Alice Munro – noblistka nie dla każdego
Alce Munro dostała Nobla, znaczy pisze świetną prozę, jakżeby mogło być inaczej. Ale ja nie rozumiem jej fenomenu, przebiłem się przez Odcienie miłości i zupełnie mnie ta proza nie przekonała. Zwłaszcza od strony fabularnej wypada według mnie blado, nawet bardzo blado. Po szczegóły zapraszam na allegro, tam znajdziecie uzasadnienie mojej opinii, bo od niedawna z nimi współpracuję. Takie małe chwalenie się :D
Może to rzeczywiście kwestia tego, że jest to pierwszy tomik Munro. Mnie Noblistka totalnie oczarowała. Choć może nasze pierwsze spotkanie nie było aż tak udane (były to „Dziewczęta i kobiety”), jednak po przeczytaniu „Przyjaciółki z młodości” byłam już oczarowana – i im więcej opowiadań Munro czytam, tym bardziej kocham jej prozę. Fakt, gdy ktoś oczekuje fajerwerków i wielkich wydarzeń to ich nie znajdzie, nie ten adres ;) Jednak dla mnie ta pisarka to specjalistka od „duszy kobiecej”, pięknie opisuje paletę emocji, które nimi targają. Ja to kupuję.
A Eskimoskę czytałaś, jeśli tak, to podziel się opinią o tym opowiadaniu, jestem ciekaw bardzo bardzo :)
No właśnie nie, nie mam tego pierwszego tomiku Munro, ale jeśli wypatrzę gdzieś w bibliotece to na pewno pożyczę :)
Trochę słyszałam o prozie Munro i jakoś po tych wszystkich recenzjach mnie do niej nie ciągnie. Masz rację warto znać twórczość noblistów, ale nic na siłę.
PS. Gratuluję podjęcia współpracy z allegro, nawet nie wiedziałam, że tam też można znaleźć recenzje :)
Kup Szymborską, jeszcze ani razu się nie zawiodłem, taki mały szowinizm ;)
A na allegro teksty są od niedawna.
A ja Munro uwielbiam. Jest cudowna, oddaje nastroje jak nikt inny, w kilku słowach cała złożoność uczuć. Cudowne są jej opisy, plastyczne, ale nie nużące. Wspaniałe są kobiety, które opisuje. Prawdziwe i niezwykłe w swojej zwyczajności. Dla mnie olśnienie.
Cieszę się, że przemówiło, ja się niestety zawiodłem. A opowiadania lubię, ale to chyba nie ta półka
Munro jeszcze nie czytałam nic i się na razie nie zapowiada ale Schmitta tak i lubię szczególnie jego małe formy literackie….
Nie miałam pojęcia, że na allu też umieszczane są recenzje….
Na allegro od niedawna i to całkiem zacni blogerzy dla nich piszą ;)
Uwielbiam Munro za umiejętność oddania codzienności. Zwykły szary człowiek może być bohaterem literackim, tylko nie należy się spodziewać punktów kulminacyjnych i zwrotów akcji, bo wszystko dzieje się w umysłach postaci. A to nie zawsze odpowiada odbiorcom, ponieważ za każdym razem czytamy właściwie o tym samym. Mi się podoba tak empatyczne podejście dla każdej indywidualności.
Nie zgodzę się z tobą, owszem pisze bardzo plastycznie, ale jak dla mnie to bardziej o wspomnieniach niż o codzienności. Reasumując plastycznie i „na bogato” pisze o niczym. Ja tego nie kupuję, przy „Eskimosce” prawie usnąłem w środku dnia.
Chyba że w późniejszych odsłonach jest inaczej.
Jak to mówił Bladaczka w „Ferdydurke”: „Jak to nie zachwyca Gałkiewicza, jeśli tysiąc razy tłumaczyłem Gałkiewiczowi, że go zachwyca.”… Z Munro jest taki podział, jedni ją kochają, inni nie trawią. W pozostałych tomach jest utrzymany podobny styl, ale mam swój ulubiony tom – ostatni – „Drogie życie”.
Ładnie to ujęłaś :)
Z Munro dopiero zamierzam się poznać. Od niedawna leży u mnie „Coś, o czym chciałam ci powiedzieć”. Cóż, zobaczymy czy trafi do mnie. Głównie ze względu na Nobla, chciałam się przekonać czym tak oczarowała wielu. A poza tym, gratulacje! Powtórzę poprzednich, ale też nie wiedziałam, że Allegro może poszczycić się recenzentami. :)
To świeża rzecz z tą współpracą, zobaczymy jak długo potrwa. Boję się, że mogę okazać się zbyt krytyczny, a to nie napędza sprzedaży ;)
Ojej! I zamiast Munro zaproponowałeś Schmitta! Trochę cierpię z tego powodu :D No ale to jest tak, że nie każdy musi się zachwycać. Proza Munro jest specyficzna, jak wspomnienie, jak migawka – nie ma puenty, bo nie o puentę tu chodzi. Raczej o uczucia zawieszone w czasie. Jest w tym taki kobiecy pierwiastek, chociaż nie lubię literatury przypisywać płci. No ale jest :D
I gratuluję bardzo bardzo współpracy! :D
Olga, to może ty czytałaś „Eskimoskę”?
Proszę powiedz mi o co w niej chodzi ! :D
Nie czytałam tego opowiadania jeszcze, ale ewidentnie pozostawia mega pole do interpretacji, szczególnie w środowisku feministycznym :) Tutaj wrzucam Ci bardzo godne omówienie, no ale wiadomo, że to jest jedno „z” spojrzeń na to opowiadanie :D A jak dorwę się kiedyś do niego, to uzupełnię o własną interpretację:
http://jsse.revues.org/1114
Nawet się nie pochwaliłeś współpracą :D
Ja z noblistami troszkę na bakier, zwłaszcza tymi „świeżymi”. Do Munro podejdę może kiedyś, ale raczej z ciekawości i chęci zasmakowania – bez nadziei, że mnie ta literatura w jakiś sposób ujmie, zaczaruje…
Czasem muszę Cię czymś zaskoczyć ;)
Nie miałam okazji czytać twórczości autorki, ale jestem zdziwiona, że na Allegro pojawiają się teksty :)
Pisuje tam kilkoro świetnych blogerów ;)
Munro leży na półce i czeka. Pani w antykwariacie mnie namówiła :) jej się podobała bardzo ” Miłość dobrej kobiety” i mam nadzieję, że będzie dobra :)
Powodzenia w czytaniu zatem
Gratuluję współpracy. ;)
A co do Munro, czytałam inną jej książkę i też nie byłam zachwycona. Nawet nie mam ochoty na więcej.
Jak mawia mój tata i „Wice Wersal”
Chmielarz wyszedł Ci znakomicie ;)
Skoro Wersal, to kłaniam się w pas (choć pewnie powinnam wdzięcznie dygnąć) i dziękuję. ;)
Wiele osób z powyższych pisze, że proza Munro jest „kobieca”, ale do mnie też zupełnie nie przemawia – jest nijaka, nic mnie w niej nie porywa, nie widzę w niej żadnych emocji, jeśli już to ich brak w prezentowanych postaciach.
No to jest nas więcej jak widzę :)