Czytanie za granicą 

Czytanie za granicą – Dania

daniaDalszy ciąg wizyty na północy kontynentu. Tym razem Chepcher Jones z bloga 7smoki.eu zabiera nas do Danii.

PÓJDŹ DO BIBLIOTEKI, JA CI CZYTAĆ KAŻĘ…

Chepcher Jones

Wcześnie zaczęłam…

… no nie dałoby się inaczej. W końcu tam się urodziłam. No dobra, w końcu musiano dostarczyć Moją Rodzicielkę do szpitala, ale ona – biblioteka tam była, gdy się zaczęło. Tak, jako jedno z niewielu dzieci, mieszkałam pokój w pokój z książkami. Do mojego pokoju drzwi były po lewej, do biblioteki po prawej.

Od zawsze biblioteka była dla mnie domem… ale dopiero tutaj, na Bornholmie zrozumiałam jak może wyglądać, powinien, taki dom. Chociaż przyznaję, nigdy nie myślałam, że widok portu, błękitu błękitnego morza i nieba jeszcze bardziej błękitnego, może być tak… do książek pasujący.

IMG_0404

Gudhjem jest niewielkim portem, ot bardziej osadą, ale i miasteczkiem. Ma swój oddział biblioteki mieszczący się trochę po zawietrznej, zaraz za portem, gdzieś pomiędzy czadową lodziarnią, lizakarnią, czekoladziarnią i cukierkownią. Po prawej ma spory figowiec, pod którym często wygrzewają się jaszczurki…

A co, istnieją i takie miejsca.IMG_1466-2

Na górze tzw. uniwersytet… ekhm, znaczy miejsce do czytania, uczenia się, no i zabaw z internetem, poniżej niewielkie pomieszczenie z książkami. Naprawdę niewielkie. Niektórych zdziwi, innych zaskoczy. W głównym miejscu komputer, przy wejściu bramki pipkające. W środku ni żywej duszy. A tak, oto biblioteka. Żeby nie było, nadmieniam, że bardzo mała biblioteka, co nie znaczy, że nie dostaniesz tutaj wszystkiego (książki papierowe, elektroniczne, filmy i muzyka), jeśli… uprzednio sobie to przez sieć zamówiłeś… ale od początku.

Gdy tylko dostajesz magiczny numer CPR możesz się zapisać do biblioteki. Koniec z błąkaniem się po trzech księgarniach na Wyspie, które są strasznie drogie, bo tutaj nowość wydawnicza powala ceną. Co prawda, po upływie kilku miesięcy książki tanieją, ale nigdy do jakiegoś sprzyjającego poziomu, więc biblioteka to wybawienie. Na dodatek, bez urazy, ale to biblioteka bez pań robiacych: szzszszszsz… albo mówiących, co powinieneś czytać, a czego nie. To puste miejsce. Bardziej odbieralnia zamówionego towaru, niż zwyczajowe, znajome mieszkanie dla ksiażek. One mieszkają w stolicy Wyspy… no i w Kopenhadze oczywiście.IMG_0411

Trzy razy w tygodniu w bibliotece urzęduje pracownik, który cię zapisze, poprowadzi i ogólnie mówiąc pozwoli ci korzystać z czytelniczego dobrodziejstwa. Ale tak naprawdę nie potrzebujesz go. Potrzebujesz karty bibliotecznej, którą on wyda, kodu wejścia i tyle. No i komputera w domu. Przez sieć zamawiasz to, czego chcesz. Łącznie z nowościami!!! Czasem na te najbardziej nowe pozycje, najbardziej upragnione czas oczekiwania jest trochę dłuższy z powodu kolejki, ale… warto poczekać. Zamówioną książkę oczywiście odbierasz – przez cały dzień i kawałek zmroku – w bibliotece. Skanujesz numerek, wpisujesz się w sieć… i gotowe. Kamerki i urządzenia pipkające przy drzwiach nie pozwolą ci niczego wynieść, bo ciągłego nadzoru brak. I już siadasz nad morzem, w porcie, albo na skałach i… czytasz.

