Bacigalupi trochę słabszy
Tytuł: Złomiarz
Autor: Paolo Bacigalupi
Wydawca: Mag
Do tramwaju: jak najbardziej
Ocena ogólna: 6/10
Bacigalupi pisze genialne opowiadania i niezłe powieści, powieści dla dorosłych. Bo powieści dla tak zwanych young adult wychodzą mu takie sobie. Złomiarz jest chyba skierowany dla takiego odbiorcy i dla mnie jest po prostu niezbyt ciekawy, nie wiem czy to kwestia wieku, czy tego że może oczekiwałem więcej.
Historia opowiadana w książce dzieje się w świecie przyszłości w którym nastąpiło globalne ocieplenie i załamanie energetyczne. Po morzach pływają na powrót tylko statki napędzane wiatrem, a tankowce i inne statki wymagające do pływania ropy są powoli rozbierane. Każdy element nadający się do recyklingu jest przygotowywany przez tak zwane lekkie i ciężkie ekipy do przetworzenia.
Bohaterem książki jest Nailer, jeden z dzieciaków pracujących w lekkiej ekipie odzyskującej przede wszystkim miedź z kabli. Robota jest ciężka, niewdzięczna, słabo płatna i piekielnie niebezpieczna. Nailer podczas pracy wpada do zbiornika z ropą i zostaje porzucony przez towarzyszkę aby tam zginął. Udaje mu się jednak cudem przeżyć, ale kończy się to ciężką raną pleców. W trakcie jego rekonwalescencji nadchodzi huragan zwany niszczycielem miast, jedno z ekstremalnych zjawisk pogodowych spowodowanych ociepleniem się klimatu. Jako nie w pełni sprawny chłopak ma więcej czasu i odnajduje na plaży rozbity statek. Jeden z napędzanych wiatrem kliprów do szybkich przewozów staje się jego łupem. Nailerowi wydaje się, że to ogromny fuks, okazuje się, że jednak że jedna osoba przeżyła katastrofę i historia toczy się zupełnie inaczej.
Po Nakręcanej dziewczynie i opowiadaniach oczekiwania wobec autora miałem duże. I niestety Bacilagupi ich nie udźwignął. Książka ma ogromny potencjał, stworzony świat jest znakomity, pełen interesujących i trochę straszących pomysłów, a ludzie których opisuje są wiarygodni, relacje między nimi jak najbardziej mają sens. Wszelkie nasze obawy dotyczące przyszłości wydają się urzeczywistniać.
Ale. Książka sprawia wrażenie niedokończonej, takiej jakby napisanej w połowie albo w ramach wprawki. Ten świat z genialnym potencjałem jest tylko zarysowany i niewiele o nim wiadomo. Losy głównych bohaterów są jakby wyrwane z dłuższej opowieści. Takie mam wrażenie jakby Bacilagupi napisał dłuższą książkę, potrzebował pieniędzy i wydał tylko jej fragment. Czegoś w tym wszystkim brakuje. Może po prostu grupa docelowa jest mało wymagająca i nie oczekuje uwiarygodnienia opisanych sytuacji. Chyba pierwszy raz wydaje mi się, że książka wyszłaby dobrze na tym gdyby była grubsza.
Niezależnie od tego, że książka nie porywa warto po nią sięgnąć, może kolejna bardziej wykorzysta potencjał zarysowany w Złomiarzu.
Książkę przeczytałem w ramach wyzwania Czytam fantastykę i Z półki 2013
Czyli polecasz „Nakręcaną dziewczynę”? Bo właśnie chciałam coś przeczytać Bacigalupiego, a nie wiem, od czego zacząć
Zdecydowanie polecam, ale najlepsze są jednak opowiadania. Małe ofiary powaliły mnie na ziemię, zdeptały, podniosły, otrzepały i rzuciły o ziemię jeszcze raz :)
mmm, obiecujące :-)
Masz samą Nakręcną czy z opowiadaniami?
A ja jestem „Złomiarzem” bardzo zainteresowana i go przeczytam :) Ale muszę przyznać, że zachęciłeś mnie i innymi tytułami Bacigalupiego. Będę je mieć na uwadze :)
Przeczytać tak, ale bez dzikich oczekiwań :)
Zgadzam się jak najbardziej. W mojej recenzji wystawiłam jej podobną ocenę. Po prostu książka dla młodzieży i tyle, starzy niestety nie mają się w niej czego doszukiwać :)
A jak poza byciem starym jest się jeszcze marudnym to już całkiem kiepsko :)
Poszukuję tej książki. Mimo niezbyt zachęcającej opinii to i tak sięgnę :)
Ja nie do końca jestem targetem, no i Nakręcana postawiła wysoko poprzeczkę.
Czytałam „Złomiarza” i odniosłam podobne wrażenie. Przeczytać owszem można, ale i mi wiele w niej brakowało.
Natomiast cieszę się, że podobała Ci się „Nakręcana dziewczyna”. Czemu? Czeka właśnie na półeczce na swoje 5 minut :)
recenzja dodana do wyzwania,
pozdrawiam :)