Warto zajrzeć 41 – koszmarne okładki, długie wpisy i szajs
Witajcie w niedzielę, zapraszam do czytania, bo zdecydowanie jest co.
- Czekanie na kolejny wpis zaczyna być po prostu zbyt długie. Panie szanowny, pisz Pan częściej.
- Szajs, czy nie szajs, oto jezd pytanie!
- Długie, ale czy nudne? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami.
- Od okładek do bolącej dupy w jednym wpisie.
- A tu przykład koszmarnej okładki, trochę mnie zaskoczyło, że młodzi ludzie jeszcze to czytają :)
- Przyznam szczerze, że nagłówek bloga jest obrzydliwy, ale tekst całkiem udany.
- Czy to możliwe? Uwikłany Zuch na koniec.
Za tydzień 42, będzie się działo.
Dziękuję za polecenie, pozostałe wpisy też ciekawe :)
Wreszcie obudziłaś się ze snu zimowego :-)
Boję się, że tylko na chwilę.
Zobaczymy, mam w głowie już pomysł na kolejny tekst, muszę tylko doczytać ostatnie 20 stron PLO4. Znów nie będzie to typowa recenzja, ale coś na kształt v ostatniego tekstu o Dukaju.
wszystko dzięki temu, że w pracy mam trochę lżej i w końcu zaczynam więcej pracować przy maszynie, a to jednak nieco mniej wyczerpujące od innych obowiązków na introligatorni. No i praca po tylko 8 godzin zostawia we mnie odrobinę sił na inne zajęcia ^^
42? Ostateczna odpowiedź będzie?!
Ostateczna odpowiedź gdzie warto zajrzeć ! :D
Dziękuję :-)
Mam pisać lepiej czy częściej? :-P
Jutro, pojutrze będzie kolejny wpis, a pod koniec tygodnia pierwszy z tekstów na zamówienie
fanekbardzo miłych czytelniczek :-)Wystarczy, że tak samo,jakościowo, tylko częściej :D
Fanek, fanek :) Nie ma co ukrywać ;)
Z jednej strony to miłe, z drugiej głupio brzmi :-) No i jaka odpowiedzialność przy pisaniu ;-)
Dwa teksty za mną, trzeba ogarnąć kiedyś resztę :)
Dobrze wybrane :)
na pewno jeszcze coś znajdziesz :)
Dlaczego Pana Samochodziki skrzywdzono taką okładką? Dlaczego, ja się pytam? Nie zasłużył przecież. :/
Koszmarna jest, nawet koszmarnie koszmarna. Wiadomo, że okładek Kobylińskiego prawie nie da się przebić, ale to już naprawdę ŻENUA
Ooooooooooooooooooooooooo!
Eeeeeeeeee ?! ;)
Zielona cytryna rozłożyła mnie na łopatki dawką humoru, Claptona posłuchałam w jednym z wpisów, troszkę pookurzałam się na jedno z wydawnictw a i moim bohaterze z dzieciństwa ktoś mi przypominał – ogólnie rzecz biorąc spędziłam dłuższą chwilę rozkoszując się tekstami :)
Chętnie zajrzałam tam i ówdzie :)