Stare jest piękne
Na Stare jest piękne poszczuł mnie Andrzej i bardzo mu za to dziękuje. Choć opowiadana przez Brina na pierwszy rzut oka historia nie jest przesadnie oryginalna, to podczas czytania miałem naprawdę dużo frajdy.
Temat człowieka przeniesionego z naszych czasów do jakiegoś fantastycznego lub historycznie odległego świata chyba jako pierwszy poruszył Mark Twain w książce Jankes na dworze króla Artura z 1889 roku, potem była Księżniczka Marsa z 1912 roku i całe mrowie innych tytułów. Mnie kołaczą się jeszcze po głowie dwa tytuły. Pierwszy z nich to przeczytane w kawałkach z fantastyki Trzy serca i trzy lwy Poula Andersona ( genialne wyjaśnienie czemu nie należy być koło olbrzyma kiedy wstaje słońce ), a drugi to Niechętny szermierz Dave Duncana z ciekawym pomysłem na przeniesienie głównego bohatera. Pewnie wielu miłośników fantastyki ma jakiś swój ulubiony tytuł z tej dziedziny, jeśli jednak jeszcze nie czytaliście Stare jest piękne, to sięgnijcie po nie jak najszybciej, to jeden z najlepszych.
Młody fizyk Dennis Nuel, specjalista od zevatroniki, przechodzi do pewnego świata mając za zadanie naprawić „po drugiej stronie” urządzenie tworzące tunel do niego prowadzący. Naprawa okazuje się niewykonalna i Dennis zostaje tam gdzie trafił, jest przekonany, że jakoś sobie poradzi. Okazuje się jednak, że na planecie na którą trafił tylko z pozoru panuje jakaś odmiana średniowiecza. W skutek drobnych zmian w fizyce wszystkie przedmioty zamiast się zużywać w naszym tego słowa znaczeniu z czasem stają się coraz lepsze, ładniejsze, wydajniejsze. To jeszcze nie zmieniałoby tak wiele, prawdziwym czynnikiem determinującym relacje społeczne i rzeczywistość jest to, że przedmiot aby zachować swoje właściwości wynikające ze zużycia musi być stale używany. Jeśli zostanie porzucony lub zapomniany wraca do stanu pierwotnego. Świetna siekiera staje się na powrót krzemiennym badziewiem, a mięciutki materiał kiepską szmatą.
I w tym pomyśle tkwi największa siła książki Brina, ten dodatkowy bonus który powoduje, że Stare jest piękne to tytuł naprawdę znakomity. To, że główny bohater to fizyk daje mu szybko pewną przewagę w pomysłach na zużywanie, a o jego odkrywaniu efektów wynikających z używania sprzętów czyta się z prawdziwą przyjemnością. Do tego dostajemy tyranizującego okolicę lorda, piękną księżniczkę porwaną przez jego zbirów, sympatycznego szefa bandziorów i tajemniczego Chochlaka. Nie dość że całość napisana jest z pomysłem, to jeszcze Brin potrafi posługiwać się znakomicie piórem i czytanie go to prawdziwa przyjemność.
Choć Stare jest piękne to tylko literatura rozrywkowa, to jednak tak wysokiej próby, że zdecydowanie polecam. Dzięki Andrzej za poszczucie :)
Tytuł: Stare jest piękne
Autor: David Brin
Do tramwaju: czytajcie wszędzie
Ocena czytadłowa: 5+/6
Ocena bezludnowyspowa: 4/6
Z przeniesieniem w czasie najbardziej kojarzy mi się film „Powrót do przyszłości”, z M.Foxem ;)
Stare… i Niechętny szermierz polecam zdecydowanie :)
Z przeniesieniem w czasie najbardziej kojarzy mi się film „Powrót do przyszłości”, z M.Foxem ;)
Lejesz miód na moje serce :-)
Miło kogoś poszczuć czymś co mu się spodoba :-)
Uwaga lekki spojler
Janek, też miałeś wrażenie, że Dennis to gdzieś musiał mieć przodków w naszych stronach? Alkohol ulepszał starą, sprawdzoną, polską metodą. Tzn. Polacy doszli w tej metodzie do perfekcji, właśnie w latach osiemdziesiątych XX wieku;-)
Lejesz miód na moje serce :-)
Miło kogoś poszczuć czymś co mu się spodoba :-)
Uwaga lekki spojler
Janek, też miałeś wrażenie, że Dennis to gdzieś musiał mieć przodków w naszych stronach? Alkohol ulepszał starą, sprawdzoną, polską metodą. Tzn. Polacy doszli w tej metodzie do perfekcji, właśnie w latach osiemdziesiątych XX wieku;-)
Andrzeju podejrzewam, że podobne skojarzenia mieli też Irlandczycy :)
Andrzeju podejrzewam, że podobne skojarzenia mieli też Irlandczycy :)
Bo oni to się wszędzie wpakują;-) Handel tym wyrobem to mieli nieźle opanowany, taki klan Kennedy na ten przykład;-)
Bo oni to się wszędzie wpakują;-) Handel tym wyrobem to mieli nieźle opanowany, taki klan Kennedy na ten przykład;-)
O! Poczułam się bardzo zachęcona. Brina lubię i mam sporo jego książek. To jeden z niewielu pisarzy, który pozostał wierny s-f, szkoda, że w Polsce jakoś nikt nie wydaje tych jego najnowszych powieści. Mój mały w zeszłe wakacje skonsumował wydaną w 2012 „Existence”, wielkie, opasłe tomiszcze, najtwardsze s-f, jakie można sobie wyobrazić, z dużą dawką filozofii. Chyba nie wszystko zrozumiał, ale uparty jest, dobrnął do końca. A „Stare jest piękne” zapragnęłam przeczytać już, od razu:-)
Siłą tej powieści jest inteligencja Brina;-) Pomysł i humor.
Sytuacyjny humor oparty na prostych, banalnych, codziennych sprawach, podany ot tak, po prostu… ale, w wyjątkowo inteligentny sposób. Kontekst się kłania, wiem. Ale nie ma uproszczeń i prymitywizmu.
Ma to w sobie spora dawkę fantasy, ale jest lekkie, dowcipne i z pomysłem :)
Siłą tej powieści jest inteligencja Brina;-) Pomysł i humor.
Sytuacyjny humor oparty na prostych, banalnych, codziennych sprawach, podany ot tak, po prostu… ale, w wyjątkowo inteligentny sposób. Kontekst się kłania, wiem. Ale nie ma uproszczeń i prymitywizmu.
Ja już wcześniej pisałem, że czuję się bardzo zachęcony, a teraz to już w ogóle mus ;)
Dobra opinia, wiedziałeś jak ugryźć temat, żeby nastroić pozytywnie do lektury.
Ja już wcześniej pisałem, że czuję się bardzo zachęcony, a teraz to już w ogóle mus ;)
Dobra opinia, wiedziałeś jak ugryźć temat, żeby nastroić pozytywnie do lektury.
No, a co mielibyście w domach takie piękne, wypasione, jakbyście żyli w świecie Brina?
Jak to co? Komputer, słuchawki i czytnik;-)