Chleb: domowa piekarnia – ja to piekę !
Nie czarujmy się, Piotr Kucharski to dla mnie po prostu Pan z telewizji, koleś którego zdarzało mi się widywać między plotką, a newsem, podczas gotowania w TVN. Tak w ogóle to chyba jest kiepski, bo nie ma autorskiego programu ;)
A na poważnie, to w tej książce najpierw zdecydowanie bardziej zainteresował mnie chleb, niż jej autor, po prostu. Okazało się jednak bardzo szybko, że w tym wypadku Pan Piotr to zdecydowanie właściwa osoba na właściwym miejscu, choć sam nie jest piekarzem to tradycje związane z pieczywem są już w jego rodzinie od kilku pokoleń. A połączenie tradycji z pasją dało bardzo interesujący efekt w postaci tej książki i ewidentnie widać, że facet zna się na tym, co pisze, wie co może sprawić początkującemu problemy no i wszystko wskazuje na to, że przepisy, które umieścił w książce sam wcześniej wypróbował.
Na początku mamy krótki wstęp, taki ze zdjęciami rodzinnymi i wspomnieniami, żeby nie było, że autor wciska nam kit,a potem absolutnie genialne coś, co można nazwać „o co kaman” w pieczeniu. Rodzaje mąki, sposoby pieczenia, przepis na zakwas, wszystko krok po kroku, wszystko jasno i ze szczegółami. Owszem, najpewniej nie kupię jeszcze w tym tygodniu większej ilości plecionych koszyczków do odpoczywania ciasta czy miksera planetarnego, ale przygodę z pieczeniem już zaczynam.
Pierwsze trochę niekształtne.
Pieką się
Przepisów jest naprawdę sporo, są różnorodne, jest pieczywo na zakwasie, na drożdżach, na przedziwnych zaczynach, które nazwy brzmią z kosmosu. Są bułki, chleby, podpłomyki i kilkanaście potraw, które możemy łatwo przygotować z użyciem tego, co upieczemy. Są chleby razowe, pszenne, żytnie i bezglutenowe, naprawdę jest w czym wybierać. Wszystko to okraszone świetnymi zdjęciami i bardzo szczegółowymi opisami. Nie wiem, co więcej mógłbym napisać o tej książce, poza tym, że pieczenie z nią to jak na razie sama frajda. Pewnie wszystkiego nie sprawdzę, ale już na pewno nie będzie paniki, kiedy skończy się w domu chleb. :)
Informacja tramwajowa
Wiadomo, że nie, przecież z taką książka to do kuchni, a nie do tramwaju
Tytuł: Chleb: domowa piekarnia
Autor: Piotr Kucharski
Do tramwaju: nie
Ocena kulinarna: 6/6
Witaj w gronie piekarzy amatorów. Piekę co jakiś czas chleb. W kilku odmianach ;-) Nie chce mi się bawić z zakwasem więc raczej na drożdżach. Za to repertuar smakowitych „śmieci” wrzucanych do środka dość bogaty :-)
Te „śmiecie” to oczywiście każdy fan Geralta skojarzy z zupą flisacką. Co nie znaczy, że rybki czy inne takie wrzucam, ale określenie jest też smakowite, to je podkradłem ;-)
Andrzeju na razie jestem początkującym piekarzem amatorem :)
Ja najczęściej piekę na zakwasie metodą „jaka mąka stoi najbliżej na półce”, czyli całkowicie na oko i mam całkiem niezłe efekty. Ale używam też gotowych niemieckich mieszanek, bo w kraju wiatraków chleba po prostu nie ma. To, co tu nazywa się chlebem, to w każdym wydaniu wata po prostu. Wyjścia nie ma. Na szczęście problem przewidzieli moi wspaniali koledzy z Niemiec i przed przeprowadzką zaopatrzyli mnie w maszynę, za co jestem im dozgonnie wdzięczna. :)