Piękny styl, czyli nie wiem, o co chodzi, ale i tak jest zajebiście
No dobra, trochę przesadziłem, że zupełnie nie wiem, o co chodzi, ale jest w tym trochę prawdy. Ta książka mocno mnie zaskoczyła, bo, po pierwsze, od dwusetnej strony, za zgodą autora, jest po angielsku. Po drugie, bo nie zdawałem sobie sprawy, że o języku można pisać tak analitycznie, a jednocześnie tak ciekawie. Piękny styl Pinkera już za mną i pozostaje mi się teraz jeszcze przyznać, że poza częścią angielską są też i polskie fragmenty, w których nie nie do końca rozumiem o co chodzi. Są takie magiczne rzeczy jak strona bierna i strona czynna, omówienia stylu na poziomie mega-hiper-ekstra i fragmenty totalnego o co kaman?, zdania rozbierane przy pomocy drzewek i jeszcze całe mnóstwo zaskakujących dla inżyniera rzeczy. Co nie zmienia faktu, że to świetna książka, a dla tych, którzy mają do pisania choćby odrobię przygotowania merytorycznego z prawdziwego zdarzenia, to lektura obowiązkowa i wręcz genialna.
We wstępie znaleźć można takie stwierdzenie Pawła Goźlińskiego:
To przede wszystkim książka dla tych, którzy piszą, bo to ich praca, ich podstawowy sposób komunikowania … Raczej dla studentów, naukowców, rzemieślników z dziedziny non-fiction niż dla literatów.
Ośmielę się z tym nie zgodzić. Każda osoba, która ma za sobą przygotowanie filologiczne będzie z całą pewnością zachwycona podczas czytania. Osoby, które lubią pisać i chcą coś z tej książki wynieść, ale wystarczającej wiedzy merytorycznej nie mają, muszą przygotować się natomiast na długie czytanie. Na siedzenie z ołówkiem , sprawdzanie niektórych pojęć, bo bez przeczytania gdzieś indziej, co znaczą niektóre sprawy, o których pisze autor, bez pewnych własnych nieco bardziej dociekliwych studiów, będzie niedosyt. Sam autor pisze, że książka adresowana jest przede wszystkim do osób które już potrafią pisać i zależy im na poprawie jakości swojego pisania, zatem wychodzi, że Goźliniski nie ma racji.
A teraz jeszcze kilka luźniejszych uwag. Piękny tekst Pinker umieścił jeszcze w przedmowie, w której przytacza stwierdzenie pewnego angielskiego uczonego, który twierdził, że ubolewania nad spadającą jakością słowa pisanego odnaleźć można już na starożytnych sumeryjskich tabliczkach.
Najciekawszy chyba jest rozdział, pisze o problemie, który nazywa klątwą wiedzy, czyli o przyczynie tego, czemu słowo pisane bywa często niezrozumiałe. Po prostu czasem zbyt często jesteśmy przekonani, że czytelnik wie, to co my.
Na inteligentnym przykładzie pięknie pokazuje, że da się świetnie pisać o sprawach naukowych, bez popadania w przeintelektualizowany bełkot.
Mam też jeszcze dla was w zanadrzu cytat, który z pewnością spodoba się każdemu miłośnikowi literatury i pisania :
Punktem wyjścia do tego, by zostać dobrym pisarzem, jest jednak bycie dobrym czytelnikiem
Podsumowując niejako lekturę pozostaje mi tylko powiedzieć, że humaniści to mają przerąbane w dzisiejszym świecie. Ich kierunki się likwiduje i w pewien sposób dezawuuje się niestety ich umiejętności, czy może nawet szerzej, ich wartość dla społeczeństwa. Wcale nie zmyślam przy okazji rzucając kontrowersyjną tezę, w Japonii są likwidowane na uniwersytetach kierunki humanistyczne, dla mnie to jakaś paranoja.A bez nich przecież nie ma cywilizacji.
P.S.
Wychodzi mi na to, że to moje blogowe pisanie najbliższe jest stylowi określanemu przez autora jako klasyczny. Przynajmniej tak mi się wydaje :)
Informacja tramwajowa
Nie, nie i jeszcze raz nie. To książka do czytania w spokoju, no chyba, że jesteście specami od języka i wsiadacie do Pendolino.
Podsumowanie:
Tytuł: Piękny styl
Autor: Steven Pinker
Wydawca: Smak Słowa
Do tramwaju: ja bym nie brał
Ocena czytadłowa: 5/6
Ocena bezludnowyspowa: 6/6 jeśli można wziąć jakąś lekturę uzupełniającą :)
Mam tę książkę, ale dokładnie jej nie przeglądałam – tu mnie zaskoczyłeś, że część jest po angielsku ???
Tak, mniej więcej od 200 strony :)
Właśnie omyłkowo przeczytałam: „Punktem wyjścia do tego, by zostać dobrym pisarzem, jest jednak bycie dobrym CZŁOWIEKIEM – no nieźle ;)
No wiesz, żeby być pisarzem to jednak trzeba być człowiekiem ;)
Strona czynna i bierna – magiczne rzeczy ? Przecież to składowe programu nauczania w gimnazjum, w szkołach średnich nawet wprowadza się The Active i the Passive na angielskim..
Totalna ignorancja z Twej strony, książka spodoba się każdemu, kto ma świadomość poprawnego wysławiania się w mowie i piśmie. Na filologiach to dopiero są magiczne rzeczy :)
Polecam maksymę : Lepiej nie pisać nic, niż pisać bzdury. Do poziomu Secrusa Tobie daleko..
Oczywiście, że mi daleko, obaj z Secrusem o tym wiemy :) Ale z drugiej strony ja nie wymagam ani od Ciebie, ani od niego znajomości liczb zespolonych, czy macierzy.
A na marginesie nie wiem czy wiesz, ale WordPress zapamiętuje adres IP i wpisywanie różnych danych przy komentarzach niewiele zmienia, pozdrowienia zatem dla wszystkich czytelników z Piły i okolic ! :)
„humaniści to mają przerąbane w dzisiejszym świecie. Ich kierunki się likwiduje i w pewien sposób dezawuuje się niestety ich umiejętności, czy może nawet szerzej, ich wartość dla społeczeństwa”.
Och. Chlip. Wzrusz.
(Ktoś zauważył, jej).
Kupiłam, bo lubię takie książki, ale ten angielski mnie troszkę przeraził i zirytował, no bo czemu mam kupować angielską publikację? To takie „ojej, sorry, nie zdążyliśmy przetłumaczyć, a już mamy umówioną drukarnię!”. Zupełnie bez sensu.
Tłumaczka pisze na początku skąd taka, a nie inna decyzja dotycząca tego fragmentu.
Jeszcze jestem przed przedmową, Piękny styl chyba 'poleci” w styczniu, bo na razie mam kopczyk przy łóżku.