Bede grał w gre – Pociągi z dodatkiem
– Jak Pan sędzi Sylwestra?
– Bede grał w gre
– Jaką
– Tomb Raider
Ten dialog natychmiast przychodzi mi do głowy, kiedy słyszę coś na temat gier. Podejrzewam, że w przypadku sporego grona ludzi jest podobnie, gry kojarzą przede wszystkim jako elektroniczną rozrywkę kierowaną, nie czarujmy się, do młodych, często pryszczatych młodzieńców. Kiedy powiemy, że chodzi o grę planszową, to przed oczami stają z reguły Grzybobranie, Chińczyk, a w najlepszym przypadku Warcaby. No a przecież świat planszówek jest naprawdę ogromny.
My wciąż go poznajemy, ogromną frajdę daje nam już Carcassonne, a jedna z najpopularniejszych gier w naszym domu to aktualnie Ticket to Ride, czyli Pociągi.
Gramy najczęściej w trójkę, a kiedy chcemy rozgrywce nadać dodatkowy element przypadkowości dokooptowujemy do stołu sześciolatka, który ma w nosie wszelkie strategie, bilety i gra BARDZO żywiołowo.
Zasady pokrótce wyglądają tak, na planszy składającej się z mapy Europy z zaznaczonymi liniami kolejowymi należy zbudować ze swoich wagoników trasę odpowiadającą biletom posiadanym w ręce. Bilety te losujemy na początku, a później podczas rozgrywki możemy dociągnąć kolejne z puli dołączonej do gry. Wygrywa ta osoba, która zdobędzie najwięcej punktów, poza zrealizowanymi biletami można je również otrzymać za długość trasy, stopień skomplikowania i pozostałe w naszym posiadaniu dworce.
Tak, wiem, dla osoby która nie grała brzmi to bełkotliwie i skomplikowanie, ale uwierzcie, frajdy jest naprawdę dużo i warto spróbować choć raz. Przy rozgrywce dwójki osób ponoć lepiej sprawdzają się Northern Countries, ale jeszcze tego nie sprawdziliśmy.
Problem może pojawiać się jednak kiedy gracie dość często, a wasi przeciwnicy to spryciule, którzy dobrze pamiętają, co za trasy znajdują się na tak zwanych długich trasach, czyli tych najważniejszych i dających najwięcej punktów biletach. Wtedy łatwo zostać zablokowanym i szanse osób grających mniej agresywnie maleją. Jako stary sklerotyk coraz częściej przegrywałem z moim sprytnym szesnastoletnim cwaniakiem i żoną o mózgu wysokiej klasy komputera, aż nadszedł ten moment, kiedy dotarł do nas dodatek i zlałem ich oboje niemiłosiernie, blisko 50 punktów przewagi.
W dodatku pojawiają się trzy nowe tryby rozgrywki: Rozszerzona Europa, Wielkie Miasta Europejskie (bilety do 9 największych miast) i Mega Europa (wszystkie nowe i stare bilety), oraz magazyny i zajezdnie. Zagraliśmy w Mega Europę uzupełnioną tymi dwoma elementami i grało się naprawdę świetnie.
Co sprawia, że gra się lepiej?
Po pierwsze wykorzystujemy o wiele więcej biletów, przeciwnikom jest trudniej zorientować się, którą z tras aktualnie próbujemy zbudować, nie tak łatwo jest kogoś zablokować, a ilość zdobytych punktów bardzo szybko rośnie.
Po drugie magazyny i zajezdnie powodują, że przy odrobinie sprytu można w szybkim tempie wejść w posiadanie kilku, albo nawet kilkunastu kart umożliwiających budowę kolejnej trasy. Oczywiście możemy też nie skorzystać z zajezdni i nie podebrać kart z magazynu swojego lub przeciwników, są za to dodatkowe punkty. Ale często zdecydowanie bardziej opłaca się wejść w posiadanie dodatkowych kart budowy.
Czy nam się podobało? Jak najbardziej. Same Pociągi są świetne, a uzupełnienie ich o dodatek daje jeszcze więcej frajdy. Polecamy
Czy mamy uwagi? Oczywiście! Przeczytanie samej instrukcji to za mało, żeby zrozumieć jak grać z dodatkiem, trzeba samemu spróbować. :)
Przypomniał mi się pociąg Orient Express i dworzec w Turcji :)
Stambuł też jest na mapie :D
Tickety to do niedawna był stały element naszych spotkań czwartkowych i pewnie jeszcze do nich wrócimy, bo Sąsiadka zanabyła full pakiet, łącznie z rocznicową opcją deluxe (wagoniki, małe dzieła plastikowej sztuki). Problemem w grze z dzieciarnią ( a i z dorosłymi też) jest utrzymanie gorących głów, które już, już mają uzbierane karty (albo chcą karty), żeby zagrywały/brały w swojej kolejce. Dodatków jeszcze nie testowaliśmy, ale przekonałeś mnie, że warto :)
Ten dodatek naprawdę poprawia jakość rozgrywki :)