Chaos Supermenie, wszędzie chaos
Amerykańskie wydawnictwa komiskowe odświeżają co jakiś czas swoje uniwersum. Marvel robi to za pomocą serii Ultimate, DC przy pomocy New 52. Marvel robi to zdecydowanie lepiej.
Egmont zaczął wydawać New 52 albumem o Batmanie zatytułowanym Trybunał sów, znakomitym. Potem pojawił się Detective comics: Oblicza śmierci, było gorzej, ale nadal nieźle. Wywaliłem więc kolejny raz koszmarną kasę i kupiłem Action komiks z Supermanem w roli głównej, tutaj niestety już pozytywne odczucia się skończyły. Po Liga Sprawiedliwości, mimo rysunków uwielbianego przeze mnie Jima Lee, już nie sięgnąłem.
Ale wracajmy do Action Comics: Superman i Ludzie ze Stali. Tym tytułem rządzi chaos, to jest najlepsze słowo opisujące zarówno fabułę jak i rysunki. Na początku, kiedy fabuła skupia się na początkach kariery Supermana i jego spotkaniu z pierwszym większym wrogiem Supermana czyli Brainiac’iem chaos jest spory, ale jeszcze do ogarnięcia. Natomiast w części, kiedy już udało się go już powstrzymać, kiedy pojawiają się nowi wrogowie i przyjaciele z przyszłości, ogarnięcie tego, co się dzieje jest bardzo trudne. Dla osoby, która nie zna choć trochę praw rządzących komiksami superbohaterskimi jest wręcz niemożliwe. Album kończy się krótkimi historyjkami uzupełniającymi, jak dla mnie wciśniętymi na siłę. O ile jeszcze te o młodym Clarku i Kentach są do przyjęcia, to te o kolesiu w stalowym wdzianku wspierających Supka to totalna pomyłka.
Jak notka o komiksie to i o rysunkach coś należy napisać. Dla mnie tutaj też mamy znakomite słowo, chyba już użyte w tej opinii. Jakie to słowo? Zgadliście! Chaos! Kadry są jak dla mnie totalnie zapchane, momentami można nawet pogubić się w tym, który jest po którym, co dla komiksu jest dyskwalifikujące. Najgorzej wypada tutaj Andy Kubert, którego rysunki w Ultimate X-men mocno mi się podobały , a tutaj są niestety bardzo kiepskie.
Za koszmarne pieniądze dostajemy bardzo przeciętny album, który w dodatku nie wiadomo do kogo jest skierowany. Starzy fani będą zniechęceni poziomem, nowych odrzuci nierówny poziom i zamieszanie zarówno w warstwie fabularnej jak i wizualnej.
Nie polecam, na Ligę Sprawiedliwości zerknę u kogoś znajomego, sam nie kupię, bo opinie o komiksie były jeszcze gorsze niż o Supermenie, boję się, że mógłbym nie doczytać do końca. Zostanę przy Batmanie.
P.S.
Po napisaniu notki znalazłem na Goodreads fajny, krótki tekst o komiksie, który jeszcze lepiej uwypukla jego wady, polecam.
Tytuł: Action Comics: Superman i Ludzie ze Stali
Scenariusz: Grant Morrison
Scenariusz: Grant Morrison
Rysunki: Rags Morales, Andy Kubert
Wydawca: Egmont
Do tramwaju: komiksów nie czytamy w tramwaju :)
Ocena ogólna: 3/10
Do tramwaju: komiksów nie czytamy w tramwaju :)
Ocena ogólna: 3/10
Komiksy jakoś do mnie nie przemawiają, choć trafiłam na kilka dobrych. Duży plus dla komiksów za wydania, bo zazwyczaj są bardzo ładne.
Ten jest wydany świetnie, ale psuje wizerunek komiksom superbohaterskim :(
Najgorzej, jak się wywali kupę kasy, a produkt nie spełnia oczekiwań. Komiksy lubię i kupuję, ale superbohaterowie są poza moimi zainteresowaniami, więc się nie obawiam, że się natnę.
Za to z innym komiksem mam kłopot, treść ok, ale forma… no okładka się odkleiła. No właśnie, idę pisać mail z reklamacją.
W superbohaterskich też można znaleźć perełki, calkiem sporo jest w Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Na półce mam też kilka świetnych tytułów z DC, ale ten do nich nie należy. Zawód był spory, bo Batmany wysoko postawiły poprzeczkę.
Ależ na pewno można znaleźć perełki, nie przeczę. Może kiedyś zgłębię temat :)
Kurczę, słabo. Niedawno w Empiku przeglądałem komiksy i zainteresowały mnie dwa: pierwsza część prequela Watchmenów i właśnie wyżej opisany Superman. Cieszę się, że nie miałem przy sobie wystarczającej kwoty, bo jeszcze bym się skusił, a później byłyby żale i szloch.
Słabo nad wyraz. Kup Batmany,albo coś WKKM
Wypociłam tu jakiś komentarz i wcięło… :-(
No to w skrócie jeszcze raz: na „Batmany” chyba bym się nie skusiła, a to, co napisałeś, utwierdza mnie w tym przekonaniu. Ale tak w ogóle to ostanio rozlubowałam się w ambitnych komiksach, czyli nowelach graficznych, czy jak je tam zwał. Wyjątkowo przemawia do mnie połączenie obrazu i tekstu i znalazłam już parę prawdziwych perełek. Natomiast szokują mnie ceny albumów. Za porządny album trzeba wybulić stówkę, czasem więcej, a czyta się to to w jeden dzień, dużo szybciej niż powieść…
W spamie cię nie ma. Czasem za przyzwoite pieniądze można kupić coś grubego, ciekawego, na dwa, trzy wieczory. Warunek jest jeden, musi być czarno-białe
W spamie cię nie ma. Czasem za przyzwoite pieniądze można kupić coś grubego, ciekawego, na dwa, trzy wieczory. Warunek jest jeden, musi być czarno-białe
Fakt, niemal wszystko, co sobie sprawiłam w ostatnim czasie, jest czarno-białe. Z maleńkimi wyjątkami:-)
A co sobie kupiłaś? Z ciekawości pytam, bo też ubolewam nad tymi cenami.
A co sobie kupiłaś? Z ciekawości pytam, bo też ubolewam nad tymi cenami.