Pierwszy raz
Tytuł: Rymowanki dla dużych dzieci
Autor: Wisława Szymborska
Wydawca: wydawnicwo a5
Do tramwaju: wszędzie!
Ocena ogólna: 10/10
Od mojego ostatniego spotkania z poezją minęło prawie 20 lat. Nauczycielka polskiego w technikum przy pomocy Norwida skutecznie wybiła mi z głowy jakiekolwiek zainteresowanie tym rodzajem literatury.
Teraz dzięki uprzejmości Viv nadarzyła się okazja przeczytać tomik autorstwa naszej Noblistki. Chęć sięgnięcia po akurat to wydawnictwo nie była związana z jej odejściem, już jakiś czas chodziły za mną „rymowanki…”, ale nie miałem ich skąd pożyczyć.
Nie wiem na ile ta króciutka, cieniuteńka książeczka jest reprezentatywna dla twórczości autorki, ale na pewno można stwierdzić po jej przeczytaniu, że autorka bywała złośliwa, przewrotna i genialna. W tomiku znajdziemy znane już wcześniej literaturze limeryki oraz zabawne nowe rodzaje utworów czyli moskaliki, lepieje, odwódki i altruitki. Dodatkowo jako bonus możemy przeczytać Galerię pisarzy krakowskich oraz Podsłuchańce. Wszystko jest naprawdę najwyższej próby, zabawne, sympatyczne i dla mnie bardzo świeże po tylu latach.
Jeśli macie ochotę na odrobine poezji, sięgnijcie po rymowanki. ZDECYDOWANIE POLECAM.
Dzięki Viv za namówienie tego kogoś kto jest właścicielem :)
Podziękowania przekazuję dalej Marylek, właścicielce książeczki i osobie, którą przekonałam (nie było trudno) :) – będziesz miał może nawet możliwość zapoznania się osobiście na najbliższym spotkaniu biblionetkowym.
A Norwid, razem z Miłoszem, w nieodpowiedzialnych rękach potrafią wybić człowiekowi poezję z głowy na długie lata – tomiki ich wierszy powinno się wydawać tylko na receptę. ;)
Podejrzewałem, że to właśnie TEN Marylek, wybiera się do Krakowa z wizytą, ale nie byłem pewien. Będzie okazja podziękować przemiłej właścicielce :)
Szymborska nieco przywraca mi wiarę we współczesną poezję, ponieważ po ostatnim kontakcie z liryką późnego XX i wczesnego XXI wieku, raz na zawsze postanowiła zakończyć moją przygodę z obecnymi pseudo-poetami. Chyba jednak pozostanę przy wieszczach narodowych – tak, Norwidzie także :)
Pozdrawiam gorąco ;)
W moim przypadku „ideał sięgnął bruku” jeśli chodzi o Norwida.
To wciąż ten sam egzemplarz tak krąży :)
Właścicielka wybiera się do Krakowa, więc może w końcu do niej wróci :)