[Czytam synkowi] Chcecie zobaczyć jak ćwiczę sobie język?
Młodszy długo nie mówił, jakoś mu się chyba nie chciało, albo nie miał potrzeby. Nauczył babcię wykonywania poleceń wydawanych gestami, a mamusia z tatusiem grzecznie na to przystali. W pewnym momencie wylądowaliśmy u logopedy, bo jemu nadal się nie chciało, a potrzeby były już na tyle duże, że nie dało się tego pokazać rękami. Logopeda go „uruchomiła” i teraz gada jak najęty, jeszcze nie wszystko mu wychodzi, mamy czasem kłopoty z R. Aby poprawić w domu jakość słowa mówionego zabraliśmy się za Wierszyki ćwiczące języki i frajda była naprawdę duża.
Książka podzielona jest na trzy części, dla 4-latków, dla 5-latków i dla tych którzy są przekonani, że poradzą sobie z każdym językowym wyzwaniem. Wierszyki są zabawne, a maluch przy zabawie nabiera coraz większej wprawy w mówieniu. Nam zdarzały się potknięcia w części dla czterolatków i dla pięciolatków, ostatnią na razie sobie odpuściliśmy. Z racji tego, że to zabawa, to nie nuży, a nie próbujemy na siłę, więc jak na razie jest świetnie. No i wiemy nad czym pracować i o co dopytać przedszkolnego logopedę.
Dużą zaletą jest też przygotowanie merytoryczne twórców, Elżbieta i Witold Sajkowscy mają na swoim koncie kilkanaście książek edukacyjnych, a współautorem jest pani Marta Galewska-Kustra, logopeda i pedagog dziecięcy. Przy większości tekstów, pojawiają się krótkie informacje logopedyczne na co należy zwracać uwagę kiedy czytamy czy bawimy się z dzieckiem.
Polecam zdecydowanie, a na koniec zapraszam na małą prezentację, Młodego nie męczyłem, tylko sam postanowiłem wam przedstawić fragmenty, uprasza się o nie śmianie się :)
Podsumowanie:
Tytuł: Wierszyki ćwiczące języki, czyli rymowanki logopedyczne dla dzieci
Autor: Marta Galewska-Kustra , Elżbieta i Witold Szwajkowscy
Wydawca: Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Dla kogo: dla lubiących zabawę słowem i mających problemy z wymową
Ciekawe, czy mój miaużon coś by sobie połamał…językowo oczywiście :-)
Jest kilka z „sz” i „cz” które podobno są najtrudniejsze dla naszych zachodnich sąsiadów :)
Ja byłam perfidna, ale dałam mężowi kiedyś do przeczytania wierszyki z „Dranie w tranie czyli wiersze trudne niesłychanie” i miał dzieciom na głos wyrecytować:
„Płynie tratwą dryblas z dratwą
wiąże z trudem z drutem dratwę
drutem z dratwą łata tratwę”
Zaczął, urwał, zaczął jeszcze raz, po czym spojrzał na mnie z potężnym wyrzutem i rzekł – No coś ty mi dała?…
Uuu
Mocna rzecz :) Połamaliśmy sobie język z Ewą :)
Może się na prowadzenie vloga przerzucisz? ;)
No co ty, za dużo Janka w Internecie spowodowałoby degenerację tego medium :)
Już siętak nie kryguj :)
:)
Zastrzel mnie, nie wiem dlaczego, ale przypomniałam sobie pewien wiersz Tuwima. Tarzałam się przy nim ze śmiechu i znałam go na pamięć :D Chodzi o wierz „O panu Tralalińskim” :D
Paf! Paf!
Tytuł zapisany. Mój Mały mówi troszkę niewyraźnie (zbyt dużo sz i cz) i staramy się z nim ćwiczyć, ale kiedy go poprawiam, to on mówi tylko „no” i jedzie z tym koksem dalej. Cwaniak jeden :D
Jasne, wierszykujemy, ale żadne to wygibasy językowe;)
Naprawdę warto popróbować z ta książką.
[…] czas temu pisałem o książeczce Wierszyki ćwiczące języki, podobała nam się bardzo. Tym razem książka o podobnej tematyce, ale chyba bardziej […]
Bardzo podobną szatę graficzną ma okładką Bajkoterapii też z NK. może jakaś seria:) Jeśli połamańce języka są tak cenne jak bajki-pomagajki muszę się w nie zaopatrzyć:)
[…] książka państwa Szwajkowskich którą mamy okazję przetestować w działaniu, pierwszą były Wierszyki ćwiczące języki, czyli rymowanki logopedyczne dla dzieci. Tym razem części jest dwie, w pierwszej nie mieliśmy za wiele roboty, skupia się ona na […]