Duchy albo i nie duchy
Autor: Tatiana Polakowa
Wydawca: Świat Książki
Do tramwaju: można wszędzie
Ocena czytadłowa: 4/6
Ocena bezludnowyspowa: 2/6
Książki Polakowej dostarczają mi za każdym razem sporo niezobowiązującej rozrywki. Identycznie jest i tym razem.
Żeńka i Anfisa zostają zaproszone przez bogatego biznesmena do jego posiadłości na wyspie położonej na jednym z jezior na północy Rosji. Na miejscu okazuje się że posiadłość to zamek, a biznesmen nie dość że ma podejrzaną przeszłość to jeszcze zaprosił do siebie kilku „szemranych” przyjaciół. Kiedy Anfisa podsłuchuje pełną gróźb rozmowę telefoniczną jednego z nich sprawy zaczynają się komplikować.
W zamku zaczyna być słychać podejrzane odgłosy, albo pojawiły się duchy, albo w lochach jest ktoś przetrzymywany. Nasze dzielne panie detektyw szukają rozwiązania zagadki, ale dodatkowo w okolicach zamku zaczynają ginąć ludzie, a tajemnicze zdarzenia wskazują na to, że zarówno zamek jak i mieszkający w nim ludzie kryją mroczną tajemnicę której korzenie kryją się w przeszłości.
Brzmi to bardzo poważnie, ale seria o dwóch zwariowanych przyjaciółkach to kryminały humorystyczne, dla mnie niezłe. Ta odsłona bardzo przypomina mi opowieści o Teresce i Okrętce autorstwa Chmielewskiej w wersji dla odrobinę starszego czytelnika.
Czytało mi się to naprawdę nieźle, jak już wcześniej pisałem darzę jakimś sentymentem twórców rosyjskich, a Polakowa do tego naprawdę ma talent. Pomysły są śmieszne i świeże, a rozwiązanie zaskakujące. Tym razem mąż specnazowiec nie odgrywa tak wielkiej roli w rozwiązaniu zagadki jak we wcześniejszych książkach, ale nadal jest istotną postacią. Któż inny wpadłby na pomysł gdzie znaleźć można ukryte przejście do piwnic.
Dalszego ciągu w Polsce pewnie nie będzie, bo wydawał to Świat Książki, więc mam już kolejny powód żeby spróbować sobie odświeżyć bukwy, które dla mnie są największą barierą w rosyjskim.
I na koniec mała uwaga, nie dajcie się zmylić, po trzech zabawnych okładkach mamy nową szatę graficzną, niepasującą ani do serii ani do wcześniejszych, ale cóż, pewnie była tańsza.
Polecam na lato, nieważne czy egzotyczna plaża, czy działeczka pod miastem.
Dość ciekawa książka, pewnie sięgnę.
A nie spisywałabym na straty Świata Książki. Wydawnictwo zostało odratowane i powoli podnosi się z dna, także troszkę więcej optymizmu :)
Ja nie spisuję, ale Poliakowa nie ma raczej szczęścia w Polsce.
Ja nie spisuję, ale Poliakowa nie ma raczej szczęścia w Polsce.
Okładka fuj.
Nie biorę. :)
Reszta zdecydowanie lepsza była, link prowadzi do wszystkich :)
http://tramwajnr4.blog.pl/2012/05/14/pstryknij-zbrodnie-%E2%80%93-czesc-ii/
Reszta zdecydowanie lepsza była, link prowadzi do wszystkich :)
http://tramwajnr4.blog.pl/2012/05/14/pstryknij-zbrodnie-%E2%80%93-czesc-ii/
Heloł, ależ kolekcja! Przyznam szczerze, że trochę pozamiatałam szczęką podłogę :)
Heloł, ależ kolekcja! Przyznam szczerze, że trochę pozamiatałam szczęką podłogę :)
Troszkę się tego uzbierało :)
No dobra, spojrzałam na swoje półki i pozbierałam szczękę. Chmielewską np mam całą.
No dobra, spojrzałam na swoje półki i pozbierałam szczękę. Chmielewską np mam całą.
A mi okładka się podoba :) Może kiedyś przeczytam, chociaż porównanie z Chmielewską trochę mnie odstrasza. Przeczytałam jej jedną książkę i jak na razie mam dość, jakoś mnie do siebie nie przekonała
To raczej w typie „starej” Chmielewskiej, w tej chwili sam nie sięgam po jej nowe książki