Życia mi nie starczy…
Zdecydowanie uwielbiam wchodzić w posiadanie książek, czytać też lubię, ale nie zawsze udaje się tyle „połknąć” ile człowiek by chciał. W związku z tym, że coś mnie dopadł dziś totalny brak weny postanowiłem wrzucić kolejną notkę stosikową. Zaczynam się obawiać, że jeśli książek będzie przybywało w takim tempie, to wkrótce będę musiał wynająć jakieś mieszkanie tylko dla nich. Po lewej wynik działań listonosza:
- Gapiszon i wędzone morze
- W pewnym teatrze lalek
- Wiking Vulgar i zdobywcy owsianych ciasteczek
- Wiking Vulgar i wielkie igrzyska
Maluch będzie miał czego słuchać i co oglądać.
Tutaj mamy zakup własny, czyli komplet przygód właścicielki Kobiecej agencji detektywistycznej nr 1. Część pierwszą podarowała mi Viv a potem jakoś poszło :)
Evanovich i Śliwki nabyłem korzystając z niewielkich promocji, bo jakoś nikt nie chce tego przeceniać, a Wołanie kukułki udało się się wygrać w jednym z blogowych konkursów.
I na koniec takie tam z Wydawnictwa Literackiego.
Ja już czuję prawdziwy wstręt do książek. Tzn. do ich nabywania. Już przechodzę do etapu, że wolę coś wypożyczyć z biblioteki niż mieć własne. Choć znowu poluję np. na promocję w Znaku, aby kupić to piękne wydanie „Biesów” do kompletu serii 50 na 50, które być może w lepszej oprawie będzie mi się chciało czytać niż ten popękany, zniszczony egzemplarz z Jagiellonki…
A i gratuluję wygranej! :)
Niektóre jednak muszę kupić, nie wszystko da się pożyczyć.
I dziękuję :)
A że Zycia mi nie starczy to już wielokrotnie powtarzałam… ale przystopowałam z kupowaniem :) Teraz znaczną część „przybywających” to recenzyjne. Aha, no i prenumerata Czarnej Serii…
Recenzyjnych nie mam za wiele, więc jednak co nieco nabywam :)
Ładne mi takie tam – solidna księga ;)
Gratuluję i zazdroszczę jeszcze „Wołania kukułki”. Czekam na opinię!
I o dziwo mimo tego, że mocno faktograficzna, to jednak szalenie ciekawa. Skazani dają radę. A Wołanie kukułki mam nadzieję w końcu przeczytać.
Kiedy książki do mnie przybywają, to cieszę się jak małe dziecko, które dostało w nagrodę cukierka :D A potem właśnie dopada mnie myśl… gdzie ja kurde je upchnę :D
Przyjemnej lektury :)
Evanovich! Rowling! <3
Oj tam, oj tam… ktoś musi napędzać rynek wydawniczy, padło na nas :D Ja w tym miesiącu skorzystałam z rabatu bonito i kupiłam 2 Śliwki dla siebie i jedną J.D. Robb dla mamy :)
Ja kupiłem jedną Śliwkę w Bonito a jedną przez Facebooka :). Liczę, że może jeszcze się uda coś uzupełnić w tej serii :)
Musi! Jak już kompletuję, to po całości – kiedyś się zawezmę i choćby nie wiem co kupię wszystkie :D Żałuję tylko, że pare dobrych ofert mi uciekło przez totalny brak kasy… To boli najbardziej.
A ja mam małe mieszkanie i dlatego kupiłem Kindla. W trakcie moich przeprowadzek największy ciężar zawsze stanowiły książki. Powiedziałem dosyć, w końcu nie jestem dzieckiem, nie muszę oglądać cud obrazków na papierze, chodzi przecież o czytanie. Niestety kindle nie wybawia od nadmiaru czytadeł i braku czasu na ich konsumpcję. Jasny gwint, dlaczego nie było kindli jak miałem 12 lat :(
Ja z Kindlem mam fale. Raz chcę, raz nie chcę i tak w kółko :)
Znam te bolączki… :)
Kupić nie kupić zastanowić zawsze się warto ;)
Eh, skąd ja to znam… Kolekcja książek mojej dziewczyny i moich też pewnie niedługo zacznie się upominać o własne M3. A przynajmniej o kawalerkę…
Jakby nie konkursy, pożyczki i biblioteka, to bym chyba spał na książkach
No ładnie zakończyłeś „takie tam” :) Zazdraszczamy Gapiszona i pozdrawiamy
Gapiszon bardzo interesująco się zapowiada, a takie tam to nad podziw ciekawy tytuł
Ha, u Ciebie „Skazani”, a u mnie właśnie pojawiła się „Skazana”. Nie, to nie ma żadnego związku, ale zbiegło się jak gacie w praniu :D
Nieźle, nieźle, nie najgorzej :)