Dora Wilk – tej Pani już dziękujemy
Na blogu Moja Pasieka pod TYM postem można znaleźć ciekawą dyskusję Zacofanego w Lekturze i Kasi Sawickiej na temat tego, czy dobra książka może trafić do niewłaściwego czytelnika. W przypadku czwartej odsłony przygód Dory Wilk grzecznie mówię to nie jest książka dla mnie, tej pani już dziękujemy.
Wcześniej patrzyłem z pewnym dystansem na tą serię i grzecznie kupowałem, bo małżonce bardzo przypadła do gustu, ale po czwartej części żonka rzekła dość i się żegnamy. To nasze ostatnie spotkanie z Dorą, a na pewno ostatnie jakie kupiłem. Wcześniej za każdym razem kiedy pojawiał się problem autorka dokładała nową moc głównej bohaterce, tym razem nie było czego dodać więc poszliśmy w stronę miłości. W wiedźmie kocha się już zatem diabeł, anioł, wampir, wilkołak, książę piekieł, a starsze pokolenie wszelkiej maści mężczyzn wielbi ją zaślepioną miłością ojcowską. Jedni odchodzą inni przychodzą, w wersjach bardziej lub mniej platonicznych.
Teraz pewnie dostanę po głowie, ale powiem tak. Aneta Jadowska potrafi świetnie pisać, czwarta część jest momentami najlepsza z cyklu, jest wtedy zabawnie, napisane z pomysłem i fabuła jest interesująca. Ale aby zdobyć dodatkowe duże grono czytelniczek pisarka zdecydowanie przesadziła z wątkami romansowymi, czyni to niestety w rezultacie książkę mocno niestrawną. Ona go kocha, on ją kocha, ale nie mogą być ze sobą; ona go nie kocha, on ją kocha, więc on cierpi; ona go nie kocha, on jej nie kocha, ale ma na nią ogromną chętkę. I tak przez jedną trzecią książki :(
Polecam tylko paniom.
Informacja tramwajowa
Można czytać w tramwaju, ale okładka powoduje, że na faceta mogą dziwnie zerkać :) Trzy przejazdy do roboty i książka będzie za wami, bo uwagi za bardzo nie trzeba skupiać.
Podsumowanie:
Tytuł: Wszystko zostaje w rodzinie
Autor: Aneta Jadowska
Tytuł: Wszystko zostaje w rodzinie
Autor: Aneta Jadowska
Wydawca: Fabryka Slów
Do tramwaju: można
Do tramwaju: można
Ocena czytadłowa: 3/6
Ocena bezludnowyspowa: 1/6
Jak dla mnie ta część byłą najbardziej strawna bo na szczęście nie było już trójkącika z diabłem i aniołem. Kupiłam tylko tom pierwszy, pozostałe czytałam pożyczone. Szkoda mi pieniędzy na te romantyczne dyrdymały.
Ale jakby wyciąć część tych miłosnych dyrdymałów byłaby całkiem dobra książka :/
Mam problem z tą książka. Bo temat jest ciekawy, zagrożenie itd. Jednak czytając ją, czułam się jakbym próbowała iść w smole, które sięga mi po pachy. Te słodko-pierdzące wyznania, ta cudowność Dory, ten męski diabeł, ten uroczy anioł, pociągający karmazynowcośtam, te wszystkie moce, które ujawniały się za każdym razem (wydawało mi się, że jak laska stanęłaby do walki z wszystkimi postaciami, które znam z ekranu i komiksów – to wygrałaby miażdżącą przewagą)… tego było dla mnie za wiele. Misiu-pysiu-ptysiu-ptaszynko-blebleble. Jestem w stanie znieść dużo w książkach: Śliwka, nocna łowczyni, na wysokich obcasach, protektorat parasola, jack reacher – to są książki, którym daleko do miana „ambitnej książki”, daleko im do „musisz przeczytać zanim umrzesz”, ale je uwielbiam, są mi bliskie i w ogóle kocham je :D Chciałam też pokochać Dore – w końcu polskie, w końcu tyle istot, dobra fabuła… ale „sie nie da prze pana, sie nie da”. Nie zakupiłam jeszcze 4 części, bo ledwo co przeszłam przez 3 tom. Czekałam na opinie innych i o zgrozo, nawet Ci od „i co z tego, że słodycz wylewa się z kartek, ja i tak ją wielbię” są rozczarowani. Z jednej strony mnie korci, w końcu trzy części za mną, ale z drugiej? Z samych opisów jest mi już niedobrze. Nie wiem czy zniosę tą miłość (jakąkolwiek) wszystkich do Dory.
