Czytanie za granicą 

Czytanie za granicą – Japonia

japonia2_nagWitajcie w poniedziałek, powoli kończą się chętni do wzięcia udziału w zagranicznym cyklu, ale dziś jeszcze kolejna perełka. Joanna z Japonii!

Czytanie za granicą – Japonia vol.2

Joanna

Mieszkałam w Japonii przez prawie pięć miesięcy – to w ramach stypendium na Kobe University – i choć głównie przemieszczałam się trasą akademik-kampus (tudzież trasami typowo turystycznymi), to czasem zaglądałam też przez ramię Japończykom.

Otóż tak, Japończycy czytają. Czytają książki, ale też, jakżeby inaczej, czytają mangi. Niby wszyscy to wiemy, ale zobaczyć to na własne oczy – och, to zupełnie co innego. I tak na kampusie faktycznie częściej widywałam studentów z nosem w mandze niż w jakiejś powieści, a moi znajomi Japończycy w ogóle nie należeli do najbardziej zapalonych czytelników świata. Skądinąd, według raportu IPA japoński rynek wydawniczy od paru lat notuje spadki, ale czytelnictwo (zarówno książek, jak i mang) wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie.

Dorzucając tylko parę słów do tego, o czym pisała Karolina, zazwyczaj najnowsze tomy japońskich komiksów nabywa się w księgarniach czy w konbini (z angielskiego convience store, to całodobowe sklepy, gdzie można nabyć wszystkiego po trochu, od jedzenia, przez alkohol i zapasową koszulę, aż po prasę właśnie). Komiksy są starannie zafoliowane, żeby nie czytano ich na miejscu. Niektóre tytuły są też wydawane w formie rozdziałów w zbiorczych magazynach, jak Shonen Jump, a w ankietach dołączonych do magazynów głosuje się potem na ulubione komiksy czy poszczególne rozdziały. Te ankiety są później podstawą do szacowania nakładu kolejnych tomów mangi czy innych dzieł danego autora oraz kartą przetargową w rozmaitych wydawniczych negocjacjach.

Za Karoliną też powtórzę, bo trudno się z tym nie zgodzić, że bardzo zacną instytucją jest sieć Book-off – księgarnie z drugiej ręki. Book-offy oferują skup i sprzedaż książek oraz mang (ale można tam też nabyć płyty czy filmy na DVD), więc widok Japończyka taszczącego całą siatę tomów na sprzedaż nie jest niczym niezwykłym (biorąc pod uwagę mikro rozmiary japońskich mieszkań, trudno się dziwić, że ludzie często pozbywają się mang, które już przeczytali). Oczywiście, egzemplarze dostępne w Book-offach to nie są to najnowsze części wydawanych serii – te, jako się rzekło, tylko w folii u innego dystrybutora. Ale za to w Book-offie można tanio, nawet za 108 jenów (nieco ponad trzy złote) zaopatrzyć się w kieszonkowe wydania japońskich powieści. W co większych Book-offach są też sekcje obcojęzyczne, niewielkie, ale zawsze – z reguły przodują w nich angielskie tłumaczenia Murakamiego czy dawniejszych japońskich klasyków oraz aktualne bestsellery, dla których nie znalazło się miejsca w walizce na trasie powrotnej.

Raporty i statystyki to jedno, ale czy Japończycy naprawdę czytają tak wiele? Ciężko powiedzieć tak z obserwacji nieuczestniczącej, bo na przykład w środkach publicznego transportu raczej widać pasażerów wpatrzonych w ekrany smartfonów (prym wiodą gry tetrisopodobne oraz baseball), choć zdarzają się i czytający regularne książki czy mangi. Ale za to we wspomnianych Book-offach zawsze tłumy – i tam często czyta się na miejscu. Mangi czytuje się też w tzw. manga cafe, czyli kafejkach internetowych połączonych z noclegownią, knajpą i czytelnią (świetna opcja na tani nocleg, wynajmuje się taki mini-pokoik albo kabinę na całą noc, ma się dostęp do internetu i całych półek mang). Coś na kształt epicko olbrzymiej mango-biblioteki oferuje również International Manga Museum w Kioto, gdzie na trzech piętrach można znaleźć 50 tysięcy tytułów do swobodnego przeglądania – i to zaledwie jedna szósta całych zbiorów muzeum, bo lwia część umieszczona jest w archiwum. Ale i tak rezultat jest imponujący, a w salach muzealnych są takie tłumy, że czasem ciężko się przepchać do półek – wszędzie zalegają czytający.

Z moich własnych ulubionych miejsc czytelniczych w Kobe – oprócz uczelnianych bibliotek, których zaliczyłam trzy i działają na podobnej zasadzie, jak moja macierzysta Jagiellonka – muszę wymienić absolutnie uroczy, malutki antykwariat z anglojęzyczną literaturą. Wantage Books działa tylko w weekendy (co jest pewną niedogodnością) i na dwóch poziomach księgarenki poupychano pełno książek, które pozostawali tam bracia gajdzini. Był zatem przegląd bestsellerów ostatnich lat (co najmniej pięć egzemplarzy różnych powieści Hosseiniego), obficie zaopatrzona półeczka z fantastyką oraz kącik „Japonia dla początkujących” z przewodnikami, poradnikami i trochę przestarzałymi książkami w stylu „Jak założyć swój biznes w Japonii”. Mogłabym tam pracować ;)

[slideshow_deploy id=’7289′]

Linki:

Kyoto International Manga Museum: http://www.kyotomm.jp/english/

Kobe Wantage Books: http://www.wantagebooks.com/

Raport IPA: http://www.internationalpublishers.org/market-insights/country-reports/2-japanese-publishing-market-still-downsizing-but-opportunity-in-ebooks-and-education

Malita

Kulturoznawczyni z dyplomem ze smokoznawstwa oraz stworzenie radiowe. Czyta namiętnie, od fantastyki po powieści historyczne, z wycieczkami w stronę Japonii – a potem spisuje wrażenia na Co czyta Malita.

Powiązane posty

One Thought to “Czytanie za granicą – Japonia”

  1. Świetny artykuł! Skąd czerpiesz inspiracje kiedy nie masz pomysłu na tematy artykułów?

Leave a Comment