Cud łamigłówek
Jeśli zainteresowały was opisywane niedawno Labirynty nie z tej ziemi to tym bardziej przypadną wam do gustu Łamigłówki nie z tej ziemi. A co to jest? Kontynuacja zabawy dla dzieci, tym razem jednak zabawa jest ciekawsza. W Labiryntach autor zgodnie z tytułem skupił się na jednym rodzaju zadań, w Łamigłówkach mamy ich kilkanaście typów. Jest łączenie cyfr, mamy wyszukiwanie różnic, proste zadania logiczne, oczywiście w wersji obrazkowej, są też labirynty :)
Przyznam szczerze, że ta książeczka sprawiła w moim domu mały cud. Młody Starszy czasem bawi się z Młodym Młodszym, pozwala mu zerkać na komputer kiedy gra i układają razem klocki. Ale pierwszy raz usiadł z nim razem przy stole, obaj wzięli do łapy po ołówku i siedzieli razem chyba z godzinę. Mały robił, Starszy czytał, Mały przechodził labirynty, Starszy łączył liczby kiedy osiągnęły już zakres nieznany Małemu. I tak strona po stronie, bez kłócenia i marudzenia, normalnie jakieś czary :)
Tutaj podobnie jak w Labiryntach też mamy cykl o rycerzu, tylko tym razem jest to Olbrzymi Rycerz, a w łamigłówkach autor wykorzystuje jeszcze dinozaury, smoki, gry komputerowe, czy grzyby. Żadna strona nie jest sterylnie pusta i ma jakieś ciekawe wprowadzenie do zadania. Psy szukające piłek w wodzie są sympatyczne, a mały wędkarz łowiący rybę wśród śmieci wywołuje uśmiech. O dziwo szarości w książeczce tutaj wywoływały u mnie zdecydowanie mniejszy dyskomfort odbioru, chyba różnorodność zadań sprawiła po prostu większą frajdę :) Pięciolatek nie poradzi sobie sam ze wszystkimi, ale z pomocą starszego brata na pewno nie będzie się nudził.
Polecamy wszyscy zdecydowanie, nawet bardziej niż Labirynty
Szukanie różnic na obrazie nieudolnego malarza.
Pewien niewidzialny kot, który dręczy Alicję
O! Książka łącząca pokolenia i zacieśniająca więzy rodzinne ;)