Audrey w domu, czyli gwiazda włoskim okiem
Audrey Hepburn to niekwestionowana ikona kina, nominowana pięciokrotnie do Oscara, raz zdobyła tę nagrodę za Rzymskie wakacje. To jednak Śniadanie u Tiffanego sprawiło, że stała się ona jednym z symboli współczesnej popkultury i na stałe zagościła w umysłach kolejnych pokoleń. Tapety na telefon, plakaty, awatary na Facebooku, sukienki w stylu Holly Golightly, fryzury, metalowe emblematy, czy kubeczki z jej podobizną pochodzącą z tego właśnie filmu, to tylko niektóre elementy tego trwającego wiele już lat szaleństwa.
Autor książki Audrey w domu. Wspomnienia o mojej mamie, Luca Dotti, to jej syn z drugiego małżeństwa z włoskim psychiatrą Andreą Dottim, którego aktorka poznała podczas jednego z rejsów jachtem po Morzu Środziemnym. I jak to Włoch napisał o swojej matce przez pryzmat tego, co we włoskiej kulturze jest jednym z najistotniejszych elementów tego wszystkiego, co kojarzy się z domem i z matką, aby o niej opowiedzieć użył… jedzenia.
Czytałem ostatnio kilka biografii, rozmów z aktorami, ksiażek wspomnieniowych, a ta okazuje się być zupełnie od nich odmienna. Audrey była dla swojego syna przede wszystkim mamą, nie gwiazdą filmową, czy ikoną stylu. A co robią mamy? Ano mamy często po prostu zajmują się swoimi dziećmi i niejako przy okazji też gotują. Tego właśnie jest w tej książce najwięcej. Przepisów na dania które lubiła jadać, albo robić Audrey Hepburn. Owszem jest całkiem sporo wspomnień, mnóstwo świetnych zdjęć, które ukazują się tutaj po raz pierwszy, ale najwięcej jest o jedzeniu. O tym, które pojawiało się na stole w dni powszednie, jak choćby penne z keczupem, jak i o takim na specjalnie okazje. Zresztą okazuje się, że tym co pani Hepburn ceniła najbardziej była prostota i to ona królowała na stole również podczas uroczystości rodzinnych, w trakcie chwil spędzanych z najbliższymi.
Dla kogo zatem jest ta książka? Miłośnikom Hepburn powinna się spodobać, bo choć faktów niewiele, to ilość zdjęć, zwłaszcza takich pokazujących aktorkę w codziennych sytuacjach jest mnóstwo. Tym którzy lubią odkrywać ciekawe przepisy, zwłaszcza włoskie, również przypadnie do gustu. Ale w prawdziwy zachwyt wpadną ci, którzy lubią ikony kina i żarcie, to dla was pozycja obowiązkowa.
Informacja tramwajowa
Zdecydowanie nie! Ten tytuł najlepiej czytać w kuchni, kiedy makaron staje się al dente, a sos do niego powoli „dochodzi” w rondelku. Trzeba tylko uważać, żeby nie upaćkać okładek pomidorami ;)
Podsumowanie:
Tytuł: Audrey w domu. Wspomnienia o mojej mamie
Autor: Luca Dotti
Tłumaczenie: Dorota Dziewońska
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Do tramwaju: nie
Ocena czytadłowa: 4/6
Ocena bezludnowyspowa: 4/6 ( jeśli macie jedzenie)
Chyba wybiorę tę książkę, jako książkę kucharską :)
Eee… Nie mogę już patrzeć na tę książkę, bo Literackie spamuje mój profil na Facebooku jej promocją :). Chyba za bardzo jestem przywiązana do klasycznej formy biografii, bo ta dziwna hybryda wyjątkowo mnie do siebie zniechęca.
Akurat edytorsko i od strony graficznej jest genialna, patrzeć można bez przerwy :D