Trup z Wenecją w tle
Tytuł: Śmierć w La Fenice
Autor: Donna Leon
Wydawca: Noir sur blanc
Do tramwaju: wszędzie
Ocena czytadłowa: 5/6
Ocena bezludnowyspowa: 4/6
Kolejny raz alouette mnie załatwiła :) Najpierw pożyczyła mi powieści Camilleriego o komisarzu Montalbano, a teraz dołożyła Donnę Leon i komisarza Brunettiego. I teraz nie wiem który z dwóch włoskich policjantów bardziej mi się podoba.
Akcja tego cyklu dzieje się na północy Włoch, w Wenecji. Na pierwszy rzut oka realia są zupełnie odmienne, ale „dusza” Italii pobrzmiewa dla mnie tak samo. Główny bohater to Guido Brunetti, komisarz policji, ojciec dwójki dzieciaków, mąż swojej arystokratycznej żony Paoli.
W pierwszej odsłonie cyklu mamy do czynienia ze śmiercią znanego dyrygenta. Został on otruty w trakcie antraktu pomiędzy kolejnymi częściami opery którą dyrygował. Śledztwo w pewnym momencie staje w martwym punkcie, jednak komisarz coraz bardziej zagłębia się w temat i dopiero fakty z przeszłości denata pozwolą mu odkryć co tak naprawdę było przyczyną śmierci.
Książkę czyta się znakomicie, a druga część którą właśnie czytam jest jeszcze lepsza. Włochy u Donny Leon są dla mnie inne tylko na pierwszy rzut oka, w końcu Wenecję od Sycylii Camilleriego dzieli nie tylko spora odległość, ale także duża różnica kulturowa. Jednak dla mnie sporą przyjemność stanowiło wyszukiwanie podobieństw. Tutaj także widać ogromną przyjemność z jedzenia, brak szacunku do przełożonych i przekonanie o wszechobecnej korupcji. Do tego pewien specyficzny dystans do życia i kolejny raz Włochy mnie porywają. Dwóch tak różnych policjantów jednak sporo łączy.
Zdecydowanie polecam, zarówno na lato jak i na każdą inną porę roku. Mam nadzieję że uda mi się pożyczyć kolejne części, bo jeśli przyjdzie mi kupić kolejny „włoski” cykl to zbankrutuję :)Książkę przeczytałem w ramach wyzwania Czytam kryminały
Nigdy nie słyszałam o tej książce, ale czuję się zachęcona. Gdy tylko znajdą ją w bibliotece to koniecznie wezmę ze sobą do domu i sama się przekonam. :)
Jeśli podobał Ci się Camilleri bierz w ciemno, jeśli lubisz kryminały, bierz w ciemno :)
Lubię i Leon i Camilleriego, choć chyba jednak Sycylia lepsza. Choć „telefonino” stało się jednym z moich ulubionych słów;)
Sycylia dla mnie zabawniejsza, Leon jest odrobinę cięższa gatunkowo
Przyciągnąłeś mnie tutaj nazwą Twojego bloga :D Świetny pomysł :) Oczywiście subskrybuję i zapraszam do mnie :)
Dziękuję, teraz to już tramwaj na całego :)
Przyciągnąłeś mnie tutaj nazwą Twojego bloga :D Świetny pomysł :) Oczywiście subskrybuję i zapraszam do mnie :)