Po prostu czytasz…

Do biblioteki zapisany jest właściwie każdy. To rodzaj pewnej nobilitacji. Zresztą na Bornholmie książki to COŚ!!! Są bardzo drogie, często wybierana na specjalne okazje – jak na przykład pod choinkę. Często sprowadzane – do sklepów – z innej części Danii… zresztą podobnie jest z biblioteką.

IMG_0413

Jeśli upragnionej przez ciebie książki nie ma bibliotece w Gudhjem, sprowadza się ją z Rønne. Jeśli nie ma jej w stolicy Wyspy… cóż, na pewno jest w Królewskiej Bibliotece. Nie bój żaby, dostaniesz to, czego chcesz. W języku oryginału, lub po duńsku. Ale to pikuś… pikuś, że sprowadzają książki przez morze byś sobie je do frokostu poczytał. Jest w tym coś więcej. W bibliotece państwowej znajdują się wszystkie książki. Ale nie jakieś wycierusy. Nie takie z ruchomymi okładkami. Bo widzicie, książki do bibliotek wydawane są specjalnie w twardych okładkach w trochę większym rozmiarze. A dlaczego? A bo tak lepiej, ładniej i na dłużej starcza… a jak się wytrą, to zawsze można je sprzedać czytelnikom i zrobić nowe!!! Śliczne są te tomy.

Każdy autor duński otrzymuje oczywiście pieniądze za… bycie wypożyczonym. A tak!!! Napisałeś jeden tom, nie dość, że już jesteś pisarzem, to jeszcze ci płacą za to, że ktoś cię w bibliotece wypożycza. I… spokojnie można otrzymać dane dotyczące takich wypożyczeń, więc autorom zależy na tym, by… być czytanymi, nie tylko kupowanymi. Tutaj pisarz, to zawód. Pewno, że nie wszyscy są popularni, ale kursy pisania są bardzo! Co dowcipne, zawsze warto się pochwalić tym, że taki kurs się ukończyło. Widzicie, to taki specyficzny kraj… ta Dania!!!

IMG_0421

Jeżeli już zamówiłeś, odebrałeś i masz książkę, to zawsze możesz sobie przez internet przedłużyć jej czas wypożyczenia. Oczywiście jeżeli nikt inny na nią nie czeka. Wiecie jak to jest z tymi najnowszymi nowościami, każdy chce przeczytać.

Wiecie, jeden podstawowy problem jaki mam z duńskimi powieściami to to… że są pisane właśnie kursowo. Przewidywalnie. Od pewnego czasu, od kiedy bycie pisarzem stało się być takie popularne na północy, każdy myśli, że może pisać i że od razu powinno się go wydać. Niestety. Przez to ta cała kryminalna Północ, strasznie utraciła na swojej chłodnej, mitycznej specyfice. Czy wciąż są popularni? Nie wiem. Wiem jedno, jeśli to duński pisarz, tutaj nikt go mocniej nie skrytykuje, bo swoje, to swoje i o to dbać trzeba!!! Ale jest jeszcze coś… zauważyłam to niedawno, że polski język jest czadowy!!! Niesamowity, płynny, skomplikowany, a duński jest zwyczajnie prosty i dobitny. Mało romantyczny, jakiś taki… intrygujący i zabawny, ale jednak…

IMG_0656

A teraz same książki.

Można je zakupić w kilku księgarniach – wiecie, to wyspa, więc w ogóle mamy niewiele sklepów, co zaskakuje przyjeżdżających – można oczywiście i dostać obniżone w Netto czy Kvickly, ale najczęściej, najtaniej, można je nabyć w antykwariatach, oraz na przydrożnych, małych straganikach. Wiecie, takich, gdzie sam sobie grzebiesz w towarze, a odliczoną zapłatę wrzucacie do słoiczka, albo puszki czy… kasetki. Tutaj zwyczajnie się wierzy nabywcy… może i nie zawsze słusznie, ale jednak…IMG_9182

O autorce

Mieszka w Danii, na wyspie Bornholm prowadzi blog 7smoki.eu. Z zawodu i miłości sromotnej archeolog, po kądzieli wiedźma, żywi się książkami.”

Powiązane posty

27 Thoughts to “Czytanie za granicą – Dania”

  1. świetne! w ogóle dobry pomysł na taki cykl. Tylko link popraw do bloga autorki!

    1. Janek

      Poprawione, dzięki.

  2. Nowosci w bibliotece! Jestem zielona z zazdrosci!

    1. Spokojnie nowości w bibliotece też znajdziesz w wielu bibliotekach w Polsce. ;)

      1. Janek

        Ale nie ściągną brakujących na zamówienie ;)

  3. Ja myślę, że jakby się zebrało więcej takich wpisów, to fajną książkę można by z nich wydać dla moli książkowych. Tylko my, Polacy, będziemy zgrzytać zębami z zazdrości…

    1. Janek

      Spoko, za tydzień Anglia, która podniesie nam samoocenę ;)

  4. Coś Ci, Janek, powiem. Pomysł na ten cykl miałeś genialny!

    1. Janek

      Milo mi, że się podoba, zobaczymy ile jeszcze osób da się namówić :)

  5. Cykl jest cudowny, z nieustającym zainteresowaniem czytam o książkowych realiach zagranicznych. I ciekaw jestem, o jakich krajach jeszcze poczytamy :)

    1. Janek

      Anglia,Hiszpania, Irlandia i Japonia są już wstępnie klepnięte ;)

      1. Super ! Nie mogę się doczekać :)

      2. jeżeli tylko autor tego blogu pozwoli – pojawi się również informacja o Szkocji … ;-)

        1. To ja postuluję jeszcze Islandię – to dopiero będziemy zbierać szczęki z podłogi..

  6. Zbieram szczękę z podłogi. Biblioteka? Dla ludzi? Ale taka, gdzie czytelnik jest panem a nie pani bibliotekarka? Gdzie się da nowości? Ale jak to?

    1. Janek

      Paulina no jakoś tak, a na Facebooku kolejna czytelniczka potwierdza, że to w całej Danii, a nie tylko na Bornholmie ;)

  7. Łaaaaa, ale zazdro z tymi bibliotekami. I jak dla autorów fajnie!

    1. Janek

      Wygląda, że Skandynawia jest najlepsza ;)

  8. Na mnie wrażenie robiło to, że płaci się autorowi za każde wypożyczenie. To jest bardzo dobra rzecz. Wtedy popularność pisarza nie ocenia się na podstawie sprzedanych egzemplarzy, ale ilości osób czytających je.

    1. Janek

      Zdecydowanie tak, nie tylko te, co ładnie wyglądają na półce mają szanse ;)

  9. Czy ja jestem w raju? Brzmi jak opis jakiejś utopii, a nie rzeczywistego miejsca na świecie… :)

    1. Janek

      Ale o dziwo gdzieś tak jest i to całkiem niedaleko!

  10. Z jednej strony – biblioteczny raj. Z drugiej koszmar dla kogoś takiego jak ja – kto kocha mieć książki własne, kupione, stojące na półkach. Czytałam i płakałam (taka metafora! ;)), bo już widziałam oczyma duszy mojej, że tak właśnie będą wyglądać niedługo, po wprowadzeniu ustawy, ceny książek i u nas. Tyle że u nas nikt wtedy takich bibliotek nie zrobi.
    Janek – znakomity pomysł na cykl. Chepcher Jones – fajny tekst, dzięki!

  11. Edyta

    Niesamowite te biblioteki!!!

  12. Duńczyk Jussi Adler-Olsen jest doskonały i polecam miłośnikom kryminałów jeżeli jeszcze go nie czytali.
    Bardzo interesujący wpis. Muszę się wybrać na Bornholm. Przepływam obok kilka razy w roku, więc pora go wreszcie bliżej poznać.
    Biblioteki szwedzkie zaczynają się upodabniać do duńskich. W mojej jest już też biblioteka bez personelu czynna do północy. Nowa biblioteka miejska będzie czynna całą dobę!

    1. Janek

      W Polsce chyba tylko dwie jego książki są dostępne :/

Leave a Comment