Książka Przeczytane 2016 

Żniwiarz, wersja bez Timothy’ego Daltona

O Gai Grzegorzewskiej słyszałem wiele dobrego, ale jej książki wydane przez Wydawnictwo EMG przez długi czas były praktycznie niedostępne. W końcu jednak za wydawanie tytułów jej autorstwa zabrał się taki gigant rynkowy jak Literackie i dane mi było przeczytać Betonowy pałac, a potem Kamienną noc. Po sukcesie rynkowym, jakim z całą pewnością okazały się oba te tytuły, okazało się, że nadeszła ta wiekopomna chwila i na rynku objawiły się wznowienia wcześniejszych książek pani Gai. Żniwiarz to pierwsza z cyklu o detektyw Julii Dobrowolskiej, a tytuł wpisu traktującego o niej wziął…

Read More
Książka Przeczytane 2016 

Noc ciemnych kłamstw, czyli polityka jest brudna wszędzie

To był piątek po południu, praktycznie już weekend, każdy z detektywów w wydziale zabójstw miał już skrystalizowane plany na wieczór oraz dwa najbliższe dni i nawet zaczepki Grubego Vany tak naprawdę nie były w stanie nikogo wkurzyć. Aż tu nagle Chosé i Krauz zostali wezwani do szefostwa, w piątek to koszmar i to co na nich tam czekało okazało się być prawdziwym bagnem. Panowie wplątani zostali w polityczną rozgrywkę, a to co na początku wydawało się być prostym zabójstwem prostytutki okazało się mieć nie tylko drugie, ale nawet i trzecie dno.…

Read More
Czytam synkowi 

Labirynty, czyli w końcu chwila spokoju

Był taki moment, że mój ojciec mnie nienawidził, no dobra, może nadal tak jest, ale wtedy tak było na pewno. Dziecięciem będąc należałem bowiem do grupy chorowitych latorośli i o ile moja mama zapewniała mi rozrywki czytelnicze, to ojciec dbał o te intelektualne. Tak chyba można nazwać labirynty, które uwielbiałem namiętnie, dziko i nieustająco przez lat kilka. On rysował, ja rozwiązywałem i tak w kółko. Podejrzewam, że gdybym był na jego miejscu to najpewniej bym dość szybko zwariował. Chyba nawet moment, w którym to ja zacząłem rysować, a on rozwiązywać…

Read More
Książka Przeczytane 2016 

Mężczyzna na dnie, czyli seks, krew i flaki!

No dobra, mocno kłamię w tytule wpisu. W tym kryminale jest niewiele seksu, zaledwie parę kropel krwi i zero flaków, ale chciałem jakoś przyciągnąć waszą uwagę, bo to cholernie dobra książka, zdecydowanie warta zainteresowania. Zacząłem ja czytać w tramwaju, nomen omen w czwórce, i po przeczytaniu pierwszego rozdziału miałem ciarki. Nie z gatunku tych, które miewamy po horrorach, ale te związane z emocjami, bp początek przejechał się po mnie emocjonalnym walcem. A kiedy parę dni później skończyłem, to chciało mi się trochę płakać, bo cholernie było mi żal inspektora Mariána…

Read More