Rycerz Bragon, witajcie w kolorowym świecie Akbaru
Kiedy pierwszy raz sięgałem po serię W poszukiwaniu Ptaka Czasu był rok 1990, komiks francuskich twórców był bajecznie kolorowy, świetnie wydany, generalnie zwalał z nóg. Kiedy teraz po niego sięgnąłem, aby zrobić powtórkę przed właśnie wydanym przez Egmont kolejnym tomem zatytułowanym Rycerz Bragon prawie spadłem z krzesła. Wygrzebałem z półki to pierwsze wydanie z Fantastyka komiks i jest obrzydliwe, wyblakłe kolory, sypiące się kartki, została tylko magia opowieści. W prequelowej serii, którą wydaje Egmont jest cała ta magia co w pierwszej serii, plus ogromny bonus w jakości.
Trochę wprowadzenia bez spojlerów.
Rycerz Bragon to już czwarty tom opowieści o młodości pewnej księżniczki i pewnego spragnionego przygód zakochanego w niej po uszy młodzieńca, księżniczka Mara jest coraz bliżej zostania przywódczynią Marchii Pienistych Zasłon, a Bragon pod okiem łowcy Ridża staje się coraz lepszym wojownikiem, jego szanse na pokonanie mistrza u którego się szkoli nie są już tylko iluzoryczne. Tymczasem na Akbarze Zakon Znaku pragnący powrotu boga Ramora rośnie w siłę, jego macki oplotły nawet niektórych książąt magów. Bragon już wkrótce wyląduje w samym środku tej całej historii i wyznawcy Ramora bardzo mocno wejdą mu w drogę.
A co to za komiks?
W poszukiwaniu Ptaka Czasu to świetne przygodowe fantasy. Serge Le Tendre i Régis Loisel, którzy są twórcami pierwszej serii, w drugiej usunęli się trochę w cień i zajęli się scenariuszem oraz opieką artystyczną. Miałem w związku z tym pewne obawy, bałem się, czy nowi rysownicy którzy przejęli rysowanie drugiej serii udźwigną schedę po Loiselu. Dali radę, było ich w sumie trzech i każdy nadał swoim albumom osobiste akcenty, będąc równocześnie w stanie oddać ducha rysunku Loisela. W Rycerzu Bragonie za ten element odpowiadał Vincent Mallié, podobnie zresztą jak w Drodze łowcy, i przyznam szczerze, że chyba jego rysunek odpowiada mi najbardziej, umiejętnie balansuje między pewną bajkowością, pierwotna kreacją świata i elementami realizmu, które próbuje przemycać w kadrach.
Wizualnie jest świetnie, ale co z fabułą?
Nie mam zastrzeżeń, jest dobrze. Nie jest to może dzieło na miarę Władcy pierścieni, ale opowieść wciąga, bohaterowie budzą sympatię i czytelnik naprawdę zaczyna kibicować Bragonowi w jego drodze po rękę księżniczki Mary. Ogromnym plusem tego tomu jest też mnóstwo umiejętnie wplecionych nawiązań do pierwotnej serii, pojawia się Burlog, a Bragon robi się coraz bardziej bragonowaty, taki, jakiego poznaliśmy w Muszli Ramora. Mamy też jedno potężne zaskoczenie i mnóstwo dynamicznej akcji.
W związku z tym, że W poszukiwaniu Ptaka Czasu jest świetną serią mam nadzieję na dwa zdarzenia z nią związane, po pierwsze liczę po cichu na to, że wydawca wznowi pierwszą serię o Akbarze. Moje wydanie z lat dziewięćdziesiątych jest obrzydliwe, a wydanie Egmontu jest już nieosiągalne Po drugie mam nadzieję, że wkrótce pojawi się kolejny album, bo ten zakończył się bardzo mocnym cliffhangerem.
Jeśli zatem szukacie dobrego komiksowego przygodowego fantasy sięgnijcie po Ptaka Czasu, przyznam, że jedyną serią która podobała mi się równie mocno był dotąd Lanfeust z Troy
Polecam zdecydowanie :)
Tytuł: Rycerz Bragon
Autorzy: Scenariusz: Serge Le Tendre, Regis Loisel Rysunek: Vincent Mallié
Do tramwaju: ja nie czytam komiksów w tramwaju
Ocena czytadłowa: 5/6
,,Kajko i Kokosz” to jedyne komiksy jakie pamiętam z tych najwcześniejszych dziecięcych lat :) Podkradałam je tacie i czytałam po kilka razy. Później przez pewien czas dopadł mnie szał na mangę a następnie, gdy GOT zawładnęło moim sercem sięgnęłam także po jej wersję jako powieści graficznej :) Teraz upolowałam Hobbita w wersji komiksowej i coś się chyba dzieje, bo taka forma czytania (i oglądania) naprawdę mnie przyciąga. Musze złapać w ręce za jakąś fajną serię!
To dopiero wierzchołek góry lodowej, komiksy to naprawdę świetne medium :)