Rakieta nie ma już chyba paliwa
Rakietowe szlaki do tej pory uważałem za pewniaka. Brałem je na wakacje, czy dłuższe wyjazdy, spokojny że jeśli jakieś opowiadanie nie sprosta oczekiwaniom, to na pewno kolejne zrekompensuje mi to z nawiązką. I tym razem jadąc na sierpniowy wyjazd sięgnąłem po kolejny tom. Pierwszy raz się zawiodłem.
W skład tomu, podobnie jak w przypadku poprzednich, wchodzą opowiadania napisane przez znanych twórców, takie które w większości przypadków otrzymały co najmniej nominacje do prestiżowych nagród. I tym razem zastosowałem ta samą metodę oceny jak w wielu poprzednich zbiorach opowiadań. Odczekałem miesiąc po przeczytaniu i spróbowałem przypomnieć sobie o czym są poszczególne historie. Wyszło na to, że z całej książki w pamięci mam cztery tytuły. Dwa na plus i dwa na minus.
Te, które mi się podobały to Śliniaste drzewo Briana W. Aldissa w którym autor znakomicie wystylizował na powieść wiktoriańską historię lądowania kosmity na angielskiej farmie i Autobahn nach Poznań Andrzeja Ziemiańskiego. To drugie to naprawdę jedno z najlepszych polskich opowiadań SF z historii, a już na pewno najlepsze post-apokaliptyczne. Szkoda tylko, że autor nie zdecydował się na wykorzystanie w jakiejś powieści tak znakomicie wykreowanego świata.
Najgorsze to według mnie Pogranicze Sol Larrego Vivena, takie odcinanie kuponów od uniwersum Pierścienia i Uporczywość widzenia Johna Varleya, opowiadanie które albo jest koszmarnie nudne, albo ja jestem za głupi żeby je zrozumieć.
Reszty nie pamiętam, dopiero uporczywe kartkowanie potrafiło otworzyć szufladki w głowie.
Tak więc pierwszy raz nie polecam, wydawanie pieniędzy na dwa dobre teksty mija się z celem. Niestety.
Książkę przeczytałem w ramach wyzwania Czytam fantastykę
Książkę przeczytałem w ramach wyzwania Czytam fantastykę
Podsumowanie:
Tytuł: Rakietowe szlaki 6
Tytuł: Rakietowe szlaki 6
Wybór: Lech Jęczmyk i Wojtek Sedeńko
Wydawca: Solaris
Do tramwaju: nie bardzo, za gruba
Ocena czytadłowa: 2/6
Ocena bezludnowyspowa: 1/6
Zaskoczyłeś mnie. RS6 i RS7 jeszcze nie czytałem. A tu epic fail widzę;-) Faktycznie opowiadania i nowele zawsze były nierówne, ale w każdym tomie były niezłe „lokomotywy”. Jeszcze w RS5 przecież (pamiętam, to coś znaczy) „Chłopiec i jego pies” Harlana Ellisona czy „Pieśń dla Lyanny” Martina ciągnęły mocno w górę cały tom.
Ziemiańskiego już znalem, więc nie było zaskoczenia, a Śliniaste mi się podobało. Dwa opowiadania o wojnie atomowej były bardzo takie sobie. A historia statku arki z chłopcem niepełnosprawnym intelektualnie to moim zdaniem bardzo tanie efekciarstwo prowadzące do niczego.
Zaskoczyłeś mnie. RS6 i RS7 jeszcze nie czytałem. A tu epic fail widzę;-) Faktycznie opowiadania i nowele zawsze były nierówne, ale w każdym tomie były niezłe „lokomotywy”. Jeszcze w RS5 przecież (pamiętam, to coś znaczy) „Chłopiec i jego pies” Harlana Ellisona czy „Pieśń dla Lyanny” Martina ciągnęły mocno w górę cały tom.
Dobry system oceny, też tak mam – jak zostaje w pamięci, jest ok.
I sprawdza się nawet przy lekkiej sklerozie, taka przypadłość powoduje tylko zaostrzenie reguł :)
Dobry system oceny, też tak mam – jak zostaje w pamięci, jest ok.