[Z zakurzonej półki] Ponure skraje niesamowitości…
Równo miesiąc temu recenzowałem na łamach [zakurzonej półki] debiut powieściowy Stefana Grabińskiego, a dziś powracam z drugą historią, zbliżoną objętościowo i wydaną razem z „Salamandrą” przez Wydawnictwo Literackie. Zaczynać od powieści w przypadku naszego pełnokrwistego fantasty-protoplasty to trochę tak jak skierować pierwszy kęs kotleta na niedopieczony kawałek. Niby wciąż to samo danie i ten sam produkt, ale smakuje gorzej. „Salamandra” mimo zauważalnych niedoskonałości przypadła mi do gustu, a czy „Cień Bafometa” zdoła utrzymać dobre pierwsze wrażenie? Przeczytałem i już wiem, a za chwilę podzielę się z wami wymroczem mych konstatacji,…
Read More