Wigilia Małgorzaty, oniemiałem, zawyłem z zachwytu i padłem
Będzie odrobinę bezczelnie i przemądrzale. Piszcie sobie, że zmyślam, konfabuluję, włażę wydawnictwu bez wazeliny i prostacko się podlizuję, sorry szanowni czytelnicy, uwielbiam jak tu przychodzicie, kocham jak komentujecie, ale w tym wypadku najnormalniej w świecie mam waszą opinię gdzieś . Wigilia Małgorzaty to książka GE-NIAL-NA!
Nasze pierwsze spotkanie miało miejsce na Targach książki w Krakowie, podszedłem oglądnąłem i się zachwyciłem. Pewnie bym nawet kupił, ale pewne zdarzenie losowe zmusiło mnie do szybszego opuszczenia Expo Kraków. Grudzień to był dla nas dość trudny okres, ale zaczął się styczeń w którym już jest spokojniej i kiedy tylko nadarzyła się okazja poprawienia sobie humoru natychmiast z niej skorzystałem. Kiedy książka do mnie dotarła najpierw ją oglądnąłem, potem przeczytałem, oglądnąłem raz jeszcze i jeszcze.
Wigilia Małgorzaty to opowieść o starszej kobiecie, która z wiekiem coraz bardziej wycofuje się z życia, przestaje wychodzić na zakupy, przestaje bywać w kościele, przestaje samodzielnie gotować, przestaje …, sporo tego jest. Jej życie staje się coraz bardziej puste, a jedyną rozrywką jest telewizja. Dzieci starają się o nią zadbać, zapraszają ją regularnie do siebie, próbują odwiedzać, ale Małgorzata tego nie chce. W dniu Wigilii, tym magicznym dniu, który powinniśmy spędzać z rodzinami, Małgorzata siedzi samotnie i czeka na kolejny program telewizyjny, najsmutniejsze jest to, że jest to samotność z wyboru. I wtedy staje się mały cud, do jej drzwi nieśmiało ktoś puka .
Książka Indii Desjardins udaje coś innego, robi to w pierwszej chwili genialnie. Jeśli weźmiecie ją do rąk i zerkniecie na ilustracje to będziecie przekonani, że to tytuł dla dzieci. Owszem można próbować ją tak traktować, ale to jest książka przede wszystkim dla dorosłych, a tylko przy okazji, głownie dzięki formie, dla dzieci. To smutna opowieść o starości, a najsmutniejsze jest to, że to prawda. Moja teściowa, mój dziadek zachowali się w pewnym momencie swojego życia dokładnie tak jak Małgorzata i nic nie było w stanie tego zmienić, im nie zdarzył się podobny cud.
Na ogromna uwagę w Wigilii Małgorzaty zasługują również ilustracje, Pascal Blanchet wykonał gigantyczną pracę i stworzył absolutnie genialne grafiki, dostał za nie nawet nagrodę BolognaRagazzi 2014. Uwielbiam rysunki Jana Marcina Szancera, zawsze traktowałem go jako twórcę, którego nikt nie jest w stanie przebić, ale po spotkaniu Blanchetem jestem pewien, że można mu dorównać. Twórca potrafił w cudowny sposób połączyć nowoczesność i tradycję, rysunki są nowocześnie skadrowane i skomponowane, ale wykonane w taki sposób jaki można czasem zobaczyć na starych plakatach, nie wiem do końca jak o tym napisać, wrzucę dwa jako naprawdę niewielką próbkę umiejętności ilustratora.
Sięgam nadal po ten tytuł zauroczony rysunkiem, ale nie czytam jej zbyt często, bo jest smutna. Jestem jednak przekonany co do dwóch rzeczy. Po pierwsze będzie to książka, którą będę czytał co rok w grudniu i to pewnie nie raz, a po drugie nie oddam jej nikomu, no chyba, że którejś z wnuczek za 40 lat, jest na tyle dobrze wykonana, że powinna wytrzymać. Absolutne „musicie mieć” na Święta.
Informacja tramwajowa
Nie ośmieliłbym się wziąć jej ze sobą do komunikacji miejskiej, jest zbyt piękna.
Tytuł: Wigilia Małgorzaty
Autor: tekst: Indii Desjardins , ilustracje: Pascal Blanchet
Do tramwaju: absolutnie nie
Ocena czytadłowa: 5+/6
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję księgarni internetowej
To ja Ci bez wazeliny napiszę, że mnie zachęciłeś! Też w rodzinie kogoś podobnego do Małgorzaty, wprawdzie nie do końca na własne życzenie, ale no po prostu też CHCĘ taką książkę :)
errata: Też w rodzinie mam …. dalej już ok :)
Słyszałam o tej książce, trzymałam ją nawet w ręku, a jednak nie skusiłam się na jej zakup. Może było to spowodowane właśnie moim przekonaniem, że to książka dla dzieci. Ale po Twojej recenzji jestem bardzo przekonana do jej lektury, bardzo lubię takie smutne a jednak piękne historie.
Po prostu muszę mieć tę książkę.
Taka piękna opowieść i do tego tak cudne rysunki.
To wspaniały tytuł…
Nie znałam. Ale natychmiast wrzucam do schowka. Dzięki.
Polecam się, warto bardzo!