym pracuje Wisting niestety zmierza powoli w kierunku archiwum spraw, których nie udało się rozwiązać i dopiero broń, która trafiła przypadkiem do Lindy posunie śledztwo we właściwym kierunku.
Jeśli chodzi o budowanie bohaterów to muszę się z Moniką zgodzić, że są oni rzeczywiście nieco okrojeni z emocji i osobowości, z brakiem lęków już jednak nieco bym polemizował. Zarówno Line jak i Wisting mocno obawiają się, jak uda im się odnaleźć w nowych rolach, które przygotowało dla nich życie. Przyznam szczerze, że brak pogłębienia ich osobowości nie jest jednak dla mnie jakimś problem, bo oboje znam już całkiem dobrze z wcześniejszych książek Horsta. W związku z tym, ten element nie do końca wydał mi się istotny. Spodobała mi się za to zagadka kryminalna, dochodzenie w sprawie zaginionego taksówkarza mnie wciągnęło, w pewien sposób urzekła mnie szczegółowość z jaką autor opisuje prace policyjną. To jednak przede wszystkim grzebanie w papierach, łączenie faktów i poszukiwanie zależności, a nie pościgi z odbezpieczonym pistoletem w ręce. Widać, że pracował on długo jako śledczy i tworząc książki mocno opiera się na swoich doświadczeniach.
Informacja tramwajowa
Książka znakomicie spisuje się w podróży, krótkie rozdziały, bardzo precyzyjny język i interesująca zagadka. Owszem może jest nieco schematyczna, ale czyż nie jest tak, że często lubimy to, co już znamy? Moim zdaniem idealny kryminał na letnią wyprawę.
Podsumowanie:
Tytuł: Ślepy Trop
Autor: Jørn Lier Horst
Tłumaczenie: Karolina Drozdowska
Wydawca: Wydawnictwo Smak Słowa
Do tramwaju: tak
Ocena czytadłowa: 5/6
Ocena bezludnowyspowa: 2/6
Ja bardzo lubię Horsta. Jaskiniowiec był bardziej poruszający, ale Ślepy trop też dobrze mi się czytało. Owszem, nie ma fajerwerków i wodotrysków, ale jest bardzo rzetelnie. (No może z wyjątkiem ciężarnej w 9 miesiącu malującej ściany!
Czemu Linda? Line jej było.
Pomyliłem, pisałem tekst bez sprawdzania w książce, poprawiłem, serdecznie dziękuję :)
Mnie się podobało wszystko Horsta, co dotychczas czytałem.
Sięgnijcie z Młodszym po cykl „Operacje” Horsta wydawany przez Media Rodzina. Sympatyczne detektywistyczne historie, tak od 6 lat wzwyż. Ulubione (na równi z Tappim, choć inny gatunek).
Zerknę. Smak Słowa wydaje też jego inny cykl dla młodzieży – Clue
Już przeczytany. Czekam na następne części. ;-)
Ale to zdecydowanie dla trochę starszych, powiedziałabym, że tak 10+
Ze strony tamwajowej książka jak najbardziej dla mnie – nie lubię pozostawiać niedoczytanego rozdziału po wyjściu z tramwaju. Jednak schematyczność i biedni psychologicznie bohaterowie skutecznie odstraszają mnie od lektury.
Sugerowałbym sprawdzić samemu, warto !
O, dopisane do listy! Dzięki za podpowiedź :)
Polecam się ! :)
Szkoda, że nie było jej ostatnio w bibliotece. Z pewnością bym się skusiła. No i oczywiście dała szansę autorowi. ;)
Warto się zapisać, jeśli jest kolejka, bo zagadka nieźle wciąga.
podoba mi się Horst – czytałam jak do tej pory wszystkie i choć największe wrażenie wywarł na mnie „Jaskiniowiec” to ogólnie lubię te kryminały, choć podobno nie są wydawane po kolei…. A już niebawem jego kolejny „Szumowiny”.
Jak się dłużej zastanowiłem, to chyba najbardziej mi odpowiada ze wszystkich Skandynawów jakich czytałem, no może Mankell jest na podobnym poziomie. Drugi jest Gard Sveen :)
oooo a ja o Sveenie słyszę po raz pierwszy ! :) dzięki.. poszukam sobie :)
ps. tych skandynawskich autorów jest od ciorta, ja pamiętam że jeszcze bardzo podobała mi się książka (poza Mankellem, Nesbo, itd) „Pokuta” Olle Lonehausa (Szwecja). Myślę że niedoceniany u nas.. jego ksiażki w Dedalusie są za jakieś grosze.. Napisał jeszcze chyba kilka ale „Pokuta” mi zapadła w pamięć mocno.
*Olle Lonnaeus – tak brzmi jego nazwisko, dokładnie – tam wyżej źle napisałam :-)
Dzięki, będzie pretekst by wybrać się na spacer ;) W Krakowie Dedalusjest w takiej okolicy:
https://www.google.pl/maps/place/Grodzka+50,+33-332+Krak%C3%B3w/@50.057425,19.9381298,3a,75y,73h,90t/data=!3m7!1e1!3m5!1sDoaeFceWXNdHqEmrDUU0Cg!2e0!6s%2F%2Fgeo2.ggpht.com%2Fcbk%3Fpanoid%3DDoaeFceWXNdHqEmrDUU0Cg%26output%3Dthumbnail%26cb_client%3Dsearch.TACTILE.gps%26thumb%3D2%26w%3D86%26h%3D86%26yaw%3D73.729637%26pitch%3D0!7i13312!8i6656!4m5!3m4!1s0x47165b12dd7b8837:0x4d7799f7510eefd3!8m2!3d50.0574487!4d19.9382565!6m1!1e1?hl=pl
:-) tak wiem… byłam tam kilka razy.. fajnie jest, dużo lepiej niż u mnie, bo u mnie lekko ciasnawo, chociaż są dwa sklepy w sumie. Ale do książek ciezko sie dostac, bo jest to wszystko nieporęcznie porozstawiane, wysoko, w stosach niebotycznych… Tyle że u mnie to są praktycznie pustki a w Krakowie pamiętam że zawsze spore kolejki do kasy :-)
Miałam ochotę sięgnąć po książki tego autora, ale jakoś nigdy mi nie wyszło :)
Warto to zmienić, tylko czytaj chronologicznie, a nie w kolejności wydawania :)