„Posłaniec” – Las jak świat…
W ostatnich zdaniach recenzji drugiego tomu Kwartetu Dawcy – Skrawków błękitu – pisałem, że kolejna część ma większą szansę na to, by zbliżyć się do poziomu Dawcy. „Może warto ją śledzić i przekonać się, czy cicha, subtelna, spokojna literatura Lois Lowry będzie w stanie was uwieść?” – zastanawiałem się, polegając na skrótowym opisie fabuły Posłańca, nie do końca przekonany, ponieważ druga część okazała się ledwie obyczajową opowiastką prawie niezwiązaną z Dawcą, lecz obficie czerpiącą z jego dystopijnego świata. Na szczęście kontynuacja serii finezyjnie splata historie zaproponowane wcześniej, kontynuuje losy bohaterów Skrawków błękitu i odwołuje się nawet do Jonasza i jego przeszłości. Wreszcie świat Lois Lowry staje się spójny i zachęcający, a dotychczasowe tomy można traktować jako całość.
Jedna uwaga – o ile nic nie stało na przeszkodzie, by drugi tom czytać bez znajomości poprzedniego, o tyle nie polecam takiej operacji przy okazji Posłańca. Książka kontynuuje losy Matta, obecnie: Matty’ego, który dorósł już nieco, nabrał ogłady, rozwija w sobie talent pokroju Kiry i Jonasza, a teraz mieszka w Wiosce będącej z założenia utopijną, idylliczną krainą pośród dystopijnej rzeczywistości. Jedynie Matty może wielokrotnie przemierzać ogromny Las i dostarczać wiadomości do innych, mniej bajkowych wiosek. Pozostali mieszkańcy otrzymują od Lasu (który traktujemy raczej jako złowrogi, żyjący organizm) upomnienia, przez co następna wędrówka może zakończyć się dla nich śmiercią. Nasz bohater mieszka ze ślepcem – ojcem Kiry – i razem prowadzą nieśpieszne, pożyteczne żywoty w życzliwej społeczności. Kiedy jednak w ich mieście zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a mieszkańcy tajemniczo odmieniają swoje oblicze, tracąc moralność i zabijając dobroć Wioski, należy podjąć radykalne kroki. Taką tematykę obiera Lowry w trzecim tomie Kwartetu Dawcy, a każda dodatkowa informacja o fabule – także te umieszczone w okładkowym blurbie – to już trochę za dużo. Ci, którym Skrawki błękitu się podobały, i tak przeczytają, pozostali mogą oczekiwać od Posłańca czegoś więcej; powieść znów rozwija się powoli, ale zadaje ważne pytania, oferuje bohaterów, których się wspiera, buduje atmosferę godną poznania, by potem dramatycznie podcinać jej skrzydła nieustającym do ostatnich stron napięciem. W tej kwestii Posłańcowi znacznie bliżej do Dawcy, a to duży atut.
Wreszcie dostajemy pełniejszy obraz świata – historia nie toczy się już w jakiejś wyrwanej rzeczywistości opartej na osobliwych zasadach, ale w uniwersum, którego cząstki łączą się ze sobą: Matty żyje w Wiosce, do której każdy chce dotrzeć, społeczeństwa opisane w tomach I i II to tylko fragmenty większego kompleksu miasteczek rozrzuconych po różnych stronach Lasu, a zdarzenia z przeszłości odbijają się echem w obecnym czasie. Posłaniec to pod pewnymi względami proza przygodowa – akcja opiera się na wędrówce przez niebezpieczny las, ale nie brakuje słów o poświęceniu, wartości rodziny i przyjaźni, pozostawaniu sobą mimo przeciwności, o dobroci i złu, które pożera słabych ludzi. Główny problem tego tomu, gdy już nabierze kształtów, jawi się jako moralny dylemat o symbolicznej formie. Autorka poruszyła go z rozwagą, myśląc o młodszych odbiorcach. Nie znaczy to jednak, że tylko młodzież odnajdzie się w wykreowanym przez Lowry świecie – Las może się okazać złudzeniem, które kryje w sobie lęki i oszustwa, a proces stopniowego upadku nabiera ostrzejszego wyrazu, gdy trafiamy na makabryczne opisy skaleczeń (stopy wyglądające jak siekane mięso do najsubtelniejszych porównań nie należą) – dostajemy zatem trochę językowej odwagi, która nie była eksponowana we wcześniejszych częściach. Ponieważ autorka słynie z niebanalnych rozwiązań fabularnych, wędrówka potęguje niepewność o los przyjaciół. Bo Lowry niekoniecznie musi kończyć wesoło i wcale nie twierdzi, że literacko grzeszy, gdy urywa wydarzenia i każe wyczekiwać następnej części. Czwarta – Syn – będzie szczególna, bo postawi grubą kreskę pod starszymi siostrami i zostanie zmuszona do podsumowań oraz podania ostatecznego wyniku.
Tak naprawdę można odczytywać Posłańca jako przedstawienie kondycji całej ludzkości, Wioski będącej namiastką raju, który trawi grzech, powoli degenerując. I tę krótką walkę o ocalenie, przywrócenie wyższych wartości przyjdzie nam stoczyć z dużym zaangażowaniem, o co zatroszczyła się autorka. Posłaniec na pewno nie zawiedzie tych, którym poprzednie części dostarczały wielu emocji, a reszta powinna ocenić, czy takie, wbrew pozorom uproszczone, książeczki im odpowiadają, bo Lowry nie tworzy dla spragnionych wielopoziomowo skonstruowanych antyutopii, a raczej skupia się na ludziach, dramatach, emocjach i uczuciach. Jakie wrażenie pozostanie po lekturze? Poczucie pełni, że uczestniczyło się w dobrej opowieści, i chęć kontynuowania przygody w świecie Kwartetu Dawcy już niedługo – w wieńczącym serię czwartym tomie.
Podsumowanie:
Tytuł: Posłaniec
Autor: Lois Lowry
Wydawca: Galeria Książki 2015
Moja ocena: 7/10
Tekst jest oficjalną recenzją dla portalu lubimyczytać.pl
Muszę w końcu Dawcę przeczytać…
Bookeaterreality
Warto :)