Inspektor policji i zaginiony starożytny naszyjnik
Udał mi się dziś tytuł posta :). Nie, nie bójcie się, nie będzie notki o jakimś klonie Indiany Jonesa, po prostu przeczytałem kolejny tom serii kryminałów Marty Grimes o przygodach pracującego w Scotland Yardzie inspektora Jurego wspieranych przez ( byłego ) lorda Melrose’a Plant’a. W tej odsłonie cyklu Martha Grimes zaczyna opowieść trochę jak Hitchcock, czyli od trzęsienia ziemi. Na pierwszych kartach powieści Katie, młoda dziewczyna dorabiająca sobie grą na skrzypcach w londyńskim metrze, zostaje napadnięta i brutalnie pobita. Kilka tygodni wcześniej w Littlebourne, małym miasteczku z którego pochodzi, zginęła w pobliskim lesie nikomu nieznana kobieta, która przyjechała do miasteczka z niewiadomych powodów. Ofiarę pozbawiono palców, pojawia się zatem podejrzenie, że chciano ukryć jej tożsamość. W związku z tym, że lokalna policja zupełnie sobie nie radzi szef Jurego wysyła go na miejsce, aby zajął się tą sprawą. Oczywiście robi to w jak zwykle przemiły sposób.
Tak jak nie lubię „amerykańskiej” serii Marthy Grimes, tak opowieści o Jurym są cudowne. Autorka nie dość, że za każdym razem jest w stanie zaskoczyć mnie zagadką kryminalna, to jeszcze znakomicie odmalowuje lokalne społeczności. Małe miasteczko jest pełne cudownych postaci, mamy maniakalną miłośniczkę obserwowania ptaków, bogatą rodzinę która doprowadza współmieszkańców do szału, twórczynie kryminału i kobietę piekącą koszmarne mufinki. W tej odsłonie poza barwnymi mieszkańcami Littlebourne mamy także okazję zagościć na dłużej w ubogich dzielnicach Londynu. Ludzie tam mieszkający to także ciekawy zestaw, a pomysł wprowadzenia do historii wielkomiejskiego pubu bardzo przypadł mi do gustu.
Najbarwniejsze w całej historii są chyba jednak dzieci, w małym miasteczku rządzi miejscowa specjalistka od koni czyli Emily, a w Londynie moim faworytem jest Friendly, syn człowieka zwanego Pokazywaczem, nieodrodny syn. Całość jest bardzo angielska, świetnie napisana i Pod Anodynowym Naszyjnikiem to dla mnie najlepszy tom ze wszystkich które przeczytałem. Co do tytułu recenzji należy się jeszcze małe wyjaśnienie, ma on związek z pojawiającym się w powieści egipskim starożytnym naszyjnikiem, artefaktem który okazał się istotnym elementem śledztwa.
Na koniec dwa cytaty, które mnie urzekły. Pierwszy kończący jeden z rozdziałów, tylko dla wtajemniczonych:
…. Friendly też machał, ale nie ręką.
I drugi zaczynający jeden z rozdziałów, pięknie pasujący do zbliżającego się 1 listopada:
Cmentarz wyglądał bardzo wesoło …..
Polecam
Podsumowanie:
Tytuł: Pod Anodynowym Naszyjnikiem
Autor: Martha Grimes
Wydawca: W.A.B
Do tramwaju: można spokojnie zabrać
Ocena czytadłowa: 5/6
Ocena bezludnowyspowa: 4/6
Interesuję się różnorakimi zagadkami, także i te kryminalne bardzo lubię. Chętnie przeczytam. No i cytaty zabawne ;)Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Pierwszy ma naprawdę drugie dno :)
Interesuję się różnorakimi zagadkami, także i te kryminalne bardzo lubię. Chętnie przeczytam. No i cytaty zabawne ;)Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Pierwszy ma naprawdę drugie dno :)
Zaczynam wierzyć w Twoje namawianie na kryminały;-) To może spróbuję w pierwszym wolnym terminie (styczeń?) Bo książka Saszy Hady była noooooooooooo….
Tylko mam zgrzyt, bo jak zobaczyłem Melrose to mi drugi wyraz z automatu wskoczył i się z lekka załamałem… na szczęście doczytałem, że Plant ;-)
Grimes naprawdę jest świetna, ale tylko w tej serii. w drugiej wychodzącej w Polsce jest koszmarnie nudna. Cieszę się że „Morderstwo…” przypadło do gustu :)
Zaczynam wierzyć w Twoje namawianie na kryminały;-) To może spróbuję w pierwszym wolnym terminie (styczeń?) Bo książka Saszy Hady była noooooooooooo….
Tylko mam zgrzyt, bo jak zobaczyłem Melrose to mi drugi wyraz z automatu wskoczył i się z lekka załamałem… na szczęście doczytałem, że Plant ;-)
Grimes naprawdę jest świetna, ale tylko w tej serii. w drugiej wychodzącej w Polsce jest koszmarnie nudna. Cieszę się że „Morderstwo…” przypadło do gustu :)
Jednak ma się tę sprawcza moc wpływowego blogera – cieszę się, że po wpadce z drugą serią tej autorki dałeś się przekonać do duetu Jury/Plant. Ten tom został nagrodzony jakąś nagrodą (takie to mądre), uważany jest za najlepszy. Mnie się bardziej podobał „Lis”, ale może dlatego, że „Naszyjnik” przeczytałam zaraz pod rząd z poprzednimi dwoma i może już mi się lekutko przejadło. Przypomnij się przy okazji to przyniosę „Zajazd Jerozolima”, ale polecam zostawić sobie na świąteczny czas :)
Jednak ma się tę sprawcza moc wpływowego blogera – cieszę się, że po wpadce z drugą serią tej autorki dałeś się przekonać do duetu Jury/Plant. Ten tom został nagrodzony jakąś nagrodą (takie to mądre), uważany jest za najlepszy. Mnie się bardziej podobał „Lis”, ale może dlatego, że „Naszyjnik” przeczytałam zaraz pod rząd z poprzednimi dwoma i może już mi się lekutko przejadło. Przypomnij się przy okazji to przyniosę „Zajazd Jerozolima”, ale polecam zostawić sobie na świąteczny czas :)
Grudzień już blisko :)
Ha! Ja też najbardziej lubię „Naszyjnik”, ale moją faworytką jest Polly ;-)
Polly to twoje zboczenie zawodowe ;).
Ha! Ja też najbardziej lubię „Naszyjnik”, ale moją faworytką jest Polly ;-)
Polly to twoje zboczenie zawodowe ;).
Ale ja ją tak poza tym lubię też ;-) Tak pięknie załatwiła obu panów ^^
Mnie tam nie trzeba namawiać, już jestem przekonana do inspektora.
A zebys wiedział, ze się udał :)