„Ptaszyny” w tej części prawie nie ma, ale za to miłość do Dory kwitnie i zatacza coraz szersze kręgi.
I tego chyba nie zniosę :)
Ja przepraszam, że nie na temat, ale co za Śliwka? Któraś z kolei osoba wspomina, a ja nie wiem o co chodzi :?
Ja przepraszam, że nie na temat, ale co za Śliwka? Któraś z kolei osoba wspomina, a ja nie wiem o co chodzi :?
Seria książek o Stephanie Plum autorstwa Janet Evanovich.
Dziękuję :)
Nie ma sprawy.
Śliwkę też kupujemy, babcia Mazurowa rządzi :)
Babcia i Lula :D
No racja :)
No racja :)
Mam wrażenie, że czasami twórcy nie mają świadomości, że lepiej skończyć cykl, gdy jest on na wysokim poziomie i zabrać się za coś innego, niż ciągnąć coś na siłę. Odnosi się to nie tylko do książek, ale także (może nawet przede wszystkim) filmów czy seriali.
To od początku chyba jest reklamowane jako heksalogia, więc jeszcze co nieco przed czytelnikami
Uuuu… ale polecenie, oberwie Ci się ;-)
Swoją drogą to dużo czasu zajęło Ci dojście do tego podziękowania.
Przeczytałem te opowiadania o Dorze Wilk co są na http://www.fantastykapolska.pl, nawet się zaśmiałem, nie powiem, na końcu stwierdziłem – „nie dla mnie” i tyle, do jednorazowego (właściwie dwukrotnego;-)) przeczytania. Nie moja bajka.
No to lekkie OT. Tej dyskusji nie doczytałem do końca. Jestem „literaturoznawczym” głąbem i od chwili jak nauczyłem się czytać stosuje do oceny utworów literackich (muzyki też) logikę czterowartościową „podoba mi się”, „nie podoba mi się”, „nie przeszkadza mi” i „nie czytałem”. Stwierdzenia typu „dobra książka” czy „zła książka” trzeba udowodnić, a IMO obiektywnie tego nie da się zrobić. Wszelkie oceny „jakości” utworów opierają się na guście oceniającego i na szkole krytyczno-literackiej (w najlepszym przypadku, kółka wzajemnej adoracji też się zdarzają!), do której należy. No chyba, że przyjmiemy, że krytycy literaccy i recenzenci (w tym blogerzy) głoszą prawdy objawione, tylko wtedy coś dużo sekt i herezji się namnożyło ;-)
Wierzę, że szuflady twórców i różnej maści archiwa i muzea są pełne arcydzieł, na których nikt się nie poznał :-P
Problem leży gdzie indziej, mogę przyjąć do wiadomości czyjąś subiektywną ocenę (sam takie produkuję, wrażenia z lektury, a nie jakieś recenzje!) pod warunkiem, że ona jest naprawdę subiektywna. Jeżeli ktoś pisze zmotywowany inaczej niż własnym gustem (materialnie?, towarzysko?), to się zaczynają problemy, prawda? I tu jest wampir, czy inny wilkołak pogrzebany…
Były „pewne” naciski żeby kupować :). Naciski się skończyły więc i ja skończyłem kupować :)
Jeszcze uzupełniając. Jadowska ma lekkie, bardzo dobre pióro, ale zdecydowała się na poszerzenie grona czytelników idąc niestety w kierunku nie nienadającym się do czytania przez facetów i tyle.
Hmmm… coś Ty! Znam tylu facetów czytających paranormal romance, że byś nie uwierzył. Czasami ma wrażenie, że jestem (-śmy) jakiś inny;-)
Pewnie, że Aneta Jadowska ma dobre i lekkie pióro, do tego dawka niezłego humoru, to zauważyłem :-)
Tylko ja nie lubię miksów urban fantasy z paranormal romance a granica jest tak cienka, że aż strach;-)
Hmmm… coś Ty! Znam tylu facetów czytających paranormal romance, że byś nie uwierzył. Czasami ma wrażenie, że jestem (-śmy) jakiś inny;-)
Pewnie, że Aneta Jadowska ma dobre i lekkie pióro, do tego dawka niezłego humoru, to zauważyłem :-)
Tylko ja nie lubię miksów urban fantasy z paranormal romance a granica jest tak cienka, że aż strach;-)
TU ją definitywnie przekroczyła przy pomocy Varga ( jeden z wilkołaków )
Przeczytałam 1 i 2 tom, 3 mam na czytniku, ale widzę że wątki romansowe wysuwają się na pierwszy plan, więc z czwartego już zrezygnuje.
