[Nieczytam synowi] Rysio Raper i straszna kiełbasa – Finowie to ludzie dość dziwni?
Fińskie siostry, chyba, bo z moim fińskim trochę nie najlepiej, Sinikka Nopola oraz Tiina Nopola teoretycznie napisały świetną książkę. Prawa do przygód Rysia Rapera kupiło już 16 krajów więc powinno być super, ale nie jest. Znajomy blogowy guru zabronił pisać, że coś nie jest fajne „bo tak”, więc spróbuje wyartykułować w czym rzecz.
Rysio mieszka z ciotką, jego mama pojechała do Afryki w podróż życia, a co z tatą, tego autorki nie wyjaśniają. Ciotka jest odrobinę zwariowana, utrzymuje się ze sprzedaży telefonicznej różnorakiego asortymentu. Tym razem zdecydowała się na kiełbasę, pomysł chyba taki sobie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że ciotka cierpi na fobię dotyczącą kiełbasy pieprzowej. Aby kupić najlepszy i najtrwalszy produkt Rysiek i jego opiekunka wybrali się na Węgry, a cała ta wyprawa miała być chyba z założenia komedią omyłek, niestety jakoś nie udało się mnie rozbawić nic a nic.
Kiedy słyszymy skandynawska literatura dla dzieci z automatu włączamytryb Astrid Lindgren i Tove Jansson i zakładamy, że historia będzie napisana z pomysłem, tutaj dodatkowo zachęca liczba krajów, które kupiły prawa wydawnicze. Niestety książka zawodzi na całej linii. Owszem, jest zwariowana, może nawet trochę w typie Pippi, ale nie jest śmieszna. Fabuła trochę nuży i nie jest specjalnie ciekawa, a dziwactwa ciotki szybko stają się irytujące, wygląda na to, że nie jest ona zwariowana, tylko najnormalniej w świecie głupia. No i na zakończenie rzecz, która wywołała u mnie prawdziwą irytację. Lubię kiedy w tytułach dla dzieci pojawia się temat samodzielności, nie wymagam też od takich książek wyłącznie dydaktyzmu, ale tutaj autorki przekroczyły jak dla mnie pewną granicę. Fragment z kolejką krzesełkową i jazdą na niej bez zabezpieczenia to jeszcze ścierpiałem, ale za pomysł sprzedaży rzeczy pochodzących z kradzieży, choćby i przypadkowej, czy ucieczkę przed policją, to ja już jednak dziękuję.
Nie polecam, ani do czytania dzieciom, ani do samodzielnego czytania przez starsze latorośle, jest sporo ciekawszych tytułów.
Tytuł: Rysio Raper i straszna kiełbasa
Autorki: Sinikka Nopola, Tiina Nopola
Ocena : 1/6
O, a ja sie nad tą książką zastanawiałam, ale w końcu padło na biografię Lennona. Znaczy się miałam nosa ;)
Nazwijmy to tak, mnie nie urzekła ;)
Przepraszam, że to powiem, ale mimo wszystko opis brzmi zasadniczo zachęcająco (może poza nielegalnymi praktykami, ale właśnie – w serii o Pippi jest ich mnogo a mnogo, i może poza prawdziwym obliczem ciotki) :-). Zastanawia mnie jednak, czy imię bohatera zostało spolonizowane czy on się także po fińsku nazywa Rysio? No i fobia związana z kiełbasą pieprzową? Ach, fińska literaturo, zdaje się, że przybywam! ;-)
Pyzo!
Jeśli podasz mi na maila adres, to Rysiek pojedzie do Ciebie ;)
Depp boi się klaunów, Pamela Anderson ma fobię objawiającą się tym, że panicznie boi się, że mogłaby stłuc lustro, więc i strach przed kiełbasą pieprzową mnie nie zdziwi. Tak negatywnie tę książkę opisałeś, że aż ma się ochotę po nią sięgnąć, celem naocznego przekonania się, jak to z tą ciotką jest. :D