Skarby z piwnicy :)
Rodzice robili porządki w piwnicy. Znalazło się tam trochę moich skarbów z przeszłości:
Dla młodszej części czytających wyjaśnienie i zbliżenie:
Komiksy z tego zbliżenia to wycinanki ze Świata młodych, takiego Bravo czasów socjalizmu, a Lelum polelum Przyborowskiego to popularna kiedyś zeszytówka, czyli książka podzielona na części i wydana na bardzo podłym papierze w kilkutygodniowych odstępach :). Aż mi się łezka w oku zakręciła.
„Lelum polelum” miałam cała książkę (pożyczona – nie powróciła), komiksy o Kajku i Kokoszu, oj czytało się :) i Skradziony skarb i komiksy o przygodach małe Kleksa – oj to były czasy :)
Lelum polelum to tylko jedna z wielu :)
To „Lelum Polelum” gdzieś nawet u nas leżało, ale zaginęło w pomroce dziejów… Ja od czasu do czasu mam takie archeologiczne odkrycia na działce – w szopie trzymamy stare książki, o których nikt nie pamięta :)
My wtedy jeszcze nie mieliśmy działki, więc cuda leżały w piwnicy. Zapach stęchlizny wydają ogromny :)
Zostałeś nominowany do The Versatile Blogger. Szczegóły u mnie na blogu:)
Pozdrawiam :)
Odpowiedziane :) Dziękuję
Odpowiedziane :) Dziękuję
Zabrałeś to do siebie?
Zabrałem, ale musiałem wywalić bo nawet po dwóch dniach wietrzenia śmierdziało stęchlizną dziko
Zabrałem, ale musiałem wywalić bo nawet po dwóch dniach wietrzenia śmierdziało stęchlizną dziko
Zabrałeś to do siebie?
No niestety tak to jest ze skarbami dzieciństwa. Wędrują na „przechowanie” do piwnicy, szopy lub na strych a potem i tak trzeba je spalić bo zabija je grzyb i stęchlizna. Sam to przeżyłem. Oczywiście co cenniejsze dzieła można zeskanować, tylko często, po latach, „cenność” pozycji jest już nieaktualna. Dlatego sam chętnie sięgam do cyfrowych wersji pozycji, które gdzieś tam kiedyś miałem, kupiłem itp. Oczywiście korzystam z różnych źródeł ;-)
A propos zeszytówek, to Matka moja zaczytywała się w westernach wydawanych w tej formie w latach 80. Niektóre nawet dobre były. Niestety produkowano je na papierze toaletowym i po latach rozpadły się. Ciekawe czy ktoś to gdzieś skatalogował chociaż?
No niestety tak to jest ze skarbami dzieciństwa. Wędrują na „przechowanie” do piwnicy, szopy lub na strych a potem i tak trzeba je spalić bo zabija je grzyb i stęchlizna. Sam to przeżyłem. Oczywiście co cenniejsze dzieła można zeskanować, tylko często, po latach, „cenność” pozycji jest już nieaktualna. Dlatego sam chętnie sięgam do cyfrowych wersji pozycji, które gdzieś tam kiedyś miałem, kupiłem itp. Oczywiście korzystam z różnych źródeł ;-)
A propos zeszytówek, to Matka moja zaczytywała się w westernach wydawanych w tej formie w latach 80. Niektóre nawet dobre były. Niestety produkowano je na papierze toaletowym i po latach rozpadły się. Ciekawe czy ktoś to gdzieś skatalogował chociaż?
Prawie wszystko Karola May’a miałem tak wydane. Babcia introligatorka ocaliła część przed totalną dezintegracją :)
Prawie wszystko Karola May’a miałem tak wydane. Babcia introligatorka ocaliła część przed totalną dezintegracją :)
A komiksy oparte na teorii von Dänikena miałeś?
Mój Tato miał, ale potem poszedł do wojska i szlag je trafił :(
Jaskier
W sieci som. Na gryzoniu. W cbz.
Ale jakoś mi nie podeszło teraz to.
BTW. Ja piernicze jak to jest, że te kilkanaście lat sprawia, iż człowieka odrzuca to, za co byłby sobie gotów wyrwać żyły kiedyś. Latał człowiek jak szalony, wszystkie kioski na osiedlu obszedł za Tytusem albo nowym numerem Świata Młodych.
W sieci som. Na gryzoniu. W cbz.
Ale jakoś mi nie podeszło teraz to.
BTW. Ja piernicze jak to jest, że te kilkanaście lat sprawia, iż człowieka odrzuca to, za co byłby sobie gotów wyrwać żyły kiedyś. Latał człowiek jak szalony, wszystkie kioski na osiedlu obszedł za Tytusem albo nowym numerem Świata Młodych.