PocketBook Ultra – mocny zawodnik
Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że najczęściej rzeczy „do wszystkiego” tak naprawdę nie robią nic do końca prawidłowo. Chodzi mi na przykład o wielofunkcyjne urządzenia kuchenne, które mają robić wszystko, a w rzeczywistości dobrze trą, ale siekanie, cięcie, ucieranie i wyciskanie soku robią byle jak.
Kiedy sięgałem po PocketBook Ultra byłem przekonany, że będzie podobnie. Czytnik powinien służyć do czytania, a ten może sporo więcej? Na pewno nie daje rady.
Zacząłem od czytania, jest super, podświetlenie bez zarzutu, jasne, ze sporym zakresem regulacji. Ostrość tekstu bez zarzutu, szybkość wczytywania nowych książek bardzo dobra, przerzucanie kolejnych kartek działa płynnie i bez zacięć . Znaczy podstawowa funkcja jest ok. Należy jeszcze dodać, że przy czytaniu, po kilku stronach nie pojawiają się artefakty a to mnie mocno irytuje w niektórych urządzeniach
Ale PocketBook Ultra może sporo więcej i to całkiem dobrze. Wrzuciłem audiobooka, odtwarzanie bez kłopotów, jakość dźwięku bardzo dobra, płynna regulacja głośności, słuchanie nie nastręcza najmniejszych problemów. Na wszelki wypadek dodam, że słuchanie jest możliwe na słuchawkach podpinanych przez standardowe złącze. Przeglądarka internetowa? Działa zadowalająco. Wiadomo, filmiku na YouTube raczej nie oglądniesz, ale przeglądanie Onetu nie jest kłopotliwe, strony ładują się szybko, a przewijanie jest zaskakująco płynne, jak na urządzenie z ekranem e-ink.
Pozostałe dodatki w stylu notatek odręcznych, szachów czy sudoku nie są może jakimś specjalnym bonusem, ale już wbudowany aparat miło mnie zaskoczył. Oczywiście na akranie obraz jest czarno biały i mało dynamiczny, ale zdjęcia urządzenie robi już w kolorze. W pierwszej chwili zacząłem się zastanawiać po co to komu, po czym przypomniałem sobie takie powiedzenie:
Jaki aparat fotograficzny jest najlepszy? Taki, który masz przy sobie.
Zatem jeśli chcecie strzelić fotkę, a komórka się rozładowała, to Ultra wam pomoże :)
Czy coś jest z nim nie tak? Owszem, dwie rzeczy.
Po pierwsze funkcja, która może się przydać na przykład studentom, albo zapracowanym pracownikom korporacji, czyli rozpoznawanie tekstu ze zdjęć. Nie zadziałało to specjalnie dobrze, ale przed otrzymaniem produktu do testów zostałem o tym uprzedzony, to ponoć tylko jakiś błąd w oprogramowaniu i powinien zostać wkrótce usunięty.
Druga rzecz może nie jest jakimś wielkim problemem, ale odrobinę mnie zaskoczyła. Czytnik bez kłopotów radzi sobie ze sporą liczbą różnych formatów, epub działa idealnie, PDF’a można spokojnie czytać, ale z popularnym amazonowym mobi jest jeden, niewielki problem. Owszem czyta te pliki, ale bez zdjęć i okładek, wyświetla tekst, formatuje go prawidłowo, czyli robi to co powinien, ale jeśli macie bibliotekę książek w mobi, to nie będziecie widzieć ich okładek, a w systemie dotykowym fajnie to wygląda, nie czarujmy się. No i publikacje z ilustracjami będą sporo uboższe w odbiorze, trzeba o tym pamiętać.
Miałem w swoich rękach na dłużej już cztery czytniki, PocketBook Ultra jest piąty i przyznam szczerze, że sprawuje się naprawdę dobrze. Bez najmniejszych problemów robi to co powinien, czyli pozwala nam wygodnie czytać, a wszystkie sprawdzone przeze mnie dodatkowe funkcje działają bez zarzutu, no może poza tym OCR. W pudełku jest standardowy zestaw, czyli urządzenie i kabelek, a kolor obudowa w kolorze zielonym, taka, którą trafiła do mnie prezentuje się niecodziennie na tle innych czytników.
Czy polecam? Jak najbardziej, zwłaszcza jeśli traficie na jakąś ciekawa promocję, bo czytnik nie jest tani. A jak słuchacie muzyki przy czytaniu i potrzebujecie przetwarzać tekst, to tym bardziej warto rozważyć zakup, oczywiście po potwierdzeniu, że problem w oprogramowaniu został naprawiony i to co sfotografujecie zostanie prawidłowo zinterpretowane.
A tak prezentuje się tekst:
Ja tam idę przez życie z moim stareńkim Kindlem i dobrze mi z nim. Napisz coś o etui do czytników, bo moje jest już w opłakanym stanie :)
I sobie i żonie kupowałem na Allegro, coś na pewno znajdziesz. Nie polecam etui z Morele.net, bo musiałem zwracać.
Sama jestem współwłaścicielką starszego modelu PocketBooka i jestem zasadniczo z niego zadowolona (choć żal trochę, że nie ma tej słynnej opcji liczenia ile czasu zajmie nam lektura), zwłaszcza z tej funkcji odtwarzania dźwięku właśnie. Przy czym muszę powiedzieć, że w tym moim staruszku z mobi problem raz jest, a raz nie ma — i do dzisiaj nie wiem, od czego to zależy. Ale dziwię się zasadniczo, że PB są chyba raczej mało popularne — nie znam właściwie nikogo, kto by je miał, a odtwarzają najdziwaczniejsze typy plików, nawet djvu ;).
Ja mobi sprawdziłem 4, problem był zawsze :/
A PocketBooki maja ten problem, że są postrzegane jako drogie i muszą rywalizować z Kindlem, który jakby na to nie patrzeć jest uważany za najlepszy wśród czytników. Czy zasłużenie, to już inna sprawa ;)
Czytam, czytam, oczom wierzyć nie mogę a jestem zbyt leniwa by to googlnąć. Ten czytnik ma aparat fotograficzny? :O
Ma, nie jakiś super, ale daje radę :)
Ze specyfikacji -> Aparat fotograficzny: 5 MP z autofokusem i lampą błyskową
Mimo wszystko, trochę szok.
Ja tam jednak nie potrafię sobie wyobrazić korzystania z czegoś innego niż Kindle :)
[…] i aż 5 takich można wygrać u ich. Moją notkę o jednym z PocketBook’ów znajdziecie tutaj, bardzo miło się go używało. Myślę, że warto spróbować, bo przesadnie trudno nie jest. […]