Seeblogers tramwajowym okiem
Byłem, zobaczyłem, miałem dziś opublikować zwykły wpis, ale chęć podzielenia się swoimi spostrzeżeniami wygrała.
Niestety z przyczyn ode mnie niezależnych mogłem być na Seeblogers tylko w sobotę, choć sądząc po, to niedziela była ciekawsza, ale jak się nie ma, co się lubi to…
Lecimy po kolei:
- nigdy nie będę profesjonalnym blogerem, bo jestem za mało ukierunkowany na to, aby blog z pasji i przyjemności przerodził się w biznes
- koleś z Onetu mówiący o SEO jest świetny, już skorzystałem z jego wiedzy
- nie przekonuje mnie, kiedy o SAMODZIELNYM budowaniu marki mówi właściciel kilku agencji reklamowych. Owszem, może to i ciekawe, ale mało wiarygodne jest twierdzenie, że robił to sam
- świetnie, że na takich spotkaniach duzi chętnie rozmawiają z małymi, ten sam właściciel w rozmowie face-to-face wypadł dużo bardziej wiarygodnie
- miło było dostać trochę darów losu, rozumiem, że sponsorzy muszą mieć swoje 5 minut, ale kiedy prezentacja o montażu filmów staje się wykładem o produktach Acera, to trochę słabo, chętnie oddałbym otrzymane podpaski, zestaw kremów i czapeczkę za solidny wykład na ten temat
- jestem za głupi na snapchata
- Jessica Mercedes na żywo jest taka sobie
- Kominek jest niższy niż myślałem i musi mieć jakiś zwierzęcy magnetyzm, sadząc po reakcjach kobiet
- Zombie Samurai potrafi się uśmiechać
- kiedy usłyszałem na jednym z wykładów, że prelegent nie czyta książek dla przyjemności, zrobiło mi się przykro
- cieszę się ogromnie, że mogłem zamienić kilka słów z trzema przemiłymi znajomymi blogerkami, żałuję, że tak krotko, ale to moja wina, bo nigdy nie wiem, kiedy kończy się przyjemna rozmowa, a zaczyna się bycie nachalnym, i wolałem nie przesadzić (wiecie, upierdliwy, marudny kolo, co się za wami włóczy, to chyba najgorsze, co może was spotkać na takim evencie)
Dla tych, którzy planują wybrać się na kolejną edycję, sugeruję przygotowanie się na dużą porcję podejścia do blogowania jako biznesu i przedsięwzięcia stricte komercyjnego. Jeśli możecie, weźcie ze sobą kogoś znajomego, będzie dużo łatwiej poczuć się tam dobrze.
Dziękuję organizatorom za możliwość pojawienia się tam, dzięki temu wiem, że na wieki zostanę niszowy :)
Niszowy, ale z czapeczką :) Kominek wzbudził mieszane uczucia, czytałem, że był boski (u kobiety, rzecz jasna) i że słaby (też u kobiety, o dziwo :P)
Ja mam gorzej, bo nie wiem o co chodzi. Ale jak się dobrze bawiłeś, to gudforju. No i masz podpaski za free :P
Takie tam w Gdyni z blogerami :)
Ja go widziałem na żywo pierwszy raz i najbardziej rzuciło mi się w oczy, że jest mojego wzrostu – znaczy się kurdupel ;)
Ale ego ma wielkie :)
To na pewno ;)
Pewnie nigdy wcześniej nie dostałeś podpasek, więc choćby i dla takiego trofeum warto było jechać. :D
Mam wrażenie, że nie odnalazłabym się na tej imprezy. Nie dostrzegam u siebie żyłki bizneswoman. ;) Ale pewnie miło by było raz na taką imprezę, choćby po to, żeby to potwierdzić. :D
Dostać nie dostałem, ale kupować mi się zdarza ;)
I ZDECYDOWANIE warto choć raz się wybrać na podobną imprezę, bo coś ciekawego się znajdzie, choćby wykład o SEO :)
A cóż to za osobnik nie czyta książek dla przyjemności?
To po co w ogóle je czytać?…
Dla poszerzania wiedzy? Analizy krytycznej?
Dokładnie tak, pan powiedział mniej więcej tak:
jestem pragmatyczny, czytam książki tylko wtedy, jeśli jest w nich wiedza której potrzebuję
I tak jesteś bardziej profesjonalny od nas, bo pamiętałeś, żeby wysłać zgłoszenia na seeblogers i bgf na czas. Łup, łup, łup – głową w stół.
No wiesz, ja seeblogers i bfg, wy czołówka bloga roku, coś za coś ;)
Dobrze napisane. Jessica faktycznie nie zachwyciła, ZMBS też mnie zadziwił uśmiechem, myślałam wcześniej że jest strasznym bucem. Kominek też wydaje się dużo normalniejszy i sympatyczniejszy niż by to wynikało z lektur bloga i książek, ale z tym magnetyzmem to chyba przesadziłeś :) Ogólnie zgadzam się z większością refleksji, a konkluzja jest taka, ze ja również się nie nadaję na znanego blogera, bo szkoda mi życia na te wszystkie aplikacje, i mimo wszystko wykłady nie przekonały mnie że np. snap chat nie jest dla gimbazy. Cholera. Gość na scenie pokazuje ci że na zdjęciu można coś dorysować, albo dokleić penisa. A zaraz potem tłumaczy jak ważne i POWAŻNE jest to narzędzie budowania społeczności. Zaczęłam pisać, bo lubię pisać. ALbo robić zdjęcia, resztę sobie chyba odpuszczę, no trudno, nie chcę się rozmieniać na drobne :) Pozdrawiam!
Z magnetyzmem nie przesadziłem, Kominek budzi zachwyt u niektórych :)
Snapchata nie ogarniam, zupełnie, najgorsze w nim jest to, że mój domowy gimnazjalista też go nie ogarnia i twierdzi, że jest bez sensu ;)
Janku mamy tak podobne przemyślenia :) ja się czułam momentami bardzo rozczarowana… biznes i biznes… ehhh…. Kominek… no cóż trafiłeś w sedno… kurczę a ja mam ponad 1,7 :D. Wykład o seo chyba był dla mnie najciekawszy. I najbardziej przydatny :) Wykład o video… no sorry… lokowanie produktu chyba wyłącznie :D a szkoda, bo liczyłam na namacalną wiedzę. Ale jedno było dla mnie niesamowite…. że mnie rozpoznałeś i normalnie bym Cię ucałowała :) sama nie wiem czy na następną edycję się zapiszę….
Rozpoznawanie jest fajne, dlatego jak mi się udaje, to zawsze ryzykuje i pytam :)
P.s. ja nie pojmuję swoim umysłem snapchata… ni cholery…
Snapchatem zniesmaczony jest i mój syn, który teoretycznie należny do grupy docelowej :)
Na co dzień dla chleba robię te wszystkie SEO i ogarniam te wszystkie appy i inne takie, ale o książkach to ja piszę dla przyjemności, tak jak czytam. A że przy okazji ktoś to nawet czytać chce to niezwykle mnie dziwi, nieustannie od dwóch dekad upublicznianego tu i ówdzie pisania.
Spotkania takie jak opisane z premedytacją odpuszczam, po kilkudziesięciu godzinach w tygodniu w branży zwyczajnie nie chcę tracić weekendu.
Ale podpaski byś dostał ;)
W moim wieku już mało przydatne; )
Podobało się na tyle, że wybrałbyś się jeszcze raz?
Krótko – nie
Czy warto było pojechać ten jeden raz? ZDECYDOWANIE – tak