Przeczytane 2015 

Dryland – Somalia to nie jest miejsce, gdzie łatwo żyć

somaliaDryland Konrada Piskały za mną i z absolutną pewnością mogę powiedzieć po jego przeczytaniu, że mam cholerne szczęście, że urodziłem się tu i teraz, gadajcie co chcecie.

Somalia, o której pisze autor, to zdecydowanie nie jest kraj, w którym łatwo żyć. Lata wojny zrobiły swoje, a normalizacja sytuacji jest bardzo powolna, i to powoduje, że wielokrotnie była ona uznawana za państwo, w którym najtrudniej żyć na całym świecie.  Książka świetnie pokazuje, dlaczego jest tak ciężko i co spowodowało, że somalijska rzeczywistość wygląda tak, a nie inaczej. A przecież Mogadiszu, somalijska stolica, było kiedyś uznawana za jedno z najpiękniejszych afrykańskich miast.

Książka podzielona jest na dwie części, w pierwszej poznajemy szczegółowo losy Abdulcadira Gabeire Faraha i trochę mniej dokładnie historie kilkorga innych uchodźców z rogu Afryki. Poprzez pryzmat tego, co ich spotkało, możemy zobaczyć, jak z krwawej dyktatury Siada Barre Somalia przeistoczyła się w ten przedziwny twór, jakim jest współcześnie. Wojna domowa, głód, coraz szerszy strumień ludzi uciekających w kierunku Kenii, Etiopii i Półwyspu Arabskiego, rosnąca siła islamskich radykałów. Wszystko to widziane z perspektywy człowieka, który najpierw brał w tym udział, a potem, po pojawieniu się w Polsce w 1989 roku, imał się wielu zajęć, pomagał uchodźcom z Afryki, a teraz jest prezesem Fundacji dla Somalii.
Konrad Piskała bardzo skrupulatnie wysłuchał jego opowieści, w rozmowach na pewno zadał mnóstwo pytań, bo historia Abdulcadira jest nie tylko ciekawa, ale również  bardzo szczegółowa.
A potem zrobił rzecz szokującą, pojechał sam sprawdzić, jak tam jest. Najpierw przez Etiopię dotarł do Somalilandu, dziwnego tworu na terenie północnej Somalii, a potem dzięki swoim somalijskim kontaktom udało mu się polecieć do Mogadiszu. I choć pierwsza część jest bardzo ciekawa, jednak to wyprawa autora robi naprawdę potężne wrażenie na czytelniku. Dzięki temu, że wykazał się taką determinacją, mamy okazję dotknąć prawdziwej Somalii, nie takiej jak w Helikopterze w ogniu, kręconym na drugim końcu kontynentu, czy tej pełnej piratów z Kapitana Philipsa, ale tej, w której dziewczyny bez specjalistycznego sprzętu próbują trenować w koszykówkę. Tej, w której ludzie chcą żyć normalnie i starają się to robić, jeśli tylko jest to możliwe.

Nam Europejczykom bardzo wygodnie jest patrzeć na świat z perspektywy naszego kontynentu. W książce pojawia się stwierdzenie, że Europa to starsza, zasobna dama, która przygląda się sobie w lustrze i nie zauważa, że mocno się posunęła w latach i nie ma już takiego potencjału. Owszem, to prawda, ale zasobność naszych portfeli nadal budzi zazdrość, a poziom życia należy do naprawdę przyzwoitych. Na szczęście, w odróżnieniu od Somalii, u nas 30-latek to nie jest człowiek starszy.

Kiedy autor był w Somalii, kobiety grające w koszykówkę musiały się ukrywać, teraz już jest trochę lepiej:

555733

Informacja tramwajowa
Można, bo to naprawdę arcyciekawa lektura, ale mnie lepiej czytało się w domu.

Podsumowanie:
Tytuł: Dryland
Autor: Konrad Piskała
Wydawca: Wydawnictwo W.A.B.
Do tramwaju: pozostawiam wam tę decyzję
Ocena czytadłowa: 5/6
Ocena bezludnowyspowa: 4/6

Fotografia mieszkanki Mogadiszu, stolicy Somalii i młodej zawodniczki grającej w koszykówkę pochodzą ze strony UN Photo.

Powiązane posty

One Thought to “Dryland – Somalia to nie jest miejsce, gdzie łatwo żyć”

  1. […] tekstom traktującym o innych religiach, kulturach i cywilizacjach.O Drylandzie pisałem TU, a i ilustrujące tekst zdjęcie udało mi się znaleźć bardzo […]

Leave a Comment