W czwórce rozwinął się nad podziw, chyba głownie z braku Mirona
Ja po ,,Wszystko zostaje w rodzinie” też mam ochotę Dorze podziękować. Psiakrew, gdyby nie słabość do poprzednich tomów, oceniłabym ją o wiele niżej. Bokiem już mi wychodzi wszechobecne uwielbienie dla Dory i jej ciągłe seksualno-miłosne rozterki.
Świetna laska będąca dla przyjaciół remedium na wszelkie kłopoty połączona z boginią seksu ;)
Świetna laska będąca dla przyjaciół remedium na wszelkie kłopoty połączona z boginią seksu ;)
Ja po ,,Wszystko zostaje w rodzinie” też mam ochotę Dorze podziękować. Psiakrew, gdyby nie słabość do poprzednich tomów, oceniłabym ją o wiele niżej. Bokiem już mi wychodzi wszechobecne uwielbienie dla Dory i jej ciągłe seksualno-miłosne rozterki.
Ja czytam zaciskając zęby, bo polskie urban fantasy, ale coraz mniej mam cierpliwości (Autorka pożyczyła pewien patent ze Zmierzchu :/) i drażni mnie mizogynistyczność cyklu. Z ciekawości, co sądzisz o końcówce (SPOILER chodzi mi o rozwiązanie kwestii przemocy w rodzinie)? Ja miałam z tym fragmentem spory problem.
Przemoc w rodzinie jest w Polsce ogromnym i przemilczanym problemem, rozwiązanie proponowane przez Autorkę raczej się nie przyjmie, mało kto może liczyć na wsparcie wilczej Alfy. Bo chyba tylko to mogłoby skłonić kogoś takiego jak Pięść do radykalnej zmiany postępowania :(
W rzeczywistości niezależnie jak mocno kimś takim potrząśniesz to i tak najpewniej niewiele się zmieni :(
Mi pobicie Pięści zupełnie nie przeszkadzało, bardziej sugestia, że ofiara powinna z nim zostać. Jak dla mnie, jeśli Dora chciała pokazać zmianę w sforze, powinna go wygnać.
I tak, doceniam poruszenie tematu, natomiast nie podobał mi się sposób rozwiązania problemu.
Mi pobicie Pięści zupełnie nie przeszkadzało, bardziej sugestia, że ofiara powinna z nim zostać. Jak dla mnie, jeśli Dora chciała pokazać zmianę w sforze, powinna go wygnać.
I tak, doceniam poruszenie tematu, natomiast nie podobał mi się sposób rozwiązania problemu.
Autorzy chyba są zdania, że im więcej w książce się dzieje, im więcej zawirowań miłosnych bohaterow, tym bardziej się ludziom spodoba, a tak niestety nie jest…
Czasem się udaje, czasem nie. Jakoś tak mi się wydaje, że częściej nie.
O żesz! Ładnie to tak Paniom wciskać niestrawne kawałki o miłości? ;-) ja na przykład mam dość wszechobecnego wątku romantycznego. Miłość w fantasy, miłość w sci-fi, nie mówiąc już o miłości w kryminale…
Oj, fantasy to jest to! A za wątkami romantycznymi także nie przepadam… ;)
shelf-of-books.blogspot.com
Oj, fantasy to jest to! A za wątkami romantycznymi także nie przepadam… ;)
shelf-of-books.blogspot.com
Tak sobie zaglądam skąd ja mam tyle wejść ostatnio..;-) Dziękuję za mimowolną reklamę ;) I od razu się przyznam, że też zaglądam, wywiad z Martą Kisiel był zacny! :)
Czemu mimowolną?
To w pełni świadome odwołanie do waszej rozmowy było :)
Mimowolną dla wpisu, a przy okazji dla bloga ;-)
[…] weneckiego kryminału „Morze nieszczęść”, prawdopodobnie ostatniej dla Niego „Nory Wilk”, a także powrócił do lektury Andrzeja Pilipiuka. Ponadto pochwalił „Księgę […]