Gdy półtora roku temu Barbara Hollender wydała pierwszy tom sylwetek polskich reżyserów, musiałem sprawdzić, jaki efekt osiągnęła. Trzydzieścioro ludzi kina słowami autorki rozbłysło mnóstwem barw, których nie zapomniałem do dziś. Ubolewałem tylko, że brakło wielu wartych przywołania nazwisk; chciałem Hoffmana, Munka, Pasikowskiego, Bareję, Kutza czy Hasa. Proponowałem nawet tytuł drugiego tomu: Od Munka do Palkowskiego. Kontynuacja powstała, w niej dwadzieścia pięć nieobecnych wcześniej nazwisk – i od razu opadło mnie dziwne niedowierzanie, w jaki sposób poprzednia część mogła się bez nich obejść. Pojawili się wreszcie Has i Kutz, lecz innych…
Read More