Rosja to stan umysłu
Tytuł: W rajskiej dolinie wśród zielska
Autor: Jacek Hugo-Bader
Czyta: Piotr Zelt
Wydawca: Czarne
Do tramwaju: tak
Ocena książki: 9/10
Ocena audio: 9/10
W internecie bardzo popularne sa filmiki z Rosji, na których można zobaczyć naprawdę baaardzo dziwne sytuacje. Wtedy jeden z moich kolegów zwykł mawiać (chyba to gdzieś przeczytał) Rosja to nie kraj, Rosja to stan umysłu. W książce Jacka Hugo-Badera jest tyle nieprawdopodobnych historii, że w trakcie jej słuchania co chwilę przychodziło mi na myśl to powiedzenie.
Jestem z pokolenia wychowanego na Czterech pancernych, w domu jakoś nigdy nie było okazji rozmawiać o polityce, a szkoła uczyła, że Ruskie są dobre. I jakoś tak mi zostało. Dopiero dużo później miałem okazję dowiedzieć się o 17 września 1939 roku i o tym, że przyjaźń polsko-radziecka nie bardzo wyglądał tak jak opisał to Przymanowski. Szczerze powiem, że chyba dopiero Hugo-Bader i jego dotąd przeczytane dwie książki zaczęły otwierać mi niektóre „klapki” w głowie. Ale wracajmy do tematu.
Książka zaczyna się wstępem, który na szczęście rozwiał od razu moje wątpliwości co do prawdziwości tego, co w niej znajdziemy. Może reportaże nie zawsze opisują jedną osobę, czasem autor „skleja” kilka opowieści w jedną, ale zawsze pisze prawdę :) A potem zaczęła się prawdziwa jazda. Opowiadane historie mają dwie wspólne cechy, dotyczą Rosji lub byłych republik ZSRR i są znakomite, WSZYSTKIE.
Hugo-Bader każdą historię opowiada przez pryzmat ludzkich losów, niezależnie od tego, czy dotyczy ona lat 90 czy mrocznych czasów stalinowskich. Tatarzy przesiedleni przymusowo opowiadają o swoich trudnych powrotach na Krym, na dalekiej północy kołchoźnicy przeganiają stada reniferów, a Kazachowie pokazują poligon atomowy. Z reportaży bardziej „historycznych” najciekawszy jest chyba ten o kosmonautkach, Walentyna Tierieszkowa kojarzyła mi się dotąd tylko z lotem w kosmos, a tu okazuje się, że to „kobieta instytucja” w Rosji. Najbardziej nieprawdopodobne są chyba dwie historie. Jedna o nagich kobietach zbierających narkotyki przy pomocy skóry i druga o koordynatorze parkingowym – milionerze. Niezależnie od tego o czym pisze autor, robi to ciekawie, nawet narkotyki w Rosji i byłych republikach okazują się być szalenie ciekawym tematem.
Nieprawdopodobna jest także ta umiejętność docierania Hugo-Badera do tak bardzo różnych ludzi. Współtwórcy bomby atomowej i matki szukające synów na wojnie, mafiosi i generałowie, kołchoźnik w jurcie na północy i Tatar w namiocie na południu. A do tego język, którego używa jest naprawdę ciekawy w odbiorze i nie nuży. Jakimś cudem udało mi się przebrnąć przez drugi zbiór reportaży, drugi Pana Jacka :)
Nieprawdopodobna jest także ta umiejętność docierania Hugo-Badera do tak bardzo różnych ludzi. Współtwórcy bomby atomowej i matki szukające synów na wojnie, mafiosi i generałowie, kołchoźnik w jurcie na północy i Tatar w namiocie na południu. A do tego język, którego używa jest naprawdę ciekawy w odbiorze i nie nuży. Jakimś cudem udało mi się przebrnąć przez drugi zbiór reportaży, drugi Pana Jacka :)
M.in. dzięki tej książce zmienia się mój sposób myślenia o wielkim bracie ze wschodu. Już nie wydaje się taki fajny, ale za to coraz bardziej fascynujący.
Jeśli chodzi o odbiór audiobooka to jest znakomity. Piotr Zelt spisał się bardzo dobrze, kiedy trzeba słyszymy wielkiego weterana z Afganistanu, a kiedy trzeba maleńką starowinkę z Workuty. Nie ma niepotrzebnych ozdobników, tylko znakomicie przygotowaną rozrywkę. Polecam
Kiedy pisałam wstęp do recenzji „Białej gorączki” na fanpage to brzmiał podobnie do Twojego tutaj. :) A ostatnio oglądałam z chłopakiem kompilację filmików z wypadków samochodowych w Rosji i nauczyłam się, że nie stawia się tam pytań w stylu ale dlaczego? po co? jakim cudem? Także z twórczością pana Hugo-Badera chętnie się zapoznam.
Wydał dotąd trzy książki, dwie znakomite :)
Coraz lepsze te audiobooki i coraz ich więcej, schowek mi puchnie.