[Czy wiecie że….] #8 – Orson Scott Card
Dziś bohaterem cyklu jest Orson Scott Card, twórca między innymi sagi o Enderze i o Alvinie Stwórcy. Udało mi się znaleźć trochę informacji, ciekaw jestem które was zaskoczą :)
Zaczynamy:
– Orson Scott Card jest mormonem
– w 2004 roku ukazała się pierwsza książka z jego poezją, nosiła tytuł An Open Book
– Card pisze także scenariusze do komiksów, pierwszym stworzonym przez niego był Ultimate Iron Man
– za Grę Endera w 1986 roku otrzymał Hugo i Nebulę, w 1987 ponownie otrzymał obie te nagrody za Mówcę Umarłych ( ta druga mi się nie podobała ;) )
– był pierwszym amerykańskim autorem który wygrał je obie w jednym roku
– używa cąlkiem sporej ilości pseudonimów; jeśli czytaliście coś autorstwa Frederick Bliss, P.Q. Gump, Byron Walley, Brian Green, Dinah Kirkham, Noam D. Pellume , Scott Richards to wszystko było dziełem Orsona
– Card jest sędzią w konkursie Writers of the Future organizowanym przez L. Rona Hubbarda, człowieka który wymyślił scjentologów
– w 2005 stworzył wlasny magazyn science fiction Orson Scott Card’s Intergalactic Medicine Show
Z ostatnich dokonań pana Carda nie czytałem za wiele, ale szukając informacji o nim zacząłem mieć wrażenie, że koleś zrobił się mocno dziwny
A mnie się „Mówca” podobał tak samo, jak „Gra”. Choć trzeba przyznać, że książki mocno się różnią (do tego stopnia, że gdyby mi nie napisali, że to kontynuacja, to pewnie bym się nie domyśliła). Al ja lubię jak autorzy wyczyniają dziwne (acz zgrabnie uzasadnione) rzeczy z biologią, to pewnie dlatego.
Ja oczekiwałem czegoś w typie Gry, a dostałem coś zupełnie innego, stąd spory zawód. No i czytałem to chyba ze 20 lat temu :)
A mnie się „Mówca” podobał tak samo, jak „Gra”. Choć trzeba przyznać, że książki mocno się różnią (do tego stopnia, że gdyby mi nie napisali, że to kontynuacja, to pewnie bym się nie domyśliła). Al ja lubię jak autorzy wyczyniają dziwne (acz zgrabnie uzasadnione) rzeczy z biologią, to pewnie dlatego.
On był zawsze lekko dziwny, jak to pisarz science fiction;-) Tylko teraz faktycznie, przy czytaniu jego niektórych wypowiedzi, też naszła mnie refleksja, że osiągnął wyższy poziom dziwności.
Zgadza się, a kumplowanie się z kolesiem, który wymyślił scjentologów to już niezła jazda :)
On był zawsze lekko dziwny, jak to pisarz science fiction;-) Tylko teraz faktycznie, przy czytaniu jego niektórych wypowiedzi, też naszła mnie refleksja, że osiągnął wyższy poziom dziwności.
Jakiś czas temu dowiedziałam się o tym, że Card jest mormonem, i nagle niektóre rzeczy mi się wyjaśniły :0 Jak choćby jego irytujące moralizowanie w wszystkich książkach :)
Carda czytałem sporo jakiś czas temu, ostatnie jego dokonania z którymi miałem do czynienia to raczej komiksy. Ale należy się wkrótce spodziewać renesansu serii o Enderze, film zrobi swoje:)
Carda czytałem sporo jakiś czas temu, ostatnie jego dokonania z którymi miałem do czynienia to raczej komiksy. Ale należy się wkrótce spodziewać renesansu serii o Enderze, film zrobi swoje:)
Ja czytałam kilka tomów Alvina i jakoś mi się Card przejadł.
Teraz słucham „Ksenocydu” (teraz: czyli jakoś od ponad pół roku) i zmęczyć nie potrafię. Jakież to porąbane, zwłaszcza wątek Świata Drogi. Niemożebnie nudne i nie widać w tym większego celu. Ale będę twarda i przesłucham do końca, pomimo przeciwności losu (dwie pary słuchawek już mi się zbuntowały i przestały działać podczas słuchania) :)
I dobrze, niech ludziska czytają, może kilku fanów SF przybędzie? :)
Ja czytałam kilka tomów Alvina i jakoś mi się Card przejadł.
Teraz słucham „Ksenocydu” (teraz: czyli jakoś od ponad pół roku) i zmęczyć nie potrafię. Jakież to porąbane, zwłaszcza wątek Świata Drogi. Niemożebnie nudne i nie widać w tym większego celu. Ale będę twarda i przesłucham do końca, pomimo przeciwności losu (dwie pary słuchawek już mi się zbuntowały i przestały działać podczas słuchania) :)
I dobrze, niech ludziska czytają, może kilku fanów SF przybędzie? :)
Ja Alvina przeczytałem tylko jednego, a o czym był Ksenocyd zapomniałem już wieki temu :)
Ksenocyd jest do bani, a Alvina zmęczyłam tylko dwa tomy i odpuściłam.
Tym niemniej uważam, że Card całkiem nieźle pisze :)
Jakiś czas temu dowiedziałam się o tym, że Card jest mormonem, i nagle niektóre rzeczy mi się wyjaśniły :0 Jak choćby jego irytujące moralizowanie w wszystkich książkach :)
Za Grę Endera otrzymał Nebulę w w 1985, a Hugo w 1986. Wszystko przez sposób wybierania nagrody.
Hugo dostał za 1986 według oficjalnej strony
http://www.thehugoawards.org/hugo-history/1986-hugo-awards/
Z Nebulą już rzeczywiście jest różnie, zależnie od źródła. Niemniej jednak był na pewno pierwszym Amerykaninem, który zdobył dublet w jednym roku, bo w 1986 dostał Nebulę za Mówcę Umarłych :)
Za Grę Endera otrzymał Nebulę w w 1985, a Hugo w 1986. Wszystko przez sposób wybierania nagrody.