Ja chyba już to kiedyś czytałem + pytanie konkursowe
Tytuł: Czas żyć, czas zabijać
Autor: Miroslav Žamboch
Wydawca: Fabryka Słów
Do tramwaju: i nie tylko
Ocena ogólna: 4/10
Wydawca: Fabryka Słów
Do tramwaju: i nie tylko
Ocena ogólna: 4/10
Na początku przygody z Žamboch kupowałem jego książki w ciemno. Była to zawsze prosta, sympatyczna i niewymagająca uwagi lektura, która dawała sporo frajdy i w odróżnieniu od innych pozycji tego typu miała jednak sporo sensu i była nieźle napisana. Trochę zgrzytać zaczęło mi w tej przyjemności przy Mrocznym zbawicielu, ale naprawdę źle zrobiło się przy Wylęgarni. Zapobiegliwie przygód Agenta JFK nie kupiłem, przeczytałem, ale sugerowałbym niektóre tomy podsunąć jakiejś nielubianej osobie. Na starym blogu można przeczytać opinie o pierwszej piątce z tej serii i uwierzcie, jakimś dziwnym zrządzeniem losu czytać da się tylko nieparzyste :).
Ze zbiorem opowiadań Czas żyć, czas zabijać także nie wiązłem specjalnych nadziei dlatego postarałem się przekonać Panią w bibliotece aby go nabyła. A że proces trwał dość długo, to przeczytana w międzyczasie recenzja Fenrira pozbawiła mnie jakichkolwiek złudzeń.
Skoro jednak książka w końcu była dostępna to sięgnąłem. I wydaje mi się, że skoro Wielki dał jeden to chyba powinien zacząć szykować się do poszerzenia skali w dół, do testów proponuję Agent JFK. Nie ma krwi bez ognia tego samego autora :) Zbiór może nie jest z tych najbardziej udanych, ale jako „guma do żucia dla oczu” spokojnie czytać się da. Bakly czyli łysy osiłek o którym opowiada może nie jest bohaterem na miarę Conana, ale daje radę.
Ale po kolei. Żeby było ostro zaczynamy paniami lekkich obyczajów. Alfons to prościutkie opowiadanko, które chyba miało tylko na celu pokazać, że główny bohater zawsze dotrzymuje słowa, niezależnie komu je dał i jakie będą tego konsekwencje. Drugie nosi tytuł W ciemności i najnormalniej w świecie jest nudne. Pełne słabej fabuły i niekonsekwentne, ale podejrzewam, że chodziło o to, że jeśli nawet nasz wojownik jest w przysłowiowej „czarnej dupie” to i tak da sobie radę. Tak mocno łopatologicznie wyjaśnione, coby grupa docelowa nie miała kłopotów ze zrozumieniem. A numer z miejscem w którym wyszedł z kopalni to prawdziwa przesada.
Pogoń za czerwoną gwiazdą i Do szpiku kości zaskoczyły mnie bardzo. Znając Fabrykę Słów, to gdyby się trochę postarali to wydaliby każde z nich jako osobne książki, w końcu oba są na tyle długie, że można by dołożyć dłuższą notkę o autorze i byłoby dwie książki gotowe do sprzedaży. Pogoń za czerwoną gwiazdą to dość mocno rozciągnięta opowieść o pogoni za artefaktem. Bakly oczywiście niezniszczalny :). Jakby trochę obciąć byłoby całkiem całkiem. Najdłuższe Do szpiku kości to bandycka opowieść z czarodziejami i opium w tle. No i bardzo ważna sprawa. Narkotyk który zabija wszystkich którzy go spróbują na naszego bohatera nie do końca działa. Tak naprawdę dobrze go motywuje, nic poza tym. Twardziel z niego :)
Naprawdę dobre opowiadanie w zbiorze to ostatnie, czyli Zabójca czarodziejów. Prawdopodobnie tak dobrze się je czytało bo Žamboch wcisnął tylko odrobinę opisów walki naszego walecznego łysego osiłka. A pomysł na rozwiązanie tematu szybkiego ozdrowienia naprawdę mi się podobał.
A teraz może coś bardziej konstruktywnego :) Całą książkę miałem wrażenie, że już to wszystko kiedyś czytałem. Przerzuciłem wcześniejsze dokonania Žambocha i wychodzi mi na to, że on prawie zawsze pisze jedną i tą samą książkę. Różnice biorą się z tego czy trochę bardziej się wysili i do kogo adresuje książki, wyszedł mi przy tym taki podział:
Koniasz, sztandarowy bohater, jest całkiem ok, historie mają sens, odbiorca koło 25 lat, mężczyzna
Bakly, Marika z Wylęgarni, Mroczny zbawiciel, więcej tłuczenia, mniej sensu, odbiorca lat 20, mężczyzna
Agent JFK tłuczenia tyle co wcześniej, ale sensu jeszcze mniej, odbiorca ma maksymalnie 15 lat i czyta te bzdury z wypiekami.
Gdyby książka byłą tańsza, a autor trochę powstrzymał swoje pióro na wodzy byłaby to całkiem niezła propozycja z tych mocno rozrywkowych. Za tą cenę i z tą zawartością najlepszym miejscem do czytania wydaje się osobowy pociąg w którym nigdzie wam się nie spieszy. No i najlepiej abyście byli młodym mężczyzną oczekującym od książki wyłącznie rozrywki, bez potrzeby myślenia :)
Książkę przeczytałem w ramach wyzwania Czytam fantastykę.
A teraz drugie pytanie konkursowe
Wymień choć jedną książkę Zambocha wydaną w Polsce poza Czas żyć czas zabijać :)
Koniasz, Wilk samotnik.
Zaliczone :) A w temacie oceny ty masz jakieś specjalne oznaczenie dla totalnego shitu?
0 na 10.
Fenrir to, Fenrir tamto, czy w blogosferze jest jakiś cholerny kult tego gościa, który nie znaczy tak naprawdę nic, a zna go pięć osób na krzyż?! :/
Może dlatego, że koleś jest wyrazisty, konkretny i najczęściej wie o czym pisze? :)
Ha, też chciałam wpisać Koniasza, bo własnie czytam :) Ale, że książek Zambocha jest więcej, więc mój tytuł to: „Łowcy” :)
Mnie Koniasz się podobał. Zresztą w połowie książki wychodzi, że i z Baklym ma on coś wspólnego ;)
Wyrazisty? Z zerowym IQ?
Szanowny Anonimie, nie znam Cię a jego tak. I to nawet osobiście. Wiele rzeczy można mu zarzucić, ale na pewno nie to, że jest mało wyrazisty i głupi :)
Szanowny Anonimie, nie znam Cię a jego tak. I to nawet osobiście. Wiele rzeczy można mu zarzucić, ale na pewno nie to, że jest mało wyrazisty i głupi :)
O widzę, żeście się chłopaki jakiegoś hejtera dorobili…
Nie wiem oisaj, czy sobie zdajesz sprawę, że własny hejter świadczy o popularności i oglądalności bloga – bo na takim mało znanym to te grzybki nie występują;)
O widzę, żeście się chłopaki jakiegoś hejtera dorobili…
Nie wiem oisaj, czy sobie zdajesz sprawę, że własny hejter świadczy o popularności i oglądalności bloga – bo na takim mało znanym to te grzybki nie występują;)
To mój pierwszy więc go odrobinę dopieszczam :)
To mój pierwszy więc go odrobinę dopieszczam :)
A ile ci płaci za lizanie tyłka?
Miłego dnia.
Miłego dnia.
A ile ci płaci za lizanie tyłka?
Seria „Agent JFK” – pierwszy tom nosi tytuł „Przemytnik”.
Dzięki
Dzięki
Seria „Agent JFK” – pierwszy tom nosi tytuł „Przemytnik”.
Czyli jednym słowem – omijać :)
recenzja dodana do wyzwania,
pozdrawiam :)
Czyli jednym słowem – omijać :)
recenzja dodana do wyzwania,
pozdrawiam :)
Podejrzewam, że nie jesteś grupą docelową :)
Podejrzewam, że nie jesteś grupą docelową :)
Mogłabym wyliczyć paru jeszcze autorów (autorek), którzy piszą w kółko tę samą książkę. Ba, nie którzy hardcorowcy twierdzą, że wszystkie kryminały to w zasadzie jedna i ta sama książka…
Nie wiem tylko, czy gratulować hejtera;-)
A wszystkie komedie romantyczne mają ten sam scenariusz z kosmetycznymi zmianami :)
Jeśli hejter się rozbucha to wyłączę komentowanie Anonimowe i będzie po temacie.
A wszystkie komedie romantyczne mają ten sam scenariusz z kosmetycznymi zmianami :)
Jeśli hejter się rozbucha to wyłączę komentowanie Anonimowe i będzie po temacie.
Moi hejterzy tylko mnie omijają, a szkoda, dawno nie było jakiejś jatki. :<
Moi hejterzy tylko mnie omijają, a szkoda, dawno nie było jakiejś jatki. :<
Fenrirze drogi – jakby on u ciebie działał to byłby to troll. Poważny hejter jedzie po Tobie na innych blogach… Można rzec, że sławi Twe imię po morzach i lądach;) I to całkiem gratis…
Fenrirze drogi – jakby on u ciebie działał to byłby to troll. Poważny hejter jedzie po Tobie na innych blogach… Można rzec, że sławi Twe imię po morzach i lądach;) I to całkiem gratis…
I tak dzięki niezbyt mądrym anonimowym ludziom dowiedziałem się czym różni się hejter od trolla :)
I tak dzięki niezbyt mądrym anonimowym ludziom dowiedziałem się czym różni się hejter od trolla :)
Mogłabym wyliczyć paru jeszcze autorów (autorek), którzy piszą w kółko tę samą książkę. Ba, nie którzy hardcorowcy twierdzą, że wszystkie kryminały to w zasadzie jedna i ta sama książka…
Nie wiem tylko, czy gratulować hejtera;-)
Chyba jeszcze nie podano „Na ostrzu noża” :)
Chyba jeszcze nie podano „Na ostrzu noża” :)
„Łowcy”. :)
„Bez litości”
„Bez litości”
„Bez litości”
„Bez litości”
Agent JFK 7. Płonące anioły (i ogólnie reszta serii :) )
Agent JFK 7. Płonące anioły (i ogólnie reszta serii :) )