Dziecięca niedziela – część 1, rysujemy
Przyszła jesień, za oknami pada albo wieje. Chyba każdy rodzic wie co to oznacza, w czasie deszczu dzieci się nudzą, pojawia się kichanie i smarkanie. Mój smarka, siedzi w domu i staramy się nie dopuścić, aby zbytnio się nudził. Dziś będą dwie notki o tym jak to robimy, może komuś się przyda któryś z naszych pomysłów.
Na zdjęciu widać wielką zmyłę, to co wydawca nazwał blokiem rysunkowym nie jest nim zdecydowanie :) Nasza Księgarnia przygotowała jakiś czas temu dwie zabawne książeczki z wierszykami o owadach z wierszykami Marcina Brykczyńskiego, teraz pojawia się podobna o samochodach. Owady przypadły bardzo do gustu Młodszemu i nie jest ważne, że jak dla mnie jest na nie ciut za duży. To co widzicie na zdjęciu to natomiast świetne uzupełnienie tamtych książeczek .
Kiedy wyjąłem oba bloki Młodszy zamilkł na chwilę i popędził natychmiast do pokoju po kredki, mieliśmy przy pierwszym podejściu blisko dwie godziny zabawy, a nie zrobiliśmy nawet połowy. Oba „bloki” są pełne labiryntów, kolorowanek, łączenia liczb, można sobie zrobić nawet samodzielnie układankę. Przyjemność dla dziecka jest naprawdę spora, bo szanowny operator kredek ma możliwość również samodzielnej pracy, w samochodach mamy na przykład tylko początek samochodu, maluch musi sam wykonać resztę. Jest strona na której trzeba dorysować drugą połowę pająka i obowiązkowo uwielbiane przez dzieci szukanie szczegółów. Różnorodność zadań zapewnia, że dziecko, które nie skupia się tylko na kolorowaniu ma więcej frajdy przy zabawie,
Mieliśmy sporo przyjemności przy malowaniu (tak, zmusił mnie do tego) i wrócimy na pewno do obu książeczek, przecież sezon na smarkanie dopiero się zaczął :)
Szybkiego przegonienia katarów życzę, bo z nudą widzę, że świetnie sobie poradzicie! :))
Przegonimy pewnie na wiosnę, dziś wyganialiśmy w Rabce, bo poprawiło się po tygodniu siedzenia w domu.
Ale przecież dziś była piękna pogoda :)
I dlatego dziś poszliśmy wyganiać katar w terenie, ale tydzień siedzenia w domu za nami.