Ceramiczne cuda, czyli wpis poniekąd reklamowy, zdecydowanie niesponsorowany
Blogerzy książkowi i ich czytelnicy interesują się WYŁĄCZNIE książkami i gadżetami z tym związanymi. Zakładki, biżuteria w kształcie książek ok, cała reszta świata zdecydowanie nie dla nich! Absolutnie!
Bloger lifestajlowy może pisać o wszystkim, kulinarny nie dość, że je i gotuje, to jeszcze czasem zerknie, czy nie przytył po swojej diecie, sprawdzi coś w jakimś magazynie czy książce kucharskiej. Ci fitnessowi też maja szerokie pole do popisu, ćwiczą, męczą się, ale książkę o bieganiu czy koktajlach proteinowych wolno im przeczytać. Modowi? No problemo! Przecież książka również może być modna!
Ale książkowy i jego odbiorcy tylko czytają! Takie są fakty! Sprawdziłem empirycznie, agencje reklamowe, producenci i sieci handlowe są o tym święcie przekonani, uwierzcie ;)
Ale ja w to nie wierzę, jestem pewien, że wśród moich czytelników są również tacy, którzy lubią ładne rzeczy, i mam dla nich wpis poniekąd reklamowy, ale zupełnie niesponsorowany :)
Ceramika stempelkowa z Bolesławca jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych produktów regionalnych w Polsce, a wzory będące wariacją tych z niebieskimi kropkami to wręcz światowa klasyka. Wiele osób myśli, że te cudowne naczynia produkuje jedna firma, prawda jest jednak nieco inna. Dużych producentów według mojej wiedzy jest co najmniej trzech, a tych, którzy mogą posługiwać się określeniem ceramika bolesławiecka, najprawdopodobniej dwudziestu jeden, przynajmniej tylu pojawi się na tegorocznym święcie ceramiki w Bolesławcu.
Podczas wakacyjnych wojaży trafiliśmy do oficjalnej dystrybutorki jednego z nich, Pani Anny, prowadzącej sklep Artis ceramika. Nie wiem, jak wygląda u niej sprawa zakupów internetowych, ale sądząc po opiniach na Allegro, jest dobrze. My robiliśmy zakupy stacjonarne i było profesjonalnie, z zaangażowaniem, świetnym pakowaniem, wiedzą na temat tego, co sprzedaje. Pani Anna była nawet na tyle uprzejma, że kiedy wysupłałem resztki gotówki i zdecydowałem się uzupełnić zakupy o naczynie na ogórki, to mimo trwającej przeprowadzki do nowego lokalu w Radkowie przyjechała specjalnie dla mnie do sąsiedniej miejscowości i uszczęśliwiła miłośnika małosolnych.
Takie cuda udało nam się przywieźć:
A tak pięknie prezentuje się kawa w tak zwanym kubku czeskim:
Po co ten wpis, może ktoś zapytać. Powodów jest kilka:
- po pierwsze, chciałem docenić zaangażowanie Pani Anny,
- po drugie, chciałem się pochwalić tymi cudeńkami,
- po trzecie, chciałem Wam pokazać, że polskie stempelki, z których możemy być dumni, to już nie tylko niebieskie kropeczki, ale także bardzo różnorodne, nowe wzory,
- po czwarte, czasem da się kupić takie śliczności taniej niż produkty tych najbardziej znanych, ze słowem Bolesławiec w nazwie; to wszystko, co widać powyżej, to produkty firmy Manufaktura, której dystrybutorem jest Artis,
- no i po piąte, chciałem sprawdzić, czy mam rację, twierdząc, że lubiący książki też lubią czasem ładne rzeczy
Radości z tegorocznych wakacji życzę Wam wszystkim!
Bardzo dziękuję za ten wpis. Ja również na swoim blogu staram się dowodzić, że bloger z książkowy i zjeść lubi (ja raczej na słodko), że od czasu do czasu odłoży książkę udając się w podróże dalekie i bliskie, że mieszkać gdzieś musi, a że jest estetą, to lubi mieszkać wygodnie i pięknie …Ceramika piękna – moje serce podbił kubek czeski:-) Podrawiam serecznie.
Czeskie kubki występują w trzech rozmiarach :) ja kupiłem mały i średni, jest jeszcze duży, półlitrowy gigant :)
A pokazywanie odrobiny innych spraw z blogerskiego życia wydaje mi się świetnym pomysłem :)
Pozwodzenia życzę !
Wow! Janek, coś Ty narobił??? A ja mam takie mocne postanowienie, żeby nic już nie kupować do mieszkania.
Melduję, że blogerzy książkowi rzeczywiście żyją nie tylko książkami. A ładne rzeczy lubią, oj lubią. Miseczki z miejsca bym przytuliła. A jak pobuszowałam chwilę po stronce, to okazuje się, że nie tylko miseczki.
Podły ja !
A miseczki w rzeczywistości są jeszcze ładniejsze niż na zdjęciach :)
Przepiękne! Ale kubek czeski pasuje mi bardziej do maślanki niż do kawy (do niej to filiżanka). Powtarzam, śliczne!
A mnie filiżanki z Bolesławca bardziej do herbaty :)
Natomiast kubek czeski i kawa pasują do siebie cudnie, łam stereotypy ;)