[Zmiana cyferki] Takie tam wspominki, część 2
W związku z tym, że książek o których chciałbym napisać jest jednak więcej niż myślałem części będzie cztery, a nie trzy jak planowałem wcześniej. Nie bez znaczenia jest też to, że cykl spotkał się ze sporym odzewem :).
Kolejny okres to jeszcze mało kolorowe okładki i młodzieńcza fascynacja charakterystyczna chyba dla każdego chłopaka w tym okresie. Wiesław Wernic i Karol May otwierali wrota do bezkresnej prerii i krainy przygody. Nieważne że May był Niemcem który nigdy nie był w Ameryce, ale opowiadał świetnie. Wernic pisał trochę inaczej, historie były odrobinę bardziej prawdopodobne i jak twierdzi Wikipedia w Ameryce był :) W moim przypadku obu tych autorów połączyło też to, że pierwsze spotkanie z nimi było absolutnie przypadkowe. Skarb w srebrnym jeziorze był jedyną książką Maya jaką mieliśmy w domu, nie miał początkowych kilku kartek, ale tak mnie wziął że łyknąłem go mimo tego. Dopiero potem trafiła do nas najbardziej znana jego książka czyli Winnetou, dostępna wtedy tylko w formie gazetowych 7 części wydanych bodajże przez KAW. Wernic też był w domu, ale nie było wtedy jeszcze internetu, a wydawca nie wpadł na pomysł, żeby podać chronologię. Więc i tu przygoda zaczęła się od przypadkowego tomu.
Kolejna ogromna frajda to Pana Samochodzik, ORYGINALNY, a nie pisany przez różnych innych autorów. Większość przeczytałem w najbardziej moim zdaniem udanej formie, czyli „białej” serii ilustrowanej prze Szymona Kobylińskiego. Pierwszy przeczytany tom, to Pan Samochodzik i templariusze, przy okazji moim zdaniem jedyna sensowna ekranizacja. Chwilę zajęło mi ogarnięcie, że nie jest to pierwsza część :). Gorsze były te w których nie było wehikułu, ale czego oczekiwać od gustu 14 latka :)
Obok jest też najlepsza książka Joanny Chmielewskiej, przeczytana wtedy kiedy Pan Samochodzik, pierwszy „dorosły” kryminał tej autorki. Przeczytałem wtedy ich całe mnóstwo, ale akurat ten uważam za prawdziwe mistrzostwo, zakręcony na maksa, pełen niespodziewanych zwrotów akcji i egzotycznych scenerii.
Okres ten to też początek „prawdziwej” fantastyki czyli Diuna kupiona w maleńkiej księgarni nad morzem i Limes inferior zrozumiany do końca dopiero z perspektywy czasu. Do dziś nie wiem jakim cudem namówiłem rodziców na Diunę i co spowodowało że się tak zaparłem żeby ja kupić. Dziwna okładka, nieznany mi autor, chyba po prostu nie miałem co czytać. Szkoda też, że Zajdel troszkę już teraz jest zapomniany, bo choć jego imieniem nazywana jest nagroda, to chyba nie czytuje się go tak często jak na to zasługuje. Poza najbardziej znanym Limes inferior zdecydowanie warto sięgnąć po Paradyzję i Całą prawdę o planecie Ksi oraz genialne opowiadania.
A na koniec rodzynek, tak przeczytałem to, tak podobało mi si,ę tak 25 lat później nadal pamiętam :) Pożyczyłem przypadkiem z biblioteki i cholernie mi się podobało. Okładka była inna, książka pożyczona z biblioteki i zeszło mi nad nią do rana :)
A za tydzień kolorowe okładki, Phantom Press, Amber i horror :)
Przypominam też, że dziś ostatni dzień zgłoszeń do konkursu / rozdawajki
Wernica uwielbiałam – z pasją tropiłam wszystkie części w bibliotece! Fajne połączenie sensacji z dzikim zachodem. Dawno nie zaglądałam do tych książek. Niedawno natomiast zerknęłam do Karola Maya i przyznaję, że gdybym w tym wieku miała pierwszą styczność z jego książkami to chyba nie byłabym tak oczarowana jak niegdyś :)
Dlatego czasem trochę boję się sięgać po starsze tytuły, nie wiem czy magia nie zniknęła.
Dlatego czasem trochę boję się sięgać po starsze tytuły, nie wiem czy magia nie zniknęła.
Z tej serii Samochodzika miałam templariuszy – uch, ależ to było zaczytane!
Chmielewską też wielbię, ale akurat wtedy u mnie na topie były Boczne drogi (łowienie ryb z wychodka) :)
Co do Zajdla, czekam na dokończenie opowieści o Ksi, napisanej całkiem niedawno, ma być wydanie książkowe.
Był konkurs z tym Zajdlem, powinno być co najmniej przyzwoite bo autor zostawił sporo materiałów do Drugiego spojrzenia na planetę KSI. Ile ja się naszukałem tego drugiego tomu zanim się zorientowałem że autor zmarł.
Był konkurs z tym Zajdlem, powinno być co najmniej przyzwoite bo autor zostawił sporo materiałów do Drugiego spojrzenia na planetę KSI. Ile ja się naszukałem tego drugiego tomu zanim się zorientowałem że autor zmarł.
Wszystkie „Samochodziki” w tej szacie stoją do dziś na mojej półce i wielokrotnie do nich wracałam. A „Całe zdanie nieboszczyka” to moja najulubieńsza książka tej autorki!”Tajemniczy opiekun” – też mam i bardzo lubię, niedawno udało mi się dopaść w bibliotece drugą część, przeczytałam z przyjemnością, chociaż chyba jednak wolę tę pierwszą.
Tak mi się właśnie wydawało, że „Tajemniczy opiekun” ma drugą część i chyba ją czytałem, ale zupełnie nie pamiętam o czym była.
Tak mi się właśnie wydawało, że „Tajemniczy opiekun” ma drugą część i chyba ją czytałem, ale zupełnie nie pamiętam o czym była.
Wszystkie „Samochodziki” w tej szacie stoją do dziś na mojej półce i wielokrotnie do nich wracałam. A „Całe zdanie nieboszczyka” to moja najulubieńsza książka tej autorki!”Tajemniczy opiekun” – też mam i bardzo lubię, niedawno udało mi się dopaść w bibliotece drugą część, przeczytałam z przyjemnością, chociaż chyba jednak wolę tę pierwszą.
Właśnie czytam tę wersję Diuny, która jest widoczna na zdjęciu :)
Całą serię Samochodzika i wszystkie książki Wernica mam schowane w kartonie. Nieco przyniszczone, bo wielokrotnie czytane, ale mam. Szkoda, że moi synowie nie są zainteresowani taką lekturą:)