Morderca, którego nie było – fabuła, której nie ma
Uwielbiam Camilleriego, jego komisarz Montalbano to postać absolutnie świetna, niezły do pewnego momentu jest też komisarz Brunetti Dony Leon. Komisarz Bordelli od Marco Vichiego wydawał mi się dobrym wyborem. Słowo klucz, w tym przypadku to wydawał.
Trzeci włoski komisarz, trzecie włoskie miasto, trzeci tytuł z sympatią i uszanowaniem do jedzenia w tle zagadki kryminalnej. Porównanie były nieuniknione, choć bardzo się starałem, próbowałem odłożyć oczekiwania na bok, nawet chyba mi się udało, ale i tak książka się nie obroniła.
Ginie starsza pani, wszystko początkowo wskazuje na nieszczęśliwy wypadek, jednak dość szybko wychodzi na jaw, że to morderstwo. Sprawcy są bardzo łatwi do odgadnięcia, ale mają bardzo mocne alibi, to nad jego obaleniem biedzi się dzielny policjant z Florencji.
Książka zupełnie nie broni się fabularnie. Cała zagadka kryminalna jest bardzo pretekstowa, nawet mnie to nie dziwi, bo to w sumie taki styl pisania, bardzo charakterystyczny do włoskich kryminałów, które znam. Ale nie ma do tego sensownej obudowy, jakiegoś takiego mającego ręce i nogi tła obyczajowego związanego z fabułą. Wygląda tak, jakby autor napisał opowiadanie kryminalne, a potem poupychał jakieś historyjki o wojnie, złodzieju-kucharzu, kurwie o złotym sercu i dziwnym kuzynie, żeby było większe objętościowo. Do tego jeszcze dochodzi wyjątkowo irytująca próba wybielenia Włochów, z książki wynika, że praktycznie wszyscy walczyli z Niemcami, ze złymi nazistami, podczas wojny. Niezłe zaskoczenie czyż nie?
Jeśli chcecie przeczytać naprawdę interesującą historię kryminalną z Włochami w tle, taką z przepyszną rybą z grilla, spalonym słońcem krajobrazem i zaskakująco podobnymi do polski problemami korupcyjnymi sięgnijcie po Camilleriego i początkowe książki Donny Leon, będzie to o wiele ciekawsza lektura.
Informacja tramwajowa
Nie polecam nigdzie, ani w tramwaju, ani tym bardziej na kanapie.
Tytuł: Morderca, którego nie było
Autor: Marco Vichi
Do tramwaju: jak najbardziej
Ocena czytadłowa: 2/6
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję księgarni internetowej
Zdecydowanie widać brak pomysłu na własną, spójną fabułę. Książka zdaje się być zlepkiem motywów znanych nam z prozy Leon i Camillerego, chociaż przyznam, że metoda popełnienia zbrodni była całkiem pomysłowa..
Miasto jest Leon, komisarz jest Camilleriego, a reszta po kawałku. Przyznam, że mnie narzędzie zbrodni nie przekonało.
Odnotowane!
nie przeczytam XD
Słuszny pomysł!
Zdecydowanie nie jest to książka, w której bym się odnalazła :)
Ale włoskie kryminały polecam, mają cudowny klimat.
Nie mój styl, nie mój klimat, Dzięki za recenzję.
Polecam się, nie warto sięgać.
Zaufam Twojej opinii, i będę zaglądać. Może czymś (w Twoim guście) uda mi się zrewanżować, pozdrawiam
W dziedzinie pisania recenzji nie jestem ekspertem, ba, nie raczkuję nawet, ale w dziedzinie ich czytania mam tytuł profesora XD Uwielbiam czytać Twoje recenzje z dwóch powodów:
1- Są krótkie, bardzo streszczasz fabułę i nie ma spoilerów, za to jest perfekcyjnie wyważona dawka tematu książki.
2- Język, jakiego używasz nie jest przesączony wymyślnymi, abstrakcyjnymi określeniami, ale brak również prostackich wyrażeń.
To ma być kiedyś Blog roku, nie ma ch*** :D
Miło mi, że się podoba, dzięki piękne. Co do bloga roku to wstępny plan już jest gotowy, tylko muszę dograć szczegóły. Barykaduję się w kantynie z duża grupa onetowców i wypuszczam trzech za za każde 200 głosów. Pracujemy w tym samym budynku, więc jest szansa na powodzenie ;)
Ależ mnie ten Camilleri zmylił… Myślałam, że to kobieta :D A imię wcale nie pomaga w identyfikacji płci ;) I nawet czytałam jego książkę… Człowiek przez całe życie się uczy, zdecydowanie.
Nie pomaga ;)
Ale do pana Andrei warto wracać.
[…] Linki do notek proponowanych tytułów. komiks Black Science Nnedi Okorafor – Laguna Marco Vichi – Morderca, którego nie